Od dawna wiadomo, że najważniejsze bywają te informacje, które nie zwracają szczególnej uwagi i nie wywołują echa. Dzieje się tak najczęściej dlatego, że niezainteresowani nie znają wartości takich informacji a zainteresowani starają się z różnych względów treść tych informacji umniejszyć, pominąć, zamilczeć…słowem ukryć.
Dlaczego informacja, którą zamieszczam poniżej, należy do kategorii informacji zamilczanych? Dlaczego nie wywołuje komentrzy i dyskusji, skoro dotyczy sprawy tak głośnej, jak katastrofa smoleńska? I skoro toczy się swoista wojna o przedmiot opisany w tej informacji, wojna, której uczestnikiem jest Jarosław Kaczyński? Człowiek, który z katastrofy samolotowej uczynił narzędzie swojej polityki?
Przyjrzyjmy się zatem samej informacji:
Spór o ostatnie zdjęcie Lecha Kaczyńskiego
wczoraj, 16:36POg/ RMF FM, rmf24.pl
„Ponad półtora roku po katastrofie smoleńskiej okazuje się, że prokuratura dysponuje ostatnim zdjęciem zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, które wykonano tuż przed tragicznymi wydarzeniami 10 kwietnia 2010 roku - informują reporterzy śledczy RMF FM. Zwrotu zdjęcia domaga się Jarosław Kaczyński.
Zdjęcie Lecha Kaczyńskiego zostało wykonane już na pokładzie Tu-154M, a wykonał je telefonem komórkowym przedstawiciel Rodzin Katyńskich Leszek Solski. Zdjęcie trafiło do prokuratury, gdy ta zbierała wszystkie materiały i rzeczy osobiste ofiar, w tym także zawartości telefonów komórkowych.
Jak dodaje RMF, o zwrot zdjęcia od ponad pół roku ubiega się Jarosław Kaczyński. Jego pełnomocnik kolejny raz ponowił o zwrot fotografii. Prokuratura jak na razie odmawia, tłumacząc się ustawą o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Zgody na wydanie zdjęcia nie wyraża rodzina Leszka Solskiego - dodaje RMF.”
Pomińmy wyjątkowe nieuctwo dziennikarza , który pisze o tym, że Kaczyński domaga się ZWROTU zdjęcia. Nie można się domagać zwrotu czegoś, co do domagającego się nigdy nie należało. Zatem należy trzymać się prawidłowego określenia: wydanie. Kaczyński domaga się od prokuratury WYDANIA mu czegoś, co do niego nie należało, ale do czego rości sobie prawo.
Tymczasem rodzina autora tego zdjęcia nie zgadza się na wydanie go Kaczyńskiemu.
Zdjęcie ma niewątpliwą wartość i to w wielu aspektach.
Jest dowodem w sprawie, potwierdzającym obecność Lecha Kaczyńskiego na pokładzie rozbitego samolotu. Zdjęcie pokazuje miejsce, w którym znajdował się Lech Kaczyński w momencie wykonania tego zdjęcia. Pokazuje jak był ubrany, co robił, w jakiej pozycji się znajdował i pokazuje jego twarz. Może pokazywać też sytuację otoczenia Lecha Kaczyńskiego, ludzi ( o ile są ujęci na tym zdjęciu) i ich zachowanie. Stanowi podstawę do domniemywań i przypuszczeń.
Zdjęcie ma wartość materialną, jako, że jest najprawdopodobniej ostatnim zdjęciem Lecha Kaczyńskiego.
Ma też wartość sentymentalną.
I wartość historyczną.
Oczywiste jest, że prawa autorskie i spadkowe rodziny Leszka Solskiego są ponad prawami rodzinno-sentymentalnymi Jarosława Kaczyńskiego, z czego ten ostatni jako prawnik z wykształcenia, oraz jego pełnomocnik, muszą zdawać sobie sprawę.
Dlaczego więc mimo tej oczywistości Kaczyński dąży z uporem do wydania mu tego zdjęcia?
Dlaczego wydaniem zdjęcia nie jest zainteresowana główna spadkobierczyni Lecha i Marii Kaczyńskich - ich córka?
Co takiego jest na tym zdjęciu, że Jarosław Kaczyński stara się je przechwycić i nie dopuścić by znajdowało się w innych rękach? Skąd ten upór i ponawianie żądań wydania zdjęcia?
Czy Jarosław Kaczyński obawia się ewentualnej publikacji tego zdjęcia?
A jeśli tak, to dlaczego?
http://wiadomosci.onet.pl/raporty/katastrofa-smolenska/spor-o-ostatnie-zdjecie-lecha-kaczynskiego,1,4906314,wiadomosc.html
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka