Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
2124
BLOG

Nie masz Boga w sercu

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 103

 

Lekcja czwarta patriotyzmu dla początkujących i niezaawansowanych intelektualnie.

Nie masz w sercu Boga... znaczy, że nie masz w sobie miłości, ani do ludzi, ani do Ojczyzny – co zawsze na jedno wychodzi.

Nie mają Boga w sercu politycy demokratycznie przez nas wybrani, którym zaufaliśmy, którym uwierzyliśmy, że mają Honor a pracować będą dla Ojczyzny takiej, jakiej my, suweren chcemy.

Tymczasem, jak pisze Jolanta Ruszniak na Facebooku „Kpią z nas wyborców, zawsze znajdą furtkę która im pozwoli zmienić nasz wybór.”

To prawda – kpią z nas, przydzielając intratne fuchy, puszczając bocznymi drzwiami na pozaparlamentarne stołki tych, których my nie chcemy, nie mamy do nich zaufania, którym w tej jedynej dostępnej nam formie wpływania na los Ojczyzny, w wyborach. powiedzieliśmy nasze: NIE!

Nie dziwmy się więc, że politycy traktowani są in gremio, jak ludzie, którym szacunek przynależny nie jest.

Szacunku nie da się zadekretować, narzucić, nakazać. Szacunek albo się ma albo nie.

Ale można też instytucje i ludzi szacunkiem się cieszących celowo i świadomie z szacunku odzierać. Temu właśnie służy propaganda partyjna stawiająca interes partii wyżej niż interes społeczny, wyrażany w badaniach naszego zaufania dla urzędów Rzeczypospolitej i ludzi te urzędy sprawujących.

Trzeba nie mieć Boga w sercu, by nowowybranemu ministrowi sprawiedliwości, podczas pierwszego z nim wywiadu, po zapowiedzi przełomowych zmian w sądownictwie na samym początku , wtedy, gdy ciekawość słuchaczy i widzów jest największa, zadać pytanie, czy jest mu wstyd, że morderca z biura PiS w Lodzi był kiedyś członkiem Platformy Obywatelskiej, tej samej partii, w której jest minister.

Tylko dziennikarz na usługach pisowskich mógł posunąć się do tak podłej i bezczelnej manipulacji, której założeniem było odarcie z szacunku i samego ministra Gowina i jego partii i rządu Rzeczypospolitej.

Załóżmy, że da się usprawiedliwić ten akt brutalnej agresji  Bogdana Rymanowskiego, jego lojalnością wobec Adama Lipińskiego z PiS, któremu Rymanowski swoją karierę w zawodzie zawdzięcza. Załóżmy, że dowodem lojalności politycznej, swoistym spłacaniem długu wdzięczności, jest również celowe, świadome ułatwianie w swoich programach wypowiedzi politykom PiS - a zagdakiwanie uporczywe, przerywanie, przeszkadzanie (lub pozwalanie by to robili rozmówcy z PiS) wypowiedzi przedstawicieli innych opcji politycznych, zwłaszcza z PO. Czujność pisowska Rymanowskiego i jego doświadczenie przejawiają się błyskawicznie zawsze wtedy, gdy w słowach wypowiadających się dostrzega możliwość podania do wiadomości publicznej niewygodnej dla PiS prawdy.

Możemy powiedzieć: no dobra, jest Rymanowski pisowskim propagandystą. Trwa walka polityczna i on bierze w niej udział. A jego rozmówcy mają szansę nie pozwalać mu na zbyt wiele, jeśli są dostateczni asertywni, czyli jak to się mówi po polsku, mają jaja.

Można by rzeczywiście tak powiedzieć, gdyby nie inne zdarzenie z tego samego dnia.

Zdarzenie, które wydaje się być starannie przygotowane i zaplanowane. Zdarzenie uderzające w Polskę, wymierzone przeciwko naszemu interesowi, przeciwko dobru wspólnemu, przeciwko nam, Polakom!

Ten sam Bogdan Rymanowski w swoim programie pyta profesora Tomasza Nałęcza, doradcę Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, dlaczego Prezydent podczas wizyty w Chinach nie wypowiedział się w kwestii praw człowieka, jak wiadomo w Chinach łamanych. A na pytanie zadane mu na miejscu, czym są prawa człowieka odpowiedział „ bardzo ważne, bardzo ważne..”

Trzeba nie mieć Boga w sercu, by prezydentowi, który pojechał do Chin załatwiać ogromny i bardzo korzystny kontrakt dla Polski, swoiste nasze zabezpieczenie w czasach kryzysu finansowego pogrążającego tyle innych państw Europy  w zapaści, czynić zarzut z tego, że w takim momencie, podczas delikatnych negocjacji z doświadczonymi dyplomatami i biznesmenami z Chin – nie zrażał ich sobie niepotrzebnie urządzając pusty i bez znaczenia cyrk polityczny.

Trzeba nie być patriotą i nie mieć honoru, by takie pytanie zadać.

Na dodatek traktując, jako bez znaczenia fakt wizyty Prezydenta Komorowskiego w ambasadzie Czech w Chinach i wpisanie się do księgi kondolencyjnej – co samo w sobie, jako hołd oddany zasługom i pamięci Vaclava Hala, wielkiego obrońcy praw człowieka – jednoznacznie dowodzi, jakie Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej zajmuje w tej sprawie stanowisko.

Opowiadam wam o tym, wam, przyzwyczajonym do pustych gestów Jarosława Kaczyńskiego, do jego  naskórkowego katolicyzmu, tromtadracji i hurrapatriotyzmu, do wrzasku i bezprzykładnego lżenia wolnej Polski porównaniami do kondominium, ubekistanu, PRL, kraju prywislańskiego - z których  żadne dobro nie wynika – by pokazać ile szkody Polsce wyrządza zła wola, kłamstwo polityczne, tandeta wymachiwania szabelką i udawanie, tak, UDAWANIE patriotyzmu.

Opowiadam to wam, którzy postępujecie podobnie głupio, hucpiarsko i niepatriotycznie, jak jeden z was, który na swoim blogu zamieszcza jako wyróżnik, tolerowane przez właścicieli i administrację portalu Salon 24, opatrzone podpisem „ z ruskiej budy sobacza wesz” przekreślone jak na znaku drogowym zdjęcie PREZYDENTA RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ BRONISŁAWA KOMOROWSKIEGO.

Tyle, że wam się dziwię mniej – jesteście ofiarami manipulacji i indoktrynacji.

Ale jeśli chcecie kiedyś w przyszłości zasłużyć na zaszczytne miano polskiego patrioty  - musicie się nauczyć sensu, znaczenia, umiejętności przekładania na każdą chwilę swojego życia trzech, pustych obecnie dla was słów, każdego z osobna i wszystkich razem :Bóg Honor Ojczyzna.

 

PS. Uściślenie: Bogdan Rymanowski pytał Jarosława Gowina a profesora Nałęcza pytał o to samo Andrzej Morozowski – co w niczym nie zmienia wymowy powyższego tekstu.

 

 

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (103)

Inne tematy w dziale Polityka