To była najśmieszniejsza konferencja prasowa, jaką kiedykolwiek dane mi było widzieć.
Co tam szefowie wszystkich państw Europy razem z ekspertami świata i bankierami – toż to pestka, hetka-pętelka, betka, drobiażdżek i bzdurka.
Co tam ich wiedza, negocjacje, interes świata i jakieś ustalenia.
Przeca my som najmundrzejszy!
My dwa, oba dwa. Znaczy Szałamacha i ja. Ja – Kaczyński, znaczy.
My we dwóch wiemy, że trza to zupełnie inaczy zrobić, żeby ty Grecji uratować.
Uni si ni znajm na niczym – tym durny świat!
Taka była w skrócie wymowa części merytorycznej tej konferencji.
Okazalo się też, że europosłowie, szczególnie eurposlowie PiS, a najszczególniej Ziobro Zbigniew, o którego rolę w omawianej sprawie zapytała dziennikarka – to także jakieś takie nic i do spraw Europy, euro i podobnych niech się nie wtrącają, gdy na tle tak z dziesięciu na oko flag polskich ( a co sobie żałować mamy!) przemawia EKSPERTÓW dwóch, czyli JA i Szałamacha.
Ludzie, żałujcie żeście tego kabaretu nie widzieli.
Ale poczytać możecie.
Bo tez czarny czwartek na pisowskie media spadł, jak jastrząb na gołąbka…pokoju, oczywista oczywistość.
Nie dość, że im ten wstrętny kapitalista Hajdarowicz wziął i z „Rzeczpospolitej” Lisickiego wywalił – to jeszcze śmiał mu zaproponować, by redaktorem naczelnym „Uważam Rze” pozostał. A toż nie po to „uważam Rze” tworzono, żeby to jakieś zyski przynosiło Hajdarowiczowi , ale pisowskiej braci dziennikarskiej podwoić miało dochody. I nie ze sprzedaży tygodnika, ale ze sprzedaży codziennej „Rzepy” pieniążki na konta „niezależnych” dziennikarzy płynąć miały. Nie taki więc głupi Paweł Lisicki, by brać na siebie, to, co zazwyczaj każdy naczelny brać musi. Te wszystkie rachunki z ołówkiem w ręku czynione, bilans zysków i strat, zabiegać o reklamy i dobre, ale tanie pióra, zwłaszcza, że nie ma skąd je brać.
No i Lisicki śmiało i odważnie powiedział Hajdarowiczowi swoje twarde: Nie będę na kapitalistę pracować.
Tak to w Warszawie dziś pogrzeb nadziei luminarzy pisowskiej propagandy IV RP skrytobójczo przez wolny rynek z tegoż rynku wyeliminowanej.
A tymczasem w Krakowie „krążownik” odpływa w siną dal.
Ów „krążownik” to piękny, dostosowany architektonicznie do zbiegu dwóch ulic budynek, w którym rozsiadło się było wydawnictwo Jagiellonia ze swoją banderą „Dziennikiem Polskim” i także tuzami pisowskiej propagandy alboż w charakterze stałych pracowników, albo felietonistów okazjonalnych, walących regularnie i ile sił w bębny antyrządowej bredni.
Szacowny „Dziennik Polski” czytany przez wyfiokowane pańcie w przechodzonych futrach i panów radców, mecenasów, doktorów ( u można wstawiać dowolne tytuły pamiętające jeszcze CK czasy Franciszka Józefa) w wykrzywionych artretyzmem butach, sączących jak najdłużej przedpołudniową kawkę u Noworola.
I znów ten wolny rynek nieszczęście na taką dumę pisowskich mediów sprowadził. „Jagiellonia” już nie jest właścicielem ani krążownika ani bandery. A nowy właściciel, „Polskapresse”, wydawca także (o zgrozo!) „Gazety Krakowskiej” – nie dość, że przeniósł redakcję tam, gdzie ma resztę swojego biznesu, to i wyrzucił bez pardonu naczelnego, który mimo braku pokrewieństwa starał się w gorliwości propisowskiej sprostać dobrze a nawet bardzo dobrze w PiS notowanemu nazwisku: Legutko.
Chwilowo zarządza dotychczasowy wice-naczelny Maciej Kwaśniewski.
Ale to już z pewnością nie to, co pisowskie misie lubią najbardziej.
No i tu też smętkiem pogrzebowym powiewa, po pustym „krążowniku” wiatr papiery rozwiewa.
A na domiar siła złego na jednego – nawet na dwóch – marszałek Schetyna wygasił mandaty emerytów, co to po paru latach pracy dochrapali się kilkunastotysięcznej emerytury i doceniając cenność tego co im los w łapy wsadził, pazurami trzymali się „stanu spoczynku” – wszakże nie mając niż przeciwko temu, by drugie tyle im z kasy państwowej, jako posłom PiS na konta wpadło. Cóż z tego, że ich miejsca zajmą następni z lisowskich list – skoro Święczkowskiego immunitet poselski nie ochroni przed prokuratorem, kolegą po fachu, który jednakowoż przesłuchiwać go będzie bynajmniej nie w charakterze świadka, a podejrzanego w sprawie. A sprawa to i Ziobro Zbigniew i Kaczyński Jarosław przed Trybunałem Stanu, za śmierć Barbary Blidy, jeśli wniosek Kalisza zyska aprobatę nowego Sejmu RP.
A Ziobro – wszak wróg teraz!
No i żeby jeszcze przelać czarę goryczy, prokurator Marek Pasionek, co to nie wiedział, że na czele Naczelnej Prokuratury Wojskowej nie Jarosław Kaczyński stoi, a konszachty z ambasadami obcych państw, niechby i zaprzyjaźnionych zdradą tajemnicy państwowej trącą – usłyszał na własne uszy zarzuty
Czarny ten czwartek, oj czarny.
I znikąd nadziei, że przyjdzie jakiś piątek, wtorek, czy nawet środa, które los paskudny odmienią.
I nawet Szałamacha zamiast Hofmana po prawicy Kaczyńskiego niczego, poza NASZYM dobrym humorem , nie gwarantuje.
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka