Dobiega końca brzmienie owsiakowej orkiestry. Publika bije brawa i złorzeczy. Mniej więcej tak to się rozkłada, jak siły polityczne w naszym sejmie.
Za kilka dni wybrzmią ostatnie echa i... do następnego roku.
A ja o czymś innym:
Poniżej dwa fragmenty moich tekstów z dwóch kolejnych dni. Posłużą nam za przykład.
„Widać wyraźnie, że z zablokowania/zwinięcia niektórych użytkowników cieszą się najbardziej ich…konkurenci z tej samej opcji politycznej. Bo takie zwinięcie otwiera drogę do przejęcia pałeczki i zajęcia pozycji zwiniętego. Dlatego wyrazy współczucia z reguły, jeśli w ogóle są, składa zaledwie kilka osób i to ewidentnie nieszczerze, po czym blog zamiera.”
„Pisząc ten tekst o współczesnym pojmowaniu mirry kadzidła i złota, o granicach ludzkich intencji, o darach prawdy, uczciwości i dobra – zwracam się do właścicieli i administracji Salonu 24 o dar tolerancji i wybaczenia: Proszę, o jeszcze jedną szansę dla tych, którzy niewątpliwie zasłużyli na „zwinięcie” i zablokowanie.
Z dziecięcą ufnością w dobro, jako istotę człowieka i jego dar zrozumienia własnych błędów proszę o „amnestię” dla WSZYSTKICH zwiniętych, i zablokowanych.”
No i życie potwierdziło, że jest racja w systemie zwijania komentarzy, blogów i kont ludzi, którzy dobrą wolę pojmują jedynie jako słabość przeciwnika i nie zamierzają zrezygnować z własnego używania i nadużywania przemocy.
Życie potwierdziło, że cała akcja protestu jest jedynie sztucznym popisem pozornej solidarności. Że chęć zniszczenia przeciwnika politycznego, w której użyto wszelkich dostępnych środków, od kłamstwa, pomówienia i insynuacji, poprzez obelgi, inwektywy, aż po pełną wściekłości drwinę i złośliwości – jest jedynym spoiwem łączącym zwolenników PiS. Że gdy w grę wchodzi rzeczywiste połączenie sił w dowolnej sprawie, nawet takiej, w której jest szansa na zwycięstwo postulatów PiS - chętnych do wspólnego wystąpienia, razem z przeciwnikiem politycznym - nie ma.
Bo rzecz nie w zwycięstwie jakiekolwiek idei czy sprawy – ale rzecz w brudnej walce przeciwko… zawsze przeciwko!
Życie potwierdziło tez moje spostrzeżenia, że po dwóch, trzech, dniach wrzasków, protestów, jak zawsze głupawych apeli, garstki „współczujących”, zawsze stojących po stronie „pokrzywdzonych”, wspierania, oświadczania, „że my zawsze z tobą”, zachęcania: „walczmy”, „jednoczmy się”, szantażu, że „jak nie my, to kto tu będzie zaglądać i czytać” , wrzasków i eskalacji zarówno oskarżeń władzy administracji|, lżenia jej pracowników, lizusostwa , tłumaczenia co, jak i dlaczego, żądań, długawych aktów kombinowania, jakby tu wyjść na swoje i przechytrzyć decydentów, swoistego brania pod włos, przepraszania i udawania, że wina jest gdzie indziej, cwaniactwa myślącego, ze jest inteligentniejsze i bardziej sprytne niż inni …zapada cisza.
Prawo w tej ograniczonej zamkniętej formule lokalnego regulaminu – zwyciężyło.
Życie blogowe toczy się swoim rytmem.
Prawo, jest prawem.
Dlaczego skupiłam się na opisaniu sprawy tak błahej, nieważnej, jak kwestie podporządkowania się regulaminowi platformy blogowej?
Dlatego, że to w małej skali opis zjawiska w skali dużej.
To jest opowieść o proteście lekarzy.
Proteście przeciwko większości środowiska lekarskiego, Proteście przeciwko pacjentom, Proteście przeciwko prawu i władzy to prawo egzekwującej.
Brutalny, prowadzony KOSZTEM PACJENTÓW, nieliczący się z ludzką chorobą i cierpieniem, interesowny w swojej formule, „pieczątkowy” protest wyłącznie we własnym, egoistycznym interesie grupek, koterii, żyjących z układów, układzików przynoszących korzyści polityczne i finansowe, protest nie ZA czymś, ale PRZECIWKO znanej od ponad pół roku ustawie - skończy się dokładnie tak sam, jak wszystkie protesty sztucznie rozdmuchiwane, za którymi kryje się partykularny, polityczny interes.
I dobrze. I tak ma być.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka