Lekcja trzecia patriotyzmu dla początkujących i niezaawansowanych intelektualnie.
Dzisiaj zapadły dwa wyroki dwóch różnych sprawach. Obie sprawy dotyczą aktów bandyckich, w tym jedna ze skutkiem śmiertelnym
I o ile w sprawie morderstwa dokonanego z premedytacją na przypadkowo wybranym człowieku , morderstwie politycznym – nie ma wątpliwości i jest ono powszechnie potępiane – to spraw druga już tak jednoznacznego odbioru nie wywołuje.
W pierwszym przypadku można rozważać, dokąd prowadzi ludzi nienawiść bez względu na to kto ją sieje. Można zastanawiać się nad tym, dlaczego zachowując poczytalność, ludzie przestają być normalni i stają się zdolni do tak straszliwych czynów, jak skazany dzisiaj na dożywocie morderca.
Nienawiść także jest podłożem sprawy drugiej, o znacznie lżejszym „ciężarze gatunkowym", bo dotyczącym czynów prymitywnych jak rozbój, rabunek, bicie ludzi, chuligaństwo. Lżejszym jedynie dlatego, że nikt nie zginął ani nie odniósł trwałego uszczerbku na zdrowiu – chociaż inni bandyci stadionowi, inni kibole „zdążyli” zamordować już niejednego człowieka. "Staruch” miał szczęście, że jeszcze mu się to nie przytrafiło – ale intencje jego kolegów-morderców i jego są tożsame. W świecie skretyniałych i agresywnych sympatyków klubów sportowych, zorganizowanych w bojówkach wyposażonych w narzędzia do kaleczenia i zabijania innych sympatyków klubów sportowych – "Staruch" jest jednym z przywódców.. Jest królem wysyłającym wymóżdżone i poszczute odpowiednim dopingiem małolaty płci męskiej na śmierć.
Zakończmy na tym opis przestępców – bo nie oni są przedmiotem dzisiejszej lekcji.
Przedmiotem dzisiejszej lekcji jest patriotyzm, a raczej jego brak u CAŁEJ klasy politycznej, a konkretnie naszych posłów, wszystkich tych, którzy zagłosowali za wyborem Zbigniewa Romaszewskiego do Trybunału Stanu.
Patriotyzm rzeczywisty, głęboki, przepojony poczuciem moralności okazali ci wszyscy Polacy, którzy w ostatnich wyborach do parlamentu, startującemu na urząd senatora RP Zbigniewowi Romaszewskiemu powiedzieli swoje: NIE!
Powiedzieli to NIE człowiekowi, który zhańbił się nie tym, że odwiedzał "Starucha" w areszcie. Nie tym, że chciał pomagać recydywiście i pospolitemu łajdakowi. Nawet nie tym, że akceptował kibolską, tępą brutalność wymierzoną przeciwko polskiemu rządowi z nadzieją, że przy jej pomocy uda się ten rząd obalić.
Ale tym, że śmiał, że miał czelność, pospolitego bandytę nazwać więźniem sumienia i porównać jego podłe czyny do czynów robotników walczących w czasach komuny z narzuconą Polakom siłą władzą Moskwy.
Romaszewskiemu nie brakło bezczelności, by obrazić miliony Polaków, którym zgodnie z wolą PiS i Jarosława Kaczyńskiego prezentował Starucha i podobnych mu bandytów stadionowych, jako patriotów, jeśli nie lepszych od większości nas – to przynajmniej równych nam w pojmowaniu tego, czym patriotyzm jest.
Jesteśmy narodem wprawionym w odczuwaniu niuansów życia. Umiemy oddzielać ziarna od plew. Potrafimy w lot wyłapywać kłamstwa i polityczną hucpę. Dostrzegamy, gdzie za ludzkimi słowami i czynami stoi czyjś prywatny interes.
My nie mieliśmy wątpliwości, że Romaszewski zaprzeczył ideałom „Solidarności”, której kiedyś, dawno, był czołową postacią. Był. Ale najwidoczniej korzyści z fuch własnych i rodziny, stały się dla niego znacznie bardziej ważne niż zwyczajne ludzkie poczucie uczciwości. A że swoje szanse na ustawienie się związał z Kaczyńskim i PiS - to trwa przy nim mimo, że niemal wszyscy z dawnej „Solidarności”” już dawno to zPZPRowane środowisko opuścili.
Wybór PARTIOTYZMU nad patriotyzmem mógłby pozostać indywidualną sprawą Romaszewskiego. Co najwyżej ktoś od czasu do czasu przypomniałby mu jego kompromitującą pazernośc na limuzynę i wyższe uposażenie przysługujące wicemarszałkowi senatu – o jakie walczył kiedyś z taką samą butą i determinacją, jak o zrobienie ze Starucha lepszego od nas Polaka.
Ale tu sprawa się komplikuje.
Oto bowiem okazało się, ze mamy do czynienia ze zjawiskiem korporacji polityków. Ze swoistą nomenklaturą i prawem do odcinania przez nią kuponów od przeszłości. Z zaszłościami mechanizmów koleżeńskich, towarzyskich, układów i układzików. Z pozbawioną etosu kastowością, która nie ocenia, nie wartościuje czynów i postaw, nie bierze pod uwagę aktualizacji kwalifikacji moralnych ani nawet zawodowych. Liczy się sam fakt, ze ktoś jest w jakimś szerszym, ponadpartyjnym sensie „nasz”.
Przy czym w słowie „nasz” – nie ma żadnej idei, nie ma przesłanek dobra ogółu, dobra Polski, racji stanu ani nawet poszanowania wyroków demokracji – jest jedynie korporacyjna przynależność. Nie ma w tym patriotyzmu – jest prywata.
Niewybranemu do senatu Romaszewskiemu z łaski na pociechę, by nie został sam ze swoimi ambicjami bez dochodów wymiernych finansowo, dano fuchę. Został członkiem Trybunału Stanu. Posłowie, poza członkami PiS, którzy za tym zagłosowali najpewniej nie mają nawet świadomości, ze zlekceważyli elektorat, zlekceważyli Polaków i ich wolę – a więc postąpili niepatriotycznie.
Mam w związku z tym do nich pytanie, które zarazem stawiam wam moi drodzy.
Jeśli kiedyś chcecie dostąpić zaszczytnego miana polskiego patrioty, odpowiedzcie sobie sami: jak człowiek, który nie umiał osądzić czynów prymitywnego bandziora, tego, który dzisiaj przyznał się do zarzucanych mu przestępstw i został skazany, ośmieszając w ten sposób eks-senatora z miedzianym czołem, kłamliwie zapewniającego nas o niewinności Starucha – może uczciwie i bez uwzględniania interesu swojej partii i swojego własnego, orzekać w Trybunale Stanu? NO JAK?
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka