Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
2972
BLOG

Mity, kity i trawa zielona z pradziadkiem

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 94

Przyznaję, że tekścik ten, wraz z jego językiem i ornamentyką, powstał na skutek kuriozalnego wyznania pewnej niedocenianej pisowskiej blogerki, którą przekonanie, iż jest czymś na kształt szlacheckiego mentora skrzyżowanego z koryfeuszem młodzieńczego chóru znawców sztuk wszelakich, przywiodło do jej własnej eureki ( nie mylić z  czymkolwiek innym!).

Otóż ni mniej ni więcej, według tej pani, okrzyk „Donald matole” jest kamieniem założycielskim, by nie rzec mitem założycielskim, patriotycznej formacji pisowskiej, pod wodzą „więźnia sumienia IIIRP”  niejakiego Staruchowicza, znanej powszechnie pod nazwą bandyci stadionowi, lub jeszcze prościej, kibole.
Nie odmówię sobie i państwu stosownego cytatu, bo skoro ja nie mogę przestać się śmiać do tej pory – to i Państwu skąpić okazji do śmiechu nie będę. Co prawda, powód do śmiechu lekko przerażający poprzez swoje skojarzenia i konotacje z pobiciami, handlem narkotykami, maczetami, ustawkami itp. – ale wcale przez to ani odrobinę mniej komiczny, zwłaszcza, że  zawiera przecież ową „kulturę WYSOKĄ”

„"brać kibicowska wzniosła się ponad podziały i zaczęła tworzyć wspólnotę w oparciu o pewne korzenie . A te korzenie są szalenie niebezpieczne, bo to głównie legenda powstańców warszawskich i żołnierzy wyklętych. Do tego dochodzą po trochu pozostałe polskie zrywy wojenne i powstańcze, jednym słowem rośnie ten okropnie „niewłaściwy” kult Polaka jako człowieka wolnego, uczestnika/twórcy kultury wysokiej, wartej obrony aż do śmierci włącznie."


A tak  w ogóle, to wspaniale jest obserwować i czerpać frajdę patrząc, jak środowisko pisowskie  starannie zbiera informacje o tym, co wyróżnia środowiska niepisowskie, a następnie wszystkie te cechy: szlachetność, wzniosłość, mądrość, uczciwość, patriotyzm, rzetelność, prawdomówność, kulturę, wiedzę, szerokie horyzonty – transplantuje, jak nerkę, do własnego organizmu. Pozbywając się za jednym zamachem swoich własnych cech, będących zaprzeczeniem wyżej wymienionych, stara się w zdaniach okrągłych, sztucznych i naburmuszonych przylepić je tym, od których pobrało właśnie to, czego dotąd samo nie miało.

Zabawne to jest, bo to jak z tym frakiem dobrze leżącym, czy strzyżonym trawnikiem angielskim –  z każdego zdania wyziera  brak tych trzystu lat „strzyżenia”. Kształcenia, umiejętności poruszania się, pięknego trzymania sylwetki  fizycznej i  duchowej.

Nabzdyczone i przejęte własną wzniosłością umysły starają się wyjść poza ogródek, w którym w ciasnych kątach salek Klubów Gazety Polskiej strzygą swój „ciemny lud” sprzedając mu „to” - i oczywiście bezwiednie wpadają w pułapkę własnej komicznej pretensjonalności i przysłowiowego już buractwa, które wyziera razem ze słomą ze świeżo nabytych markowych butów made in China.

Obserwacja tego zadęcia i nadęcia nie byłaby możliwa, gdyby nie ludzie mediów, dokładnie tego samego chowu, dbający o to, by w określonych mediach, aż do przejedzenia się chamstwem, chamstwo ubrane w biało-czerwone szatki nam prezentować. Bo nie wie ten świeżo nominowany na elitę aktyw partyjny w pierwszym pokoleniu – że chamstwo nieubrane, czyli chamstwo gołe, jest gołe i gołe zawsze pozostanie, nawet jeśli je ubierać w najbardziej wyszukane stroje elokwencji, cokolwiek tą elokwencją w tym światku nazwane zostanie.

To jak z tym dorabianiem sobie starych, polskich herbów szlacheckich, z tym portretem pradziadka kupowanym w Desie razem ze sztućcami, byle z monogramem, nieważne nawet z jakich literek splecionym, tymi opowieściami o dziełach zbożnych i szlachetnych przodków kogoś, kto się sam nickiem anonimowym pieczętuje – tak czy siak, rodowód najczęściej skończy się na NKWDyście a w najlepszym przypadku na baronie PZPRowskim, o szefie zakładowej POP w zajezdni autobusowej nie wspominając.

Na nic więc promocja na siłę, na nic ręczne sterowanie.  Rosemann, Rolex, Rybitzky z Zebe, Bukowską i Szałamachą, wraz ze wspomnianą odkrywczynią prawdziwych pisowskich patriotów, Bingo-naukowcem podparci – strony głównej elitarną ani nawet średnio intelektualną, nie zrobią. Może dlatego Witold Gadowski chętnie przyznając się do prowadzenia bloga w „Stefczyk. Info” i „wPolityce.”, resztę miejsc swoich publikacji pomija miłosiernym i wymownym milczeniem.

Bo tak to już jest, że jeden malutki komentarz „ukrytej” komentatorki Palmer wystarczy, by pokazać, że zamiast gęstej trawy, zwyczajne chwasty na tej pisowskiej łączce rosną..

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (94)

Inne tematy w dziale Polityka