Co mi po głowie chodzi....

Kilka tematów , których w żaden sposób nie da się połączyć w jednym tekście.
Pierwszy: reminiscencje po pogrzebie Wojciecha Jaruzelskiego
Drugi: sytuacja w Krakowie przed wyborami samorządowymi – chodzi oczywiście o urząd prezydenta Krakowa.
Trzeci – Donald Tusk,. Grzegorz Schetyna i nowe otwarcie PO.
Czwarty – kobiety na pierwszej linii frontu walki Kaczyńskiego o mocno zagrożony prymat w PiS
No to po kolei:

Jest rachunek krzywd związany z osobą Wojciecha Jaruzelskiego.

Ale ci, którzy wrzeszczeli na cmentarzu nie są tymi, którzy mają prawo do wystawiania takiego rachunku. Na Powązkach wrzeszczeli ci sami co zawsze. Ci, co wymachiwali krzyżem jak maczugą na Krakowskim Przedmieściu, ci, którzy wrzeszczą każdego dziesiątego, ci, którzy drą gęby kiedy tylko się da i gdzie się da. Ci, których nie obchodzi prawdziwy ból rodzin, którzy z katastrofy smoleńskiej zrobili zamach na ICH prezydenta pomijając zupełnie śmierć ludzi SLD, PO, PSL i wielu innych. Ci, którzy w swojej tępej nienawiści mają jednego bożka, jednego zbawiciela  i nie jest to postać z Krzyża i ołtarzy. Nie ma dla nich znaczenia, cmentarz, kościół,Jasna Góra – ściskając w garści święte obrazki krzyczą, skrzeczą, wyją aż do zachrypnięcia i wymachują plugawymi transparentami, bo tylko to daje im poczucie, ze SĄ!  Chociaż tak naprawdę ich nie ma.
Krzyż im na drogę.

Cezary Gmyz, jak się okazuje, pasjonat mody funeralnej  pyta na Twitterze jak się podobała „STYLIZACJA Barbary, Moniki i Gucia”. No cóż, to kwestia smaku - zapewne podobała mu się znacznie bardziej STYLIZACJA Marty Kaczyńskiej w filuternym, kokieteryjnie przekrzywionym minikapelutku z woalką. Prosta czarna sukienka i związane włosy Moniki Jaruzelskiej oraz zwyczajny garnitur jej synka raczej nie zaspokajają  wyrafinowanego poczucia smaku i kultury Cezarego Gmyza.

A kumpel Jaruzelskiego ze stanu wojennego, w PZPR wierny do samego końca jej trwania, Stanisław Kostrzewski, niezmiennie jest skarbnikiem PiS.

Miałam dać jeszcze kilka przykładów typowo polskich i typowo katolickich, równie budujących, jak przykład Gmyza  – ale wydaje mi się, że temat i tak został doszczętnie wyeksploatowany, wszyscy wiedzą jak jest i o co chodzi - więc na tym zakończę.

A... dorzucę jedynie zabawną wpadką pod plugawym tekstem  (i jeszcze bardziej plugawymi niektórymi komentarzami) dotyczącym udziału Prezydenta Bronisława Komorowskiego w Mszy św. w intencji Wojciecha Jaruzelskiego. Otóż autorowi tej notki pomyliły się loginy i zdemaskował się komentując jako „administrator S24VI”. Co najkomiczniejsze on sam siebie promuje na jedynce strony głównej.
Sytuacja jak kiedyś z Janem Pospieszalskim który  minutę przed północą, przed upływem terminu, zamieścił nakazane mu przez sąd przeprosiny i minutę po północy je usunął.  Wspomnianego komentarza też już pod owym plugawym tekstem nie ma, ale mam screen strony.
Obaj bojownicy PiS mieli pecha, że przypadek zadecydował o tym, że zdążyłam i jedno zdarzenie i drugie zarchiwizować.
A na marginesie uwaga: jak to przypadek często ma decydujące znaczenie demaskujące znacznie więcej niż sam „goły” fakt – bo pozwala wyciągać z owego faktu daleko idące wnioski.

No dość. Na dzisiaj wystarczy.