Przeczytałam dzisiaj dwa teksty. Jeden głupszy od drugiego.
W pierwszym funkcjonariuszka PiS stawia zadania przed członkami i zwolennikami PiS oraz udziela im lekcji, jak mają się zachowywać i co mówić, żeby wypadać dobrze, a nie, jak dotąd wypadać źle, a nawet fatalnie. Przy czym źle oznacza popisy chamstwa, których skutkiem jest masowy odwrót mediów od PiS. Ileż można się kompromitować zapraszaniem lub pozwalaniem na prostackie popisy różnych fryzjerczyków, którzy na różnych forach wyciskają z siebie zawartość mózgów nie zauważając, że wycieka z nich jedynie szara maść. Namaszczony tąże maścią „ichni” prezes, uwielbiany niczym ruski car *( co tak całkiem nieuprawnionym porównaniem nie jest) wypuszcza z siebie już tylko skrzeki i bzyki oraz rechotliwe śmiechy, czasem powrzaskując coś bez znaczenia i urozmaicając je skandowaniem własnego imienia.
„Nasza” funkcjonariuszka chamstwem się brzydzi, jak powiada. Oczywiście chamstwem według niej chamstwo nie jest, jeśli ma pieczątkę PiS.
Dlatego używając typowych dla funkcjonariuszek starej daty eufemizmów – mowa jest o ….chwaleniu się. Po to by porwać ICH. Porwać CZYMŚ.
Tyle tylko, ze tych, którzy dają się porwać takim CZYMŚ, takim ludziom, takim hasłom i takim…chwaleniem się – jest coraz mniej, mimo, że naszej funkcjonariuszce wciąż rośnie i może nawet kiedyś dorośnie do dawno zapomnianego poziomu z wyborów parlamentarnych 2011 roku. W co zresztą szczerze mówiąc nie wierzę, jako że prawa biologii są nieubłagane.
A tej niewiary uczy mnie tekst drugi, jeszcze głupszy, w którym też rośnie, jak ciasto na drożdżach, funkcjonariuszce, którą jest zawodowa dziennikarka. Przynajmniej za taką jest uważana w swoim środowisku. Gdzie indziej docenia się też jej gotowość do poświęcania cnót wszelakich i pełną oddania, bez zahamowań, pracę na rzecz propagandy.
Ta z kolei jakby wiedząc, ze do „swoich” i tak żaden głos nakłaniający do zachowań zwyczajnych, jak ludzie – nie trafi - zwraca się do mnie.
Tak…tak… prościutko do mnie.
Źle trafiła biedactwo – z doradzaniem mi, co i jak powinnam stawiać jako priorytety MOJEGO państwa. Mojego, bo pozostającego w zasadniczym rozdźwięku z państwem z tekstu propagandystki – zarówno intelektualnie, jak i moralnie. A i pojęcie patriotyzm, któremu hołduję – nie znajduje żadnej wspólnoty ze zdradą polskiej racji stanu, jaka przyświeca „niezależnej” „dziennikarce”, która uparła się stawiać przede mną zadania.
Jednym z tych zadań jest donoszenie Moskwie, Brulseli i komu się da, na polski rząd. A drugim jest obalenie premiera polskiego rządu – zapewne po to by wspomniany wcześniej mlaskający i mówiący o jakichś „prOcedensach” JEJ prezes objął państwową nawę i poprowadził nasz statek prosto na rosyjskie rakiety.
Porażająca bezczelna głupota obu tych tekstów o stawianiu zadań, ma wszakże swój akcent humorystyczny. Otóż, jeśli ja nie wypełnię stawianych przede mną zadań, to zarówno premier mojego rządu i minister spraw zagranicznych zostaną…uwaga…uwaga… WYGWIZDANI.
Z całą mocą aż po odmę płucną, jakiej przy okazji owego gwizdania może się nabawić sterowane przez pisowską propagandę emeryckie wojsko z Klubów Gazety Polskiej. Oczywiście pod warunkiem ponownego zwiezienia z całej Polski wojska na wskazane do gwizdania miejsce. Nie tylko zresztą gwizdaniu miejsce ma służyć. Także wspomnianemu „chwaleniu” się, skandowania imienia prezesowego oraz piętnowaniu wszelkich innych „patAlogicznych prOcedensów” jak on sam z głębi swego niezgłębionego intelektu zwykł mawiać.
A gwizdajcie kochani! Gwizdajcie. Ile płucka sił dadzą.
A nadzieję na władzę schowajcie sobie do sztambucha.
Przyda się, gdy już gwizdać braknie sił.
A tymczasem ja wam nagwizdam. Jak zawsze . W wyborach!
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka