W obyczaju wielu państw, do dzisiaj obecnym w monarchiach, jednym z wydarzeń ważnym dla całego kraju był debiut.
Na wielkim balu w obecności znamienitych dam i panów, spraszanych i zwożonych skąd się da gości i duchowieństwa, rodziny prezentowały wchodzące w okres nadający się do zamążpójścia swoje latorośle płci nadobnej.
Debiutujące panienki robiły stosowne minki, podrzucały loczki, buzie w ciup i rączki w małdrzyk składały wdzięcznie oczekując na zainteresowanie licznie zgromadzonych kawalerów, rozwodników, wdowców – słowem każdego kto zainteresowany był małżeństwem. Na zadawane pytania odpowiadały skromnie spuszczając oczęta, by broń Boże nikt ich za jakieś sawantki czy inne dziwadła kształcone ponad to, co panienkom przystoi, nie wziął.
Obserwując dzisiejsze komiczny w formie, ale i odrażający w swojej antypolskiej treści spektakl w Brukseli w Parlamencie Europejskim, nie wiedzieć dlaczego, nazwany wysłuchaniem publicznym, skoro publiczności publicznej tam nie było, poza garstką zwiezionych z Polski na tę okoliczność Polaków – miałam narzucające się wrażenie, ze oglądam właśnie debiut.
Zamiast orkiestry grały tam tony smoleńskie, którymi owiana rodzina pisowska prezentowała światu swoją debiutantkę do …fotela prezydenckiego Rzeczypospolitej Polskiej w wyborach Anno Domini 2015 roku.
Starannie dobrane damy do towarzystwa, jedna czarno a druga blondwłosa oraz dwóch mistrzów ceremonii tworzyły nastrój greckiej tragedii, której debiutująca kandydatka na Urząd ma stać się główną bohaterką. Chór i koryfeusze zgrabnie doprowadzili do Wielkiej Improwizacji, która był występ medialny z oddali, za pośrednictwem łączy satelitarnych wielkiego męża stanu. I on tam, z dala od wrogów, którzy w ojczyźnie władzy go pozbawili – mógł wobec świata rzucić w twarz rządzącym Polską i ich zwolennikom swoją PRAWDĘ. Najprawdziwszą. O zamachu. O udziale osób trzecich. I pytał dramatycznie skąd wiedziano, że nikt nie przeżył wybuchu? Skąd wiedział Minister Spraw Zagranicznych – a w podtekście insynuacja, jak zawsze, u Męża Stanu pobrzmiewała, że współudział, a co najmniej wiedza ministra o przygotowanym zamachu z pewnością za tym się czaiła.
Po takim brzmieniu trąb Jerycha, występ debiutantki był, jak przystało cichy, skromny, acz niepozbawiony dramatycznych pytań i afektowanych nawoływań a nawet pokrzykiwań...
Opisuję to zdarzenie z ironią.
Starannie oddzielając rzeczywisty wymiar tragedii smoleńskiej, straszliwej katastrofy, bólu rodzin ofiar, traumy narodowej, mogił, cmentarzy i wszystkiego tego, co my, jako obywatele państwa znosimy i ponosimy jako jej skutki.
Oddzielam te zdarzenia od trwającego przedstawienia, tragifarsy, groteski,, wręcz cyrku, ośmieszającego, odzierającego z godności i tragizmu, pozbawiającego powagi nieszczęście. Przedstawienia, w którym pomówienie goni oszczerstwo, a teorie zamachu mieszają się ze sztuczną mgłą, helem i bombą termiczną, ekspertyzami „na niewidzianego” zaoceanicznych speców od baśni i faktów wziętych z sufitu. Przedstawienia z pogranicza bredni i fantasmagorii.
A wszystko to ma cel: małżeństwo polityczne. Niektórzy już szczęśliwie w związki weszli podczas ostatnich wyborów parlamentarnych i dzisiaj cieszą się zasłużonym mandatem poselskim lub senatorskim.
Ale te najważniejsze, prezydenckie, dopiero za trzy lata i kilka miesięcy.
Biorąc pod uwagę okres narzeczeństwa jako dogłębne prezentowanie walorów kandydatki – czas i miejsce debiutu zostały wybrane doskonale.
Debiutantka robiła wrażenie bardzo zadowolonej. Rodzina także.
Świat w ogóle debiutu nie zauważył.
Tylko my w roli potencjalnego pana młodego, jakoś zachwyceni nie jesteśmy.
http://rybitzky.salon24.pl/403316,smolensk-w-brukseli-mocne-slowa-i-brak-sensu
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka