Kowal zawinił Cygana powiesili.
Wprawdzie nie ten Kowal, ale ten „Cygan” jak najbardziej - trwa „wieszanie” Korwina-Mikke, bo poufne sondaże robione dla PiS i partii Gowina pokazują, że to im właśnie Janusz Korwin-Mikke odbiera elektorat.
Igor Janke z którego polszczyzną coś złego się dzieje, gdy wpada w przesadne emocje, napisał tekścik, w którym JKM przypisał sprawstwo kierownicze w uwaleniu lustracji w Polsce.
Ani słóweczkiem pan Janke nie zająknął się o Macierewiczu i braciach Kaczyńskich – co zakrawa na nierzetelność intelektualną, by nie użyć mocniejszego określenia o zakłamywaniu faktów.
A są one takie:
Na wniosek Janusza Korwina-Mikke ( będę używać tej formy a nie jak nagle wszyscy zaczęli pisać i mówić: Korwin-Mikkego) ówczesny minister spraw wewnętrznych Antoni Macierewicz zostaje zobowiązany przez Sejm do przedstawienie w Sejmie nazwisk osób publicznych, które widnieją w zasobach archiwalnych MSW jako współpracownicy SB.
I na tym rola JKM się zaczyna i kończy.
Reszta, czyli lustracja jest wynikiem spartolenia jej przez Macierewicza, co dzisiaj nie budzi wątpliwości. Nierzetelne, nieprofesjonalne ( jak wszystko co kiedykolwiek zrobi w przyszłości po tym zdarzeniu, Macierewicz) podłe, oskarżycielsko kłamliwe przedstawienie „listy Macierewicza” czyni z lustracji przedmiot kpin, prowadzi do protestów a przede wszystkim do upadku rządu Jana Olszewskiego – na czym jak dzisiaj wiemy, zależało przede wszystkim braciom Kaczyńskim.
A zależało dlatego, ze naiwniak polityczny, Olszewski, rzeczywiście chciał tej lustracji, której nie chcieli Kaczyńscy i którą zanim mogła się urodzić Macierewicz uśmiercił.
No a potem, po latach pamiętamy słynną produkcję aż czterech kolejnych bubli, czyli ustaw lustracyjnych produkowanych przez braci Kaczyńskich w rekordowym czasie jedna po drugiej. ( Lech jest wtedy prezydentem i ma inicjatywę ustawodawczą, a obaj bracia są prawnikami i mają na zawołanie najlepszych prawników polskich). Produkcja zakładała z góry, że ustawy te zostaną uwalone przez Trybunał Konstytucyjny, jako niezgodne z Konstytucją i właśnie dlatego były uchwalane w sejmie w takiej właśnie formie, żeby do lustracji nie doszło. NIGDY!. Bo co z Kryżem, co z Jasińskim, co z Wassermannem, Kostrzewskim, Wojciechowskim, Pietrzakiem, Wolskim, Targalskim, Czabańskim..no i kandydatem na nowego kuma prezydentostwa czyli Markiem Dubienieckim? I co z figurującymi na kolejnej ujawnionej przypadkiem, niewyczyszczonej w porę, „liście Wildsteina”, nazwiskami ludzi ze środowiska PiS, sięgającymi rodzin najwyższych prominentów PiS?
A co z Januszem Korwinem-Mikke?
A nic! A co ma być?
Nie ma go ani w sejmie ani w senacie – ani nigdzie w czynnej polityce.
Nie ma go i nie ma lustracji, której mu się tak niefortunnie zachciało.
I jak tu nie mieć beki, gdy dwadzieścia dwa lata później właśnie jemu przypisuje się uwalenie lustracji w Polsce!
A propos niefortunnie – pamiętacie podsadzonego na estradkę w Kijowie, na Majdanie Jarosława Kaczyńskiego, jak spod łokcia Kliczki i Tiahnyboka, pod flagami UPA, wrzeszczał banderowskie hasła: „sława Ukrainie” „Sława gierojam”?
Biedaczysko z tego Kaczyńskiego. Jak pisze z ubolewaniem Jan Rokita – deszcz pokrzyżował szyki Kaczyńskiemu i zamiast kampanii z tematem „Śląsk”( w zderzeniu z polskością rzecz jasna i starannie, na rozkaz z góry, od wielu dni karnie nagłaśnianym, podle interpretowanym, tuskowym „polskość to nienormalność:”) i mamy kampanię na wałach. Deszcz (mój Boże, Janku drogi, toż przecież to PALEC BOŻY!) odwrócił losy kampanii na korzyść Tuska, doprowadzając do zmiany słupków sondażowych. Nie pomogły wyprawy na wały i wpatrywanie się z nadzieją w rowki i szczeliny, że a nuż gdzieś coś pocieknie - nie pociekło, nie chciało i Kaczyńskiemu została jedynie ta... UPA nad nim rozpostarta.
No ale od czego ma się przedpokojowców, gotowych do głęboko intelektualnej walki z niesprzyjającym losem i umiejących wzbudzać emocje w sercach gapolowego elektoratu.
Mamy! Zakrzyknęli gromko, zapakowali szefa w jakiś pojazd i zawieźli prościutko na Cmentarz Orląt Lwowskich. Był Tusk na Monte Cassino – no i niech sobie był! A my będziemy w tym Katyniu.... o pardon, we Lwowie – też polski cmentarz przecież.
No i tu proszę państwa mieliśmy powtórkę, nie powiem „z rozrywki', ale powtórkę pewnego nieszczęśliwego schematu – polskie cmentarze poza granicami Polski dla Kaczyńskich zawsze jakoś tak stają się atrakcyjne przed wyborami. Pojechać samoczwór albo w dziewięćdziesiąt sześc osób, demonstracyjnie się przed kamerami (nie zapomnieć zabrać kamer!)!) przeżegnać się równiutko, jak na komendę, palnąć mówkę, zaliczyć spotkanie z lwowiakami w liczbie dwojga, słownie DWOJGA ( kobietę cmok w rączkę, nie zapomnieć!) i jak najszybciej skracając zapowiedziany czas wizyty, jazda z powrotem – z nadzieją, że teraz już o banderowskich okrzykach mówić nie będą a i Tuskowi nosa się przytarło. Sprawa Ukrainy NASZA! A co Lwów to Lwów – a nie jakieś tam włoskie miasteczko, niechby i z klasztorem!
A ja mam bekę!
Cztery dni przed wyborami!
A co dopiero będzie w poniedziałek!!!
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka