Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
3131
BLOG

Spokojny sen Donalda Tuska

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 150

Wbrew próbom podejmowanym przez środowisko pisowskie, głosowania w sejmie nad konstruktywnym wotum nieufności wobec rządu, przegranego przez PiS i Jarosława Kaczyńskiego  -   nie da się w żaden sposób przekuć w sukces.
To klęska.

Klęska to w wielu aspektach. Po pierwsze, klęską jest wielomiesięczne wydawanie przez Kaczyńskiego 217 tysięcy złotych miesięcznie na „projekt Gliński”( co zdradził opinii publicznej Ludwik Dorn) w nadziei, że prowadząc intrygi niczym na carskim dworze,  uzyska się wsparcie czterdziestu sześciu „szabel” Jarosława Gowina ( a zarazem uda się  rozbić PO). Do tego dojdą głosy PSL, które w takiej sytuacji też zagłosuje za wnioskiem PiS; oraz że albo Palikot albo Miller udzielą wsparcia, bo przecież też są przeciwko rządowi, jako partie opozycyjne. Tak sobie wykoncypował Kaczyński jeszcze kilka miesięcy temu. Arytmetyka sejmowa według tych wyliczeń „geniusza strategii” wskazywała na to,  że w takiej sytuacji może pozwolić sobie zrezygnować ze wsparcia i utrzeć nosa Solidarnej Polsce Zbigniewa Ziobry – wszak  zemsta jest ulubionym zajęciem Kaczyńskiego.

No i jak to zwykle z decyzjami, które dyktowane są megalomanią i przerostem ambicji nieinteligentnych ludzi – Kaczyński przegrał. Nie dość, że ostatecznie zraził do siebie partię Ziobry, na którą wcześniej nawet nasłał „szpiega w spódnicy”, w zadartej spódnicy, należy dodać, nie dość, że  partie opozycyjne nie uznały w nim „lidera opozycji”, nie dość, ze PO się nie rozpadła, a Gowin razem ze swoimi „szablami” nie zechciał zamienić swojego wysokiego stanowiska rządowego na wycieraczkę prezesa, nie dość, że Grzegorz Schetyna też się na Tuska nie obraził i nie obraził się PSL z Piechocińskim na czele , nie dość, ze Palikot wyszedł ze swoimi posłami a sali uznając, ze nie będą się PONIŻAĆ wspieraniem Kaczyńskiego i jego komicznego „technicznego” premiera – to okazało się, ze król jest nagi i głupi, bo jest SAM. 
Bez zdolności koalicyjnej z kimkolwiek.
WSZYSCY, jak jeden mąż uznali, że wolą każde inne rozwiązanie, dosłownie każde uznając za lepsze od współpracy ze skompromitowanym PiS i Kaczyńskim razem z tym jego Glińskim.


 „Ale numer” z tabletem ośmieszył Kaczyńskiego do reszty, na dodatek pokazując całej Polsce, że ten cały Gliński jest nawet dla Kaczyńskiego jedynie kimś, kogo się włącza i wyłącza jednym kliknięciem w dowolnym momencie. Popisy rodem ze złośliwych zabaw szczeniackich – to nawet jak na nasz sejm, coś, co przyjmowane jest z zażenowaniem i pogardą.

Oczywiście to, co mówił Kaczyński jest bez znaczenia, bo jest jedynie zlepkiem złożonym z kłamstw i przeinaczeń człowieka, który rzeczywistość zna jedynie z opisów swoich współpracowników, pijarowców i goryli z obstawy.
Już lepiej byłoby, gdyby po prostu przeczytał przemówienie, to które wygłaszał Piotr Gliński, bo tam przynajmniej była mętna, bo mętna, ale jakaś próba racjonalnej krytyki rządu. No ale skoro się Glińskiego traktuje jedynie jako „chwilowe zastępstwo dla zmyły wyborców”, a stołek rzeczywistego premiera miał w razie powodzenia Glińskiego zostać mu spod tyłka wydarty po to, by usiadł na nim sam panprezespremier – to nic dziwnego, że w całym tym przedstawieniu cyrkowym, to, co mówił Kaczyński nikogo nie interesowało.

Cała sytuacja przypomina klęskę Kaczyńskiego w pamiętnej debacie z Tuskiem, po której nasz rodzimy Napoleon wyszedł ze studia i z miną godną imperatora obwieszczał swoje w niej zwycięstwo.
Teraz też tak jest.
Jest tak zresztą po każdych kolejno, już sześc razy z rzędu przegranych przez Kaczyńskiego wyborach. Głupawa buta może i działa jak balsam na zwolenników Kaczyńskiego i PiS, a podsunięte im tłumaczenia sytuacji stają się obowiązującą formą wzajemnego pocieszania się – ale poza nimi budzi jedynie śmiech i poczucie zażenowania, że ludzie potrafią tak bezwstydnie się kompromitować..
 
No cóż – „projekt Gliński” oświadczył, ze zamierza kontynuować swoją „misję”, a autor tego skeczu, tej parodii politycznej oświadczył, ze będzie powtarzać wnioski o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu, zajmując czas Sejmu RP na takie, jak wczoraj, przygłupie debaty i marnując pieniądze podatników.

Oznacza to., że 217 tysięcy złotych, słownie: dwieście siedemnaście tysięcy złotych z  naszych kieszeni, będzie każdego miesiąca wywalane na fanaberie politycznego przegrańca.
To rocznie ponad DWA I PÓŁ MILIONA ZLOTYCH. Za te pieniądze mądrze ulokowane można dożywić sporą część z tych 800 tysięcy niedożywionych dzieci.

Ale co innego mówić o biedzie a co innego wieść bizantyjski styl życia w odosobnionej na wzór „Ojca Chrzestnego” rezydencji i folgować kaprysom  zniewolonego własnymi urojeniami umysłu.

A tak przy okazji mam pytanie – czy rejestr korzyści zawodowego posła, Jarosława Kaczyńskiego, obejmuje te nadzwyczajne świadczenia na jego rzecz za grube miliony złotych? I w jaki sposób rozliczane są  pieniądze z SUBWENCJI PAŃSTWOWEJ wydawane na „projekt Gliński”? Płacę na to, więc mam prawo wiedzieć.


Wracając do Donalda Tuska...
Dzisiaj z okazji dziesięciolecia istnienia w Poranku TOK FM audycji z udziałem czwórki doskonałych dziennikarzy: Jacka Żakowskiego, Wiesława Władyki, Tomasza Lisa i Tomasza Wołka – w studio gościł Donald Tusk.

Słuchając tej dociekliwej, inteligentnej, błyskotliwej, rzeczowej, otwartej i niepozbawionej ostrości rozmowy – zrozumiałam dlaczego są ludzie, którzy wolą Kaczyńskiego od Tuska. A Sakiewicza lub Lichocką czy Karnowskich od Wołka lub Lisa. Po prostu lepszych od siebie się nie lubi a nawet nienawidzi. Zwłaszcza gdy jest się przyzwyczajonym do koślawej polszczyzny karykatur polskości i nie jest się w stanie zrozumieć ludzi  MÓWIĄCYCH PO POLSKU. No cóż, każdy ma to, na co go stać.

Wracając myślą do głosowania i debaty w sejmie nad tym nieszczęsnym wotum nieufności – za chwilę wstyd i klownadę  pisowską przykryje konklawe i słowa Habemus Papam... Potem święta Wielkanocne. A potem wiosna i politycy ruszą w rozkwitającą urodą Polskę 
A Donald Tusk może spać spokojnie. Nadal nie ma z kim przegrać.



 

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (150)

Inne tematy w dziale Polityka