Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
2676
BLOG

Czego wiedzieć nie chcecie - część I

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 43

czyli niedaleko pada jabłko od jabłoni

„Znacznie później, kiedy sztandar
już wyniosła pewna banda,
nową bandę założono;
w niej – to samo zacne grono,
ani lepiej, ani gorzej, słowem – bandzior przy bandziorze. .

Z tamtych czasów po pamięci
mi się cudzy dwuwiersz kręci,
przypuszczalnie napisany,
gdy gdzieś w nazwie zaszły zmiany:
„Lecz zauważ, gdyś nie kiep –
nowy szyld, a stary sklep.”
/autor: Estimado/"

 

"Bez problemu wzięli sobie ten milion"
Andreas Förster


W dniu 24 września 1992 do Berlina przybywa 43-letni Garri Djibu z Kijowa. Stolica Niemiec wydaje mu się bezpieczna, ponieważ na Ukrainie szaleje właśnie wojna gangsterów, od której Djibu, lider jednej z rywalizujących grup, chce być jak najdalej. Dwa miesiące później, 1 grudnia, kończy się życie Djibu. W pewnym mieszkaniu przy Al. Otto-Suhr 56 Ukrainiec zostaje zastrzelony.

Rok później, z dokładnością prawie co do dnia, w dniu 3 grudnia 1993* umiera rosyjski handlarz ikon Witalij Ljachowskij. Również on zostaje zastrzelony w swoim berlińskim mieszkaniu. W papierach biznesowych zamordowanego policja znalazła powiązanie z Djibu, szefem gangu w Kijowie. Najwidoczniej są oni obaj zaangażowani nie tylko w handel ikonami, ale także w przemyt alkoholu na wielką skalę.

Ale w papierach pojawia się i drugie nazwisko: Wladimir Swintkowski, mieszkający w Berlinie przemytnik ikon z Rosji. Policja kryminalna uważa, że w jego osobie znalazła mordercę Ljachowskiego. Nawet moskiewska policja kryminalna może o Swintkowskim niejedno dorzucić. On jest tam podejrzany o zastrzelenie dwóch handlarzy ikon. Ponadto podejrzewa się, że Swintowski stoi za zniknięciem byłego tancerza (Teatru) Bolszoj Alexandre Samarow, który przybył z nim do Niemiec w 1990 r. i zgromadził fortunę w drodze oszukańczych interesów na rublach transferowych

Jednak na koniec wszystkie starania policji kryminalnej w Berlinie idą na marne. W kwietniu ubiegłego roku Swintkowski zostaje z braku dowodów uniewinniony przez Sąd Okręgowy w Berlinie. W wydziale berlińskiego Urzędu Kryminalnego, właściwym dla zwalczania przestępczości zorganizowanej,  wzrusza się tylko ramionami:  "Przy tego rodzaju przestępczości możemy tylko reagować po fakcie, a i to niezbyt sprawnie", mówi Uwe Schmidt, szef tego wydziału. "W Berlinie w ostatnich latach wykształciła się mieszana scena, do której prawie nie możemy przeniknąć.

Rosyjscy emigranci, którzy od początku lat osiemdziesiątych prowadzą swoją mniej lub bardziej nielegalna działalność w zachodniej części miasta, oraz nowe mafijne struktury, których szefowie prowadzą kierują operacjami z krajów WNP, walczą o kontrolę/władzę w mieście.”  Od października ubiegłego roku dyrektor Uwe Schmidt prowadzi 300-osobową jednostkę w berlińskiej Policji Kryminalnej. Ma ona zwalczać organizacje przestępcze składające się z Rosjan, Jugosłowian i Niemców, handel fałszywymi pieniędzmi, bronią i kradzionymi samochodami oraz ujawniać proceder prania pieniędzy.


Pieniądze ofiar
Do priorytetów śledczych należą brutalnie działające grupy, potocznie nazywane „rosyjską mafią”. Wewnętrzny raport Policji Kryminalnej z listopada 1994 roku wymienia cztery gangi z krajów WNP, które od początku lat wyróżniły się „uprawianiem wymuszeń i innych przestępstw z użyciem przemocy"
Należą do nich moskiewska banda "Dolgoprudenskaja", a także grupy z Czeczenii, ukraińskiego Lwowa oraz Gruzji. W Berlinie istnieje obecnie ponad 100 firm, które są prowadzone przez Rosjan. Wiele z tych firm to salony gier, ale również restauracje i podejrzane spółki import-eksport, które są używane do przemytu i prania pieniędzy.

Uwe Schmidt jest realistą. Mówi: "Z naszymi obecnymi możliwościami, zwłaszcza prawnymi, nigdy nie zapanujemy nad tego typu przestępczością"

Ostatnie gorzkie doświadczenia Policja Kryminalna musiała przełknąć przed 3/4 roku. Wiosną 1995 roku, 27-letni rosyjski biznesmen zginął w swojej willi w Grunewald (bogata dzielnica willowa na południowym zachodzie Berlina – przypis tłumacza) został dosłownie posiekany przez 25 kul z karabinu maszynowego. Podczas badania tła zabójstwa śledczy odkryli przemyt alkoholu na wielką skalę, w który zamordowany najwyraźniej był zaangażowany. Sprawcy poza Berlinem przebywali też w Petersburgu oraz USA. Śledczy nie mogli jednak przedstawić twardych dowodów, że zamordowany wzbogacił się na szmuglu alkoholu

Rezultat: pozostali „partnerzy biznesowi” podzielili między sobą pieniądze ofiary. W Stanach Zjednoczonych, jak Schmidt dowiedział się w podróży służbowej zeszłej jesieni, będzie się postępować inaczej. Jego wniosek: "Wyłapywanie przez policję kryminalną samych tylko szefów nie ma większego sensu. Trzeba się dorwać do ich pieniędzy, jak to odkryli Amerykanie. Oni mają jednak również prawne możliwości i mogą blokować podejrzane konta, dopóki właściciel nie wykaże legalnego uzyskania pieniędzy. „Gdybyśmy chociaż mieli dosyć ludzi”, mówi Schmidt. „Tylko o pięćdziesięciu więcej, ale specjalistów. Wtedy moglibyśmy coś zdziałać. Schmidt ma tu na myśli inicjatywę ustawową, którą Badenia-Wirtenbergia  wniosła niedawno do Bundesratu (wyższa izba parlamentu federalnego - przypis tłumacza).

Jednym z najważniejszych punktów jest możliwość odbierania pieniędzy i majątku rzeczowego bez odszkodowania, jeśli "zachodzi duże prawdopodobieństwo, że pochodzą one z poważnych przestępstw lub mają być wykorzystane w tym celu", jak to ujęto w uzasadnieniu wniosku ustawodawczego.

Odwrócenie ciężaru dowodowego
Schmidt mówi o przypadku, którym niedawno się zajmował: Rosjanin, zamieszkały w Moskwie, zakłada konto w banku w Berlinie. Niedługo później konto zostaje przez duży bank szwajcarski uznane kwotą pięciu milionów marek. Nie trwa długo, kiedy w banku w Berlinie pojawiają się dwaj Czeczeni, okazują wymięte pełnomocnictwo i chcą wypłacić milion. My musimy się temu bezczynnie przyglądać. Nowa ustawa umożliwiłaby zażądanie od właściciela konta dowodu, że w transakcjach chodzi nie o pranie pieniędzy, lecz o wyniki legalnych interesów. Aż do tej chwili moglibyśmy te pieniądze zablokować.”

"Ale inicjatywa ustawodawcza obecnie nie ma większości w koalicji rządowej. Zamiast tego minister spraw wewnętrznych Kanther (CDU) przedstawił alternatywną propozycję, według której miałby tylko zostać rozszerzony katalog przestępstw związanych z praniem pieniędzy. "Dzięki temu jednak nadal nie moglibyśmy nawet zbliżyć się do pieniędzy przestępców", pisze Smith. "To, czego potrzebujemy, to odwrócenie ciężaru dowodu. To już nie państwo musiałoby udowadniać w czasochłonnych postępowaniach karnych, że fundusze zostały zarobione w sposób kryminalny, ale to szeroko zdefiniowani podejrzani muszą być w stanie udowodnić, że ich pieniądze pochodzą z legalnych transakcji.
/z niemieckiego:Estimado/


Oryginał:

http://www.berliner-zeitung.de/archiv/uwe-schmidt-leitet-in-berlin-den-kampf-gegen-das-organisierte-verbrechen---er-fordert-bessere-rechtliche-moeglichkeiten-problemlos-holten-sich-zwei-mafiosi-die-million,10810590,9078044.html

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (43)

Inne tematy w dziale Polityka