Pisowscy klakierzy medialni, owi „niezależni” dziennikarze, którzy dotąd świadczyli gremialnie usługi propagandowe wobec PiS – mają, jak to się mówi, zgryz.
Dotychczasowe przekonanie, że bycie po stronie PiS przynosi doskonale profity i da się na tym byciu wojującym „opozycjonistą” bardzo dobrze zarabiać – nagle przestało być przydatne. Oczywiście można wymigiwać się jakiś jeszcze czas, waląc wyłącznie w rząd, lub zajmując się tematami pobocznymi – ale długo tak się nie pociągnie.
Trzeba się opowiedzieć nie tyle za Ziobro lub za Kaczyńskim, ile po prostu ZA Kaczyńskim lun PRZECIW Kaczyńskiemu.
I tu ból, strach, nerwówka…
No bo jeśli Kaczyński wywali Ziobro – to należałoby nadal wspierać wyraźnie Kaczyńskiego. Ale… jeśli prędzej czy później Ziobro wygra spór o PiS lub nawet założy własną partię, która zepchnie Kaczyńskiego z jego zakonem PC już tylko do ich pieniędzy, ale bez władzy – to strach pomyśleć, jak Ziobro może się w przyszłości zemścić.
A pamiętliwy i bezwzględny jest.
Gra o wszystko.
Odrzucił propozycję „kompromisu” zaproponowaną przez Kaczyńskiego, polegającą na ukorzeniu się Ziobry i „ziobrystów” przed pisowskim kacykiem.
To znaczy, że haki jakie ma Ziobro na Kaczyńskiego są jeśli nie większe od tych, jakie ma Kaczyński na Ziobro, to przynajmniej równorzędne.
No i mamy wysyp dziennikarsko-blogerskiego bleblania o niczym, byle nie o PiS.
Z rozbawieniem czekam, jak tuzy naszego dziennikarstwa pisowskiego, będą za kilka dni zajmować stanowisko, przekonując, że oni przecież zawsze TAK właśnie myśleli. Tak, jak zwycięzca tej bitwy o przyszłe kandydowanie w wyborach prezydenckich.
Tymczasem czytam sobie enuncjacje niektórych pisowskich blogerów, potrząsających szabelką nigdy niezdobytej sławy i żegnających własne marzenia o przejściu do świata dziennikarskiego, pisowskiego mainstreamu.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka