Krzysztof Kłopotowski czuje pismo nosem pisząc, ze „coś się święci”… Tyle, że kreowanie KRUSowca Rafała Ziemkiewicza na króla wpływów politycznych i wieszczenie upadku Adama Michnika – ma wymiar zdecydowanie humorystyczny i poważnie tej erupcji nadziei Kłopotowskiego traktować nie można.
Ogromny niepokój wyczuwa się w środowisku dziennikarzy związanych z PiS. Widać nawet pojedyncze próby odcinania się od PiS jego dotychczasowych propagandystów.
Nie da się poważnie traktować oszalałych z niepokoju bankrutów pisowskich, którym właśnie zamknięto drogę do zarabiania pieniędzy w sposób zbliżony do Amber Gold – bo także polegający na pozyskiwaniu zaufania naiwniaków. I w jednym i w drugim przypadku sprzedawano po zawyżonej cenie wiarę, złudzenia i nadzieje.
Wbrew pozorom, poważną jest sprawa Adama Hofmana i zesłanie go do lokalnej struktury w Koninie opatrzone na dodatek potężną kpiną jego szefa i porównaniem do kota wyczekującego na wycieraczce pod drzwiami prezesa na pańską łaskę.
Oczywiście wpływ na zmianę sytuacji ma wizyta w Polsce Cyryla I i porozumienie z Kościołem katolickim w Polsce. Porozumienie zawarte nie tylko w kontekście stosunków polsko-rosyjskich, ale także wobec nabrzmiewającej grozą wojny sytuacji światowej.
Szczegóły techniczne i ocenę porozumienia, pozostawiam chwilowo na boku – skupmy się na wojnie w PiS, a dokładniej rzecz ujmując na wojnie wewnątrz zakonu PC, ponieważ PiS jest jedynie formalną nazwą czegoś, co już od dawna nie istnieje.
Kilka razy w moich tekstach zwracałam uwagę na fakt znaczącej roli szarej eminencji w PiS Adama Lipińskiego. To on budował zręby kadry dziennikarskiej pracującej do dzisiaj na potrzeby PiS. To on podejmował najbardziej drastyczne decyzje personalne. To on wykreował obu braci Kaczyńskich. I on „obstawił” po śmierci Lecha Kaczyńskiego – Jarosława Kaczyńskiego swoim krewniakiem, Adamem Hofmanem.
To Hofman ze swoją butą, bezczelnością, ale i miernotą intelektualną stał się „pierwszym po Bogu” w PiS przynajmniej formalnie, przerastając Błaszczaka.
Narastające brnięcie w przepełnioną nienawiścią brednię smoleńską mediów Sakiewicza (których wydawcą jest spółka Kaczyńskiego „Nowe Państwo”), posługujących się zespołem parlamentarnym Macierewicza, z nieustającym kompromitowaniem się w kraju i poza jego granicami - mogłoby sobie jeszcze długo trwać, gdyby nie dwa fakty:
Pierwszy to taki, że na sprzedaży produktów „przedsiębiorstwa Smoleńsk” nie zarabiał ani Kościół, ani nawet o.Rydzyk. Drugi, ze szkody moralne w katolickim świecie wynikające z pozorów współpracy, a w gruncie rzeczy z dramatycznego lekceważenia Kościoła katolickiego przez środowiska związane z PiS – stały się widoczne gołym okiem także w Watykanie. Spadek wpływów i spadek powołań – to bolesne sygnały.
Jeśli do tego dodamy także dość dawno przeze mnie przytaczany fakt, że Kaczyńscy byli przydatni w swoim środowisku biznesowym, gdy było ich dwóch, i mocno trzymali władzę, a pojedynczo i bez szans na zdobycie władzy ( i prezydentura i premierostwo jest poza zasięgiem J.Kaczyńskiego) – pojedynczy Kaczyński ze swoją wyniesioną z komunizmu mentalnością, wrzaskliwością, megalomanią – nie jest nikomu potrzebny.
No, ale wciąż jest formalnym i dzięki statutowi, nieusuwalnym, szefem swojej partii.
I dlatego w ramach odwetu może upokorzyć Hofmana, upokarzając w ten sposób Adama Lipińskiego. I tylko tyle może. A upokarzać ludzi Kaczyński bardzo lubi. Dlatego pojawili się: jakiś Wipler, facet z zabójstwem człowieka na sumieniu-Dawid Jackiewicz, nieposiadająca tytułu profesora, wrzaskliwa, jak kiedyś Kempa, doktor Krystyna Pawłowicz – i to oni robią szum medialny. Jest tam gdzieś jeszcze rozpaczliwie bezradny w swoim bełkocie propagandowym Girzyński, jest para blogerska Wojciechowski-Kuźmiuk ociekająca wazeliną jedynie troszkę mniej od Ryszarda Czarneckiego i Jarosława Sellina – i na tym koniec. Cisza.
A Kaczyński znikł, nie ma go już prawie miesiąc.
Tak. To koniec.
Nie bez powodu pisowski atak idzie na Zbigniewa Ziobrę. To na niego stawiają ci, którzy przestali widzieć w Kaczyńskim szansę na sukces.
Czas płynie nieubłaganie. Tylko patrzeć, jak o.Rydzyk zostanie zesłany na klasztorną emeryturę. Porządki w polskim Kościele Katolickim wymagają pozbycia się balastu z przeszłości.
Dlatego zakon PC – partia biznesowa, musi znaleźć nowy sposób na ustawienie się w nowej rzeczywistości. Wojna o zachowanie wpływów i pieniędzy trwa. Macierewicz poszedł w odstawkę. Razem z Fotygą. Media Sakiewicza nie udźwigną ciężaru własnego utrzymania.
Ludzie PiS w terenie szepczą po kątach ze czas zacząć szukać innych list wyborczych.
Jadwiga Staniszkis, jako jedyna zdaje się rozumieć, że krachu nie da się powstrzymać i po matczynemu nad tym ubolewa.
„Przedsiębiorstwo Smoleńsk” Jarosława Kaczyńskiego jest bankrutem.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka