Ale was boli Obama! To dobrze!

Wizyta w Polsce Prezydenta Baracka Obamy jest szokiem, bolesnym szokiem dla antypatriotów spod znaku PiS. Próżno szukać na pisowskich portalach relacji z tej wizyty. Jeśli pojawiają się komentarze to zgodnie z „przekazem dnia” umniejszające znaczenie tej wizyty.

I wcale się środowisku pisowskiemu nie dziwię, bo nic tak jasno nie wskazuje na to czym to środowisko dzisiaj jest.  A nawet czym zawsze było w polskiej polityce. Było niczym.

Jakże musi boleć fakt, że po spotkaniu z prezydentem Bronisławem Komorowskim prezydent Stanów Zjednoczonych udaje się do premiera polskiego rządu, Donalda Tuska, do jego siedziby i składa mu tak rzadko spotykaną w protokole dyplomatycznym wizytę. Nie nasz premier idzie do prezydenta USA , ale odwrotnie.

Jakże musi boleć fakt, ze prezydent Obama i cała czołówka światowej polityki, której nie chciało się przyjechać na przeprowadzany z taką sztuczną pompą pogrzeb Lecha Kaczyńskiego – zjeżdża na zaproszenie polskiego prezydenta i premiera z okazji okrągłej rocznicy WOLNEJ POLSKI – tej III Rzeczypospolitej Polskiej znienawidzonej przez nieudanych twórców poronionej, komicznej IV RP.

Jakże musi boleć fakt, że wśród licznych spotkań na najwyższym szczeblu, spotkań i rozmów światowej czołówki politycznej, jaka zjechała do Warszawy,  prezydent Obama nie znajdzie czasu tym razem, żeby pozwolić na wciśnięcie mu „do kieszeni”” „petycji” Jarosława Kaczyńskiego, co  szumnie nazwane było przez zwolenników PiS „spotkaniem Kaczyńskiego z Obamą – ale  znajdzie czas na nieprzewidzianą wcześniej w programie wizyty uroczystą kolację z Lechem Wałęsą - z tym niszczonym i opluwanym przez pisowska propagandę LECHEM WAŁĘSĄ.

Tak, ta wizyta pokazuje miejsce Polski we współczesnym świecie. I  jest to miejsce doskonałe. Ale także pokazuje hierarchię nazwisk politycznych liczących się i mających znaczenie dla Polski.
Nie ma w niej rozwrzeszczanego histerycznie, obrzucającego Polskę błotem „lidera opozycji”.
To musi boleć!

I tak ma być!
Może to was nauczy widzieć Polskę taką, jaka jest, ta prawdziwa, bezpieczna, dumna i piękna, rozwijająca się wspaniale, doceniana i szanowana w świecie – a nie ta brudna i wstrętna, jaką kłamliwie wciska wam stale w głowy ten wasz przepełniony kompleksami, megalomański  prezes.