Czytam takie opinie:
„..prezes PAN nie musi nic wyjaśniać, może pozwolić skompromitować się 'ekspertom' zatrudnionym przez Macierewicza, ... kompromitacja będzie niewymuszona i naturalna.”
„osobicie jestem za tym spotkaniem ,ktorego faktycznie wczesniej Macierewicz nie chcial i z niego sie wycofywał.
Dlaczego ?
Bo jego mitomani -naukowcy i blogerzy w roli ekspertow skompromitowaliby sie bardziej „
Zgadzając się w zupełności co do meritum w tych wypowiedziach zawartym - muszę stwierdzić, że w całej tej hecy z konferencją o żadne meritum nie chodzi. O żadną naukową wymianę opinii,. O żadne nadesłane referaty, o nic, co zmierzałoby do wyjaśniania przyczyn katastrofy i ustalenia czyjejkolwiek odpowiedzialności za nią. Przypominam, że warunkiem postawionym przez prof. Kleibera jest... brak mediów podczas konferencji. I to właśnie oznacza, że wszystko, co odbyłoby się za zamkniętymi drzwiami jest nieważne. Bo ważny jest jedynie sam fakt, ze w jednym miejscu spotkaliby się przedstawiciele OBU stron. I w ten sposób strona ekspercka, Komisji Macieja Laska uwiarygodniłaby stronę zespołu Antoniego Macierewicza. Przez sam fakt zrównania ich jako partnerów do dyskusji. Nadałaby nieodpowiedzialnym „ekspertom” czerpiącym naukową wiedzę o samolotach z „małego modelarza” (patrz zeznania owych naukowców w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej ) walor równoważności. A to oznacza, że powołując się na udział swoich „ekspertów” w tej konferencji, której nikt świadkiem by nie był, Macierewicz miałby otarte pole do dalszego opowiadania dyrdymałów smoleńskich przez następne kilka lat !
I O TO TYLKO MACIEREWICZOWI I KLEIBEROWI CHODZI!
No może jeszcze tak przy okazji chodzi o to by Kleiber mógł pomóc wygrzebać się z kompromitującej pracy dla Macierewicza swojemu dawnemu współpracownikowi z niesławnej sprawy offsetu, Jackowi Rońdzie.
http://www.dziennikpolski24.pl/pl/aktualnosci/kraj/420170-zyski-na-papierze.html
Od trzech lat cwaniaki wodzą cała Polskę za nos.
Od trzech lat ruska agentura realizuje korzystną dla Putina politykę, działając w Polsce jawnie, sieje niepokoje społeczne, robiąc ludziom wodę z mózgu i sprowadzając część społeczeństwa do roli buczącej w świętych miejscach, przepełnionej nienawiścią tłuszczy,
Od trzech lat patrzymy bezradnie na rozzuchwalone chamstwo, na przemoc, na szarganie i zawłaszczanie polskich symboli narodowych, polskich świętości narodowych.
Ostatnim swoistym świętokradztwem Kaczyńskiego jest użycie symbolu Powstania Warszawskiego litery „W” kojarzonej przez Polaków z godziną wybuchu Powstania, „godziną W” - użycie jej do walki politycznej, w kampanii związanej z referendum warszawskim, którego celem jest odwołanie prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz.
„Nie można porównywać Powstania Warszawskiego do referendum. To jest żenujące i ohydne” – komentuje Leszek Miller z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Stefan Niesiołowski z Platformy Obywatelskiej stwierdził: -
„Wykorzystywanie tego, żeby się pan Kaczyński dorwał do władzy – czego nawet nie ukrywa – to jest wyjątkowa podłość, gruboskórność i wrażliwość mastodonta”
Swojego oburzenia nie krył również Piotr Guział, inicjator referendum i największy oponent Hanny Gronkiewicz-Waltz. –
„Symbole powinny być zarezerwowane dla czczenia pamięci Powstania Warszawskiego, a nie dla doraźnych celów politycznych”– powiedział Guział, lider Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej.
„Tego rodzaju retoryka obraża powstańców”– stwierdził Zbigniew Ziobro.
Edmund Baranowski, wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich przyznał, że używanie tego symbolu do walki politycznej to "działanie niewłaściwe" i "rodzaj nadużycia".
„W Powstaniu Warszawskim byliśmy zjednoczeni, choć pochodziliśmy z różnych środowisk. Teraz nasze powstańcze symbole (...) wykorzystuje się do dzielenia ludzi. Jesteśmy tym oburzeni” - mówi gen. Zbigniew Ścibor-Rylski, prezes Zarządu Głównego Związku Powstańców Warszawskich.
Jeszcze w tym tygodniu środowiska powstańcze mają wydać w tej sprawie komunikat.
Sprawa jest szczególnie drastyczna, bo porównanie obecnych rządów w stolicy Polski do czasów krwawego, hitlerowskiego okupanta i nakłanianie do „powstańczego zrywu” w referendum jest po prostu podłością.
Zwłaszcza jeśli ma się na względzie, że nikt od 1945 roku aż do dziś, nie ośmielił się tknąć symbolu oznaczonego literą „W”. Nikt poza komuną, która chcąc upokorzyć Polaków i sponiewierać polski patriotyzm przychodniom wenerologicznym nadała nazwę: Poradnia „W”
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka