Mieli swoje pięć minut i skończyło się. Różni ludzie o poziomie intelektualnym chomika prezentowali swoje idiotyzmy, które z całą powagą przynależną „odmiennym poglądom” promowali i publikowali i naiwniacy i karierowicze, wazeliniarze, usiłujący trafić do wiedzy i akceptacji Kaczyńskiego, bo to od niego zależały ich ewentualne kariery i pieniądze.
Podsuwali nam do czytania, lub do wysłuchania różne szemrane postaci, które miały być zalążkiem „nowego”. A były jedynie nieudolną próbą stworzenia, jak za Stalina, „nowej elity”. Brednia goniąca absurd – traktowane były z nienależną atencją, jako głos w dyskusji. W dyskusji dialektycznej, u podstaw której leżało nie tylko fałszywe założenie, ale wręcz totalna bzdura.
Kilka lat trwał w Polsce swoisty stan wojenny w którym Polakom siłą narzucano światłą myśl Jarosława Kaczyńskiego. Myśl, w której, co prawda, myśli żadnej nie było – ale była nienawiść i próba wywrócenia, (tak, to też, jak za Stalina) prawdy na nice i zastąpienia jej pozornie lepszą, bo nieznoszoną, niewyświechtaną, jeszcze niewytartą stroną kłamstwa. Kłamstwo, tandeta intelektualna, niemoralność – epatowały naskórkowym patriotyzmem, i jeszcze bardziej naskórkowym, wręcz bluźnierczym katolicyzmem – czyniąc z łachów pozornie zupełnie nową odzież polityczną.
A krawcy tej odzieży od majstrów wysokiej klasy po partaczących rzemiechów rżnęli artystów w krawieckim fachu.
I zawodowcy za kasę, i amatorzy za wzmiankę lub tekścik gdzieś w nagrodę zamieszczony – wszyscy prześcigali się we wtłoczeniu narodowi w głowy fałszywej wielkości politycznej braci Kaczyńskich. Jeden z nich, chimeryczny, niestabilny, obrażający się na społeczeństwo, znikający na całe tygodnie – był kiepskim prezydentem, którego wybór był dziełem paskudnego handlu głosami Samoobrony i jej szefa Leppera, - w którym ceną było stanowisko wicepremiera dla Andrzeja Leppera w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Dzisiaj obaj nie żyją – więc niech im ziemia lekką będzie.
Ale żyje sprawca tego niesłychanie kuriozalnego okresu w polskiej polityce. Człowiek, którego nie da się oceniać w kategoriach, w jakich ocenia się polityków.
Wszelkie głosy do tej pory mówiące o niespotykanej w normalnym świecie formie zachowań i słów Kaczyńskiego, o jego nienawiści, odwoływaniu się do poparcia marginesu społecznego i resztek po PRL, o fobiach przekładających się na wzbudzanie najniższych instynktów – były tępione, ukrywane, spychane w niebyt. To w Polakach, (znów powrót do Stalina, bo jak w tamtych czasach) wykształciło nawyk podwójnego języka, którym opisywali delikatnie i aluzyjnie to, co należało rąbać prosto w oczy.
Milionom Polaków pluto przez lata w twarz, ale nie poddaliśmy się. Przy pierwszej nadarzającej się okazji nie pozwoliliśmy Jarosławowi Kaczyńskiemu na powrót do władzy. I przez wszystkie te lata, w każdych kolejnych wyborach, sześć razy z rzędu, cierpliwie i stanowczo mówiliśmy mu nasze NIGDY!.
Przy zmasowanej aktywności medialnych klonów pisowskiej propagandy, zwanych dziennikarzami, przez lata trwała bezczelna hucpa, w której glos tumanów, pomyleńców, gówniarzy, a nawet bandytów – stawiany był na równi z głosem normalnych, patriotycznych, ciężko pracujących ludzi. A nawet wyżej - jako wzór patriotyzmu i polskości.
Przez lata zmuszano nas do dyskusji z brednią i głupotą – jakby miały taki sam status, jak rozsądek i mądrość
Patrzyliśmy bezradnie na mądrych ludzi w mediach, którym brakowało słów, gdy mieli naprzeciw siebie brutalnych chamów i durniów wrzeszczących knajackim językiem obrażające Boga i ludzi bezczelności i kretyństwa. Mądrzy ludzie próbowali tłumaczyć oczywiste prawdy i fakty, z widocznym brakiem przekonania, że trafią do rozmówcy - a przecież nie mogli powiedzieć: panie, pan jesteś nieukiem i prostakiem lub: kobito możesz najwyżej gary zmywać, boś głupia jak but.
Przetrzymaliśmy tę napaść nobilitowanej głupoty i chamstwa na Polskę. Tę dominację medialną panien stróżówien i fryzjerczyków z PZPRowskim rodowodem. To się skończyło. No, jeszcze niezupełnie – jeszcze jakiś czas potrwa nim wyczyści się te złogi komuny, jak powiada tychże złogów przedstawiciel i apologeta – jeden z prominentów świata Kaczyńskiego.
Ale doskonale, że można mówić otwarcie już teraz i nazywać rzeczy po imieniu.
„Hasło "Polsko, obudź się!" jest kalką nazistowskiego hasła "Deutschland erwache!". To jest zachowanie politycznych psychopatów i moim zdaniem z nimi się nie dyskutuje tylko ich się leczy” - powiedział Stefan Niesiołowski w rozmowie z Moniką Olejnik na falach Radia ZET o marszu PiS z 13 grudnia.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/niesiolowski-to-polityczni-psychopaci-z-nimi-sie-n,1,4968864,wiadomosc.html
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/bedzie-kara-dla-niesiolowskiego-to-byl-chamski-ata,1,4968902,wiadomosc.html
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka