Część II
Oczywiście, ze ten ostatni sondaż – to ewidentna pomyłka, czeski błąd z przestawieniem danych, którego skorygowanie okazało się niemożliwe, bo media podchwyciły i wałkują temat.
To bzdura, która jednak pokazuje jak bardzo duże jest oczekiwanie sekty smoleńskiej na sukces.
A głodny sukcesu Polak, to Polak zły. I ta złość wylewa się ze złych Polaków wszystkimi porami ich ciała. I jest podsycana, rozgrzewana, żerują na niej populiści, przegrańcy polityczni, adresujący swoje prostackie i kłamliwe przekazy wprost do najniższych instynktów swojego elektoratu.
Dzisiaj powiem językiem kolokwialnym o czym ludzie mówią i jak mówią. Na przykład pytanie: „dlaczego Tusk nie zaskarży chama do sądu, gdy ten mówi o nim „Donald T” i rechocze przy tym, jak rechotał pewien prezydent państwa, gdy usłyszał, że premier mówi w obcym języku, którego on sam ani be, ani me, ani kukuryku?”
„Dlaczego pozwala odpadom politycznym wylewać kubły pomyj na siebie i swój rząd?”
„Dlaczego Polacy nieustająco muszą słuchać chamiejących z dnia na dzień coraz bardziej polityków pisowskich obrażających jawnie większość Polaków, którzy niecały rok temu zadecydowali o wyniku wyborów?”
Jakże blado wypadają na tle tych przepełnionych programową nienawiścią, agresywnych partyjniaków, politycy i dziennikarze próbujący racjonalizować zdarzenia, sprowadzać na ziemię, opisywać fakty w języku cywilizowanym. Nawet Stefan Niesiołowski ze swoją dosadnością wypada blado przy bezczelnej bucie pisowskich asiorków, których zasługi polityczne i nie tylko polityczne ograniczają się do bycia totumfackimi swojego prezesa.
Mówię, ze Polak głodny sukcesu – to Polak zły. Ale głód satysfakcji także czyni Polaka złym.
I znacznie bardziej należy obawiać się złości Polaków głodnych satysfakcji niż głodnych władzy swojego wiecowego krzykacza.
Bo to drugie jest tak naprawdę dzisiaj bez znaczenia – w żaden sposób nie zabierze ani władzy partii rządzącej, ani nie obali prezydenta, ani nie zmieni większości sejmowej. Do wyborów pełne trzy lata.
Tymczasem te karykaturalne pomysły z jakimś „technicznym” śmiesznym, marionetkowym „premierem? , te nowe/stare jesienne otwarcia, te debaty o niczym z piątym garniturem branży ekonomicznej, to skupienie się na gospodarce, które w żaden sposób wpływu na gospodarkę nie ma, ten komunistyczny bełkot Jarosława Kaczyńskiego, nawet to chwilowe odłożenie na półkę traumy smoleńskiej i grania dwiema żonami wdowami po jednym zmarłym – to wszystko jest jedynie pijarem, tandetą polityczną, hucpą, szumem medialnym, którego celem jest utrzymanie w ryzach rozłażącego się na boki ( do PJN, do Ziobry) elektoratu.
Można się śmiać, gdy arogancki pajac, który nie był w stanie, mając większość sejmową, senacką i swojego prezydenta utrzymać władzy dłużej niż przez rok – nazywa rządem nieudaczników, rząd, który uzyskał od Polaków mandat najwyższego zaufania – drugą kadencję.
Więc jasne jest, że z tej mąki politycznego chleba w postaci swojej władzy Kaczyński nie upiecze.
Ale napsuje duże. Zdemoralizuje jeszcze bardziej ten swój już dostatecznie wyzbyty patriotyzmu i etyki katolickiej elektorat, który już dzisiaj przypomina do złudzenia tę część Polaków, która po wojnie poparła stalinowców z takim samym zapałem rewolucyjnym znieważając i lżąc pozostałą większość narodu..
Można oczywiście i to zlekceważyć – bo zawsze w każdym społeczeństwie jest jakaś jego część ulegająca demagogom.
Znacznie gorsze jest to, ze Kaczyński podważa autorytet państwa. Że rujnuje zaufanie do porządku prawnego, do instytucji państwa że kłamie jak najęty (a może rzeczywiście jest najęty?), rzuca oszczerstwa i brutalne insynuacje. I że nikt na to nie reaguje jak należy.
Że stał się „świętą krową”, bezkarnie oszukującą durnych ludzi.
Polacy widzą błazna w Kaczyńskim – ale sączone tygodniami, miesiącami jego kłamstwa, własne nieuctwo jako prawda objawiona, celowe i nieświadome przeinaczenia rzeczywistości, poza tym, ze trafiają na grunt jeszcze większych nieuków od niego – prowadzą do narastania niezadowolenia społecznego, do niedowierzania, że to w ogóle jest możliwe w państwie prawa.
Wolność słowa nie oznacza bowiem wolności łamania prawa. Kaczyński prawo notorycznei łamie.
Więc czas na zmianę platformianych ekip występujących w audycjach publicystycznych, tak by występowali w nich ludzie umiejący sobie radzić nie tylko z chamstwem pisowców, ale i z zagłuszającymi ich wypowiedzi prowadzącymi te audycje dziennikarzami, jak Rymanowski, który opanował do perfekcji sztukę niepozwalania na wyraźny i jasny przekaż kogokolwiek spoza PiS. Potrzeba takich ludzi w mediach, którzy będą umieli wyegzekwować swój czas antenowy a także potrafią odpowiedzieć jasno i wyraźnie na obraźliwe sugestie, na agitki propagandowe, zawarte już w pytaniach „dziennikarzy”, jak Pochanke.czy Morozowski.
Kiedyś pisałam, ze Platformie potrzeba Palikotów. Tak, nadal to podtrzymuję. Potrzeba ludzi, którzy potrafią błyskawicznie ocenić i język i sens wypowiedzi swoich przeciwników, potrafią elastycznie dostosować własną polszczyznę i zatkać chamom gęby. Jak trzeba to równie brutalnie, ale bez łamania prawa.
Nakłaniam do wnoszenia do sądu spraw o zniesławienie, zawiadamianie prokuratury o przypadkach łamania prawa i wszczynania spraw z urzędu, a przede wszystkim do zdecydowanych działań zmierzających do postawienia przed Trybunałem Stanu Ziobry i Kaczyńskiego.
No i może w końcu czas najwyższy stworzyć z prawdziwego zdarzenia ekipę prowadzącą regularną politykę informacyjną rządu?
Od tego są przecież media publiczne, by taka politykę za ich pośrednictwem prowadzić. W mediach prywatnych można przecież wykupić czas antenowy specjalnie do tego celu. To jest potrzebne.
Tego oczekują zdecydowani wyborcy PO i tego także oczekują niegłosujący Polacy.
Na koniec przytoczę komentarz blogera U-BOLTA będący skrótową ale jakże trafną przestrogą dla premiera i rządu:
„System demokracji jest jak pielęgnowanie ogrodu. Powoli ale systematycznie i stale wyplewia się chwasty. Kraj o ustabilizowanym systemie demokratycznym to właśnie taki "ogród" w którym wszystko co posadzone może pięknie rosnąć i się rozwijać, pod warunkiem ze się o to dba. Dba, bo ma służyć ogółowi społeczeństwa. Dlatego PiS tak nienawidzi demokracji. PIS, jego prezes i cala klika sakiewiczowskich politruków nienawidzą demokracji i ja zawsze i wszędzie zwalczają i do cna niszczą. Kaczyński jest jak uparty chwast który chce zająć ogród i "wydusić" wszystko inne. PIS na nasz „ogród” pluje i podlewa regularnie swoimi rynsztokowymi plwocinami. I to jest niebezpieczne.”
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka