Czy słyszycie w Kościele głos młodych księży?
Czy widzicie, by stawali się głosem Kościoła?
Czy kapłani z Pokolenia Jana Pawła II stali się siłą wiodącą Kościoła?
Czy są obecni w mediach, czy kształtują opinie, poglądy młodych Polaków?
Czy stają się przewodnikami młodych ludzi we współczesnym świecie?
Nie. Jeśli są, a są, to zepchnięci na poślednie funkcje, przyuczani są przez starszych, przez zhierarchizowany system, do roli wydajnych pracowników – niczym się nie różnią od tysięcy innych pracowników korporacji, spółek kapitałowych, rzesz młodych menadżerów, akwizytorów, handlowców, bankowców czy sprzedawców.
Największy posiadacz gruntów rolnych w Polsce i nieruchomości, dysponujący gigantycznym majątkiem poza kontrolą państwa, dodatkowo czerpiący z państwa niebywałe wręcz korzyści – Kościół Katolicki w Polsce zmienił nie tylko język komunikowania się z wiernymi, ale zmienił się sam.
Kościół pozwalający na to, by kłamstwo zastąpiło prawdę, by poniewierano bluźnierczo krzyż w interesie politycznym małej grupki cwaniaków, którzy sobie z tego krzyża zrobili kij bejsbolowy do bicia przeciwników – to kościół deklarujący wspólnotę poglądów z ludźmi PRL, z ludźmi komuny.
Selekcja negatywna w naborze kandydatów do stanu duchownego, z jaką miał do czynienia Kościół w latach komuny przyniosła efekt w postaci szarej masy niezbyt mądrych ludzi świadczących posługę kapłańską – a to poza nielicznymi, pięknymi przykładami na czele z Janem Pawłem II – spowodowało, że Kościół nauczył się żyć z komuną i funkcjonować w jej ramach. Naturalny brak zgody milionów Polaków na zniewolenie komunistyczne, owocujący szukaniem oparcia w Kościele zapewniał Kościołowi powszechne w nim uczestnictwo.
Dzisiaj mamy do czynienia ze zjawiskiem odwróconym. Miliony Polaków odwracają się od Kościoła, krytykują Kościół, zauważając jego odejście od religii a skupienie się na zarządzaniu dobrami materialnymi i „zasobami ludzkimi”.
Kościół wyżej docenia ludzi aktywnych po stronie PRL, nawet tych skażonych współpracą z komuną a nawet ze stalinowcami, bo stali się oni cywilnym ramieniem Kościoła, stali się zjawiskiem na szeroką skalę decydującym o głoszonych przez Kościół poglądach politycznych, indoktrynującym i szerzącym kłamstwo, oszczerstwo oraz nienawiść.
I nie ma to w żadnym przypadku charakteru radości z nawrócenia synów marnotrawnych. Przeciwnie – ma charakter wypychania poza obręb Kościoła ludzi prawych, uczciwych, wyganiania synów i córek szukających w Kościele zasady: Niech mowa twoja będzie tak-tak. Nie-nie.
To nowe zjawisko ma skutek w postaci powszechnego spadku szacunku i zaufania do Kościoła, zaprzepaszcza efekt długiego pontyfikatu Jana Pawła II, kiedy ludzie nie w odruchu obronnym, ale z potrzeby serca i intelektu do Kościoła się garnęli.
Dziś się już nie garną. Spada liczba powołań do stanu kapłańskiego, zamiera życie parafialne i przykościelne.
Uczestnictwo w niedzielnych Mszach świętych staje się wyznaniem wiary w Boga, ale jakby pomimo księży a nawet przeciwko nim.
Oczywiście ogromny majątek Kościoła i świadczenie finansowe państwa z pieniędzy nas wszystkich, podatników – zapewniają Kościołowi w Polsce doskonałą pozycję. Nie musi się więc martwić i przejmować faktem, ze coraz mniej ludzi będzie deklarować swoją do niego przynależność.
Ale czy to dobrze?
Nie.
Nie jest dobrze, nie tylko ze względu na rangę Kościoła i katolicyzmu w życiu Polski. Nie jest dobrze, gdy zamiast posługi kapłanów będziemy mieć ludzi pracujących na 8-godzinnych etatach w zawodzie ksiądz i zdejmujących po godzinach pracy ubrania robocze w postaci sutanny i koloratki, zamieniając je na garnitury lub T-shirt’y. Nie jest dobrze ze względu na fakt, że postępująca sekularyzacja pozbawi miliony młodych ludzi wsparcia moralnego, jakie przez wieki Kościół w nas wykształcał. Nie jest dobrze, bo ci młodzi ludzie zasilą środowiska lewackie czy anarchizujące, gdzie nie zawsze Dekalog nazywany jest Dekalogiem, a jego przykazania prezentowane właściwie.
Kościół, jako spółka prawa handlowego, nie jest tym samym, czym Kościół - instytucja religijna. Zwłaszcza, iż w obu przypadkach realizuje nakazy państwa Watykan – to przecież, każda z tych form nakazy te czyni całkowicie odmiennymi z punktu widzenia interesu Polaków.
Odnoszę wrażenie, że Kościół zastąpił nauczanie i głoszenie Prawdy – działaniami marketingowymi, których sens sprowadza się na wymuszaniu na partnerach handlowych (państwo) ustępstw i na sprzedawaniu swoim klientom (wierni) towaru marnej jakości w opakowaniu, do którego kupowania są przyzwyczajeni i za który zwyczajowo zapłacą.
Mamy więc do czynienia z nieformalnym wypowiedzeniem dobrej współpracy przez Kościół państwu polskiemu. Mamy do czynienia z jawnym wspieraniem przez Kośćiół sił godzących w polską rację stanu i interes narodowy. Mamy do czynienia z lekceważeniem a nawet zaprzeczeniem przez Kościół demokratycznej woli suwerena dokonującego wyborów, mimo iż suwerenem są miliony polskich katolików.
Nie uciekniemy od tego tematu.
Nie uciekniemy jako społeczeństwo, jako wierni.
Nie ucieknie państwo polskie.
I nie ucieknie hierarchia Kościoła.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka