Dziś o ofiarach indoktrynacji, załamanych i ogłupiałych wobec przerastającej ich sytuacji rozpadu PiS.
Nie nadążają ani intelektualnie ani moralnie – bo nigdy nie nadążali, bo wszystko w co wierzyli, bo chcieli wierzyć, było po prostu kłamstwem. Wygodnym, dającym poczucie siły, pozwalającym leczyć kompleksy, nobilitującym i dowartościowującym.
Tyle, że to ich poczucie dotyczyło czegoś, czego nie ma, co nigdy nie istniało.
Problem polega na konieczności przyznania się do własnej głupoty. Na dodatek do głupoty aroganckiej i prostackiej.
Jacek Kurski , porozumiewawczo mówiąc do Kaczyńskiego „ciemny lud to kupi” - tyle lat temu zdradził prawdę o PiS. Prawdę o stosunku Kaczyńskiego i jego notabli do Polaków.
Ale ciemny lud nie tylko kupował, ale dawał sobie wmawiać, że jest czymś lepszym: patriotą, katolikiem, prawdziwym Polakiem i ział programowaną wściekłą nienawiścią, sypał bluzgami, niejednokrotnie posuwając się ochoczo do rękoczynów – do wszystkiego, na co tylko napuścił ich sam Kaczyński lub jego ludzie.
Otumaniony kłamstwem ciemny lud popierał PiS, partię PZPRowców, tylko tym różniącą się od SLD, że przy tym samym rodowodzie, lepiej udaje pobożność no i liczebnie jest zasobniejsza w PZPRowców i ich dzieci.
Jeden z beneficjentów czerpiących profity z uprawiania propagandy pisowskiej pisze o PiS:
„To co w tej chwili wyrabiacie nas obraża, nas którzy wbrew podszeptom czarta, opowiadamy się za wartościami, w które mocno wierzymy.”
Postawił na wartości? Nieprawda! Postawił na zyski, jakie dawało popieranie PiS. I to perspektywa utraty nadziei na te zyski dyktuje mu dzisiaj te słowa.
A może wstyd, że przez lata wciskał ludziom ciemnotę? Nie, to nie wstyd, to potrzeba usprawiedliwienia siebie, że to nie z cynizmu, nie z wyrachowania, nie ze świadomej roboty propagandysty, ale z naiwnej wiary, jak „wszyscy”.
Pomyślcie sami, jak można stawiać na wartości w partii, w której ich nie ma i nigdy nie było? Liczyć na to, że jakimś cudem tam się KIEDYŚ pojawią?
To syndrom bitej żony, która wierzy, że jej mąż nie jest ostatnim łajdakiem i kiedyś może przestanie ją bić – ale póki co opłaca jej się te parę siniaków, bo może korzystać z dobrego mieszkania, drogiego samochodu i całkiem sporych pieniędzy, których domowe bydlę jej nie żałuje.
Nie żal mi ani tej kretynki, która dla kasy daje się lać, a satysfakcję czerpie z tego, że zazdroszczącym jej koleżankom imponuje nowym markowym ciuchem lub gadżetem.
Nie żal mi tym bardziej łajdaka, któremu ktoś prędzej czy później obije gębę.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka