Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
2229
BLOG

Nikt bez Tuska prawicy w Polsce nie zbuduje

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 71


Nawet Ryszard Terlecki nie jest wolny od bełkotliwego snucia marzeń o „rozwałce” w PO  degradacji Gowina i oczywiście klęsce Tuska, który według głupich i jeszcze głupszych dywagacji coś ostatnio przegrał.

Jeśli rozważać sprawę z tego punktu widzenia, należałoby przyjąć wersję, ze Jarosław Gowin, konstytucyjny Minister Sprawiedliwości w rządzie RP premiera Donalda Tuska jest albo straszliwie głupim politykiem, albo jest ofiarą szantażu ze strony pisowskich  poszukiwaczy haków – skoro głosował wbrew woli swojego partyjnego i rządowego, podwójnego szefa.

Ryzykując dymisję z  zajmowanej wysokiej funkcji, która jest marzeniem i dążeniem każdego polityka, podcinając gałąź powodzenia, sukcesu i zwycięstwa, na której Gowin siedzi wraz z pozostałymi czterdziestoma pięcioma posłami z konserwatywnego skrzydła PO, dążąc do upadku partii, która wyniosła Gowina na szczyty kariery politycznej – miałby  Jarosław Gowin  mając to wszystko w ręce, chcieć uzależnienia się od woli politycznej stetryczałego i niezrównoważonego, wodza regularnie rozpadającej się partyjki antypolskiej, Jarosława Kaczyńskiego?  I swoją przyszłość, swoje możliwości realizowania własnych wizji politycznych miałby chcieć podporządkować temu marnemu politykowi - w imię czego? Tych kłamstw, bredni, zafałszowanych mitów rodzinnych i legend tworzonych na potrzeby polityczne, krwawych wizji zramolałego starca-eksstalinisty, pisowskiego wieszcza, który chce przelać CUDZĄ, bo przecież nie własną krew, lecz krew dzieci i wnuków „ciemnego luda”?

Wracając do Jarosława Gowina - no chyba, ze chwiejna stabilność większości sejmowej koalicji PO-PSL pozwoliła Gowinowi myśleć, że oto znalazł świetny sposób na podtrzymanie swojej pozycji w PO i stworzenie sytuacji w której premier Tusk nie ośmieli się go odwołać, bez ryzyka utraty większości sejmowej. Musiałby jednak Gowin być wyjątkowo głupim politykiem, gdyby tak sobie pomyślał – bo w sytuacji zdolności koalicyjnej PO i przebierania nogami  wobec możliwości wejścia do rządu każdej z pozostałych partii, PiS nie wyłączając – Gowin okazywałby się nie tylko politykiem głupim, ale wręcz samobójcą politycznym. Co prawda, znając zakulisowe rozgrywki i poziom intelektów mogących próbować wpływać na Jarosława Gowina.- taka wizja przyszłości politycznej w której Gowin tworzy nową partię – jest wizją,  która może być „przepychana” także w niektórych kręgach krakowskiej PO.. zwłaszcza wobec bliskiej perspektywy ostatecznego upadku Kaczyńskiego i jego PiS. Jednak taka perspektywa – to powtórka losu Ziobry, Kowala, a wcześniej Borowskiego, Jurka,  Sellina, Ujazdowskiego czy innych twórców „potęgi i siły” nowych partii, zmuszającej w konsekwencji albo do przyczołgania się na kolanach i w poniżeniu przepraszalnym do dawnych mocodawców, jak Marek Jurek czy Jarosław Sellin, lub wyboru drogi „niezależnych” polityków, których realne możliwości polityczne są żadne, jak Marek Borowski. Założenie, ze Jarosław Gowin nie ma tej świadomości – jest naiwne.

Naiwne zatem jest tez domaganie się „drugiej” strony sporu ideologicznego – dymisji Gowina od ponoć straszliwie wściekłego na skutek doznanego od Gowina upokorzenia Donalda Tuska.
Ten balans między skrajnościami – to cecha polskiej polityki opartej na schemacie komunistycznym, PZPRowskim, bo taki właśnie schemat, taki model, takie też metody narzuca Polsce PiS Kaczyńskiego.
Nie ma żadnej gry politycznej, która odbywałaby się bez użycia najcięższego kalibru argumentów, z których wiodącym jest chamstwo. Te argumenty ostateczne, oszczerstwa, kłamstwa, potwarze – jakie Polsce narzucili bracia Kaczyńscy podczas swoich rządów, kontynuowane  w szmatławcach żyjących z podburzania ludzi i wydzierających z nich pieniądze  - szczególnie ostro stają się widoczne w momencie porównania „spraw smoleńskich” tych wszystkich wersji krążących w Polsce z wyświetlonym wczoraj filmem NG. Dla świata ta cała hucpa Macierewicza, Kaczyńskiego razem z tymi wszystkim Nowaczykami,.Biniendami, tymi wdowami smoleńskimi , robiącymi kariery polityczne po katastrofie, tym całym chłamem bzdurnych oskarżeń o grzechy najpodlejsze i najcięższe – po prostu nie istnieje.
Jeśli więc wiemy, że trzeba odrzucić ten cały wrzask pisowski – i widzimy, ze to co zostaje w ręce po wyciśnięciu z propagandy –  to tylko zawiść i nienawiść paru cwaniaków robiących na polityce  swój prywatny biznes – zadajmy sobie pytanie: dlaczego Donald Tusk miałby zdymisjonować Jarosława Gowina, skoro wynik głosowania Donald Tusk znał z góry? Nie zarządził przecież dyscypliny partyjnej. A o istnieniu zróżnicowanych wręcz biegunowo przeciwstawnych poglądów  w PO  - Tusk doskonale wie, bo taką właśnie partię sam tworzył.

Wiem, ze gorące głowy, a także cwaniacy polityczni  stawiający na sensację, na to „żeby się coś działo” zainteresowani byliby zachwianiem sceny politycznej w Polsce, ruchawką, nowymi koalicjami, starymi porachunkami – i nie o żadne ideowe powody tu idzie, bo nie przekona mnie ani Żakowski ani Lis, że tym, czego najbardziej pragną na świecie, są związki partnerskie zalegalizowane w Polsce. Chodzi wyłącznie o to, co dla społeczeństw jest dobre – a dla dziennikarzy oznacza zapaść – o stabilizację polityczną.
Dlatego zastanówcie się czy Jarosław Gowin MOŻE podejmować działania przeciwko Donaldowi Tuskowi? I czy CHCE takie działania podejmować?

Czy chcę powiedzieć, że w tych wydarzeniach sejmowych związanych ze związkami partnerskimi a raczej w ich interpretacji .- jest jedynie czysta gra wszystkich zainteresowanych stron, ze środowiskiem gejowsko-lesbijskim włącznie?
Tak, to właśnie wam mówię.

Czy chcę powiedzieć, że nad tym wszystkim doskonale panuje Donald Tusk rozgrywając nawet własną postać w tej grze?
Tak, to właśnie wam mówię.
 

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (71)

Inne tematy w dziale Polityka