Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska
2536
BLOG

PiS-męt pikczers czyli kulisy

Renata Rudecka-Kalinowska Renata Rudecka-Kalinowska Polityka Obserwuj notkę 143

Rozważania w środowisku pisowskim, co powinien zrobić Jaroslaw Kaczyński po przerżniętych, szósty raz z rzędu wyborach, są dowodem i troski o PiS i bezbrzeżnej naiwności.

Dyskusje o personaliach: a Hofman to, a Lipiński tamto, a sojusz z Korwinem-Mikke, a Marek Jurek powinien, a Ziobro z Kurskim ewentualnie a nawet Dorn, bo trzeci bliźniak – są zabawne, bo dowodzą traktowania PiS jako partii politycznej.

A PiS nie jest partią polityczną. Jest wyłącznie narzędziem w rękach kilku, najwyżej kilkunastu osób, które z taką samą bezceremonialnością z jakąś kiedyś powoływały Porozumienie Centrum i je rozwiązywały, powołały PiS pod kątem czystego finansowo zaplecza dla Lecha Kaczyńskiego i w razie potrzeby rozwiążą partię bez oglądania się na jej członków i zwolenników.

Nie muszą się oglądać, bo dla zwolenników nazwisko Kaczyński w dowolnej konfiguracji, w dowolnym układzie politycznym jest wystarczającą rękojmią – by stanąć bez wahania po wskazanej przez niego stronie. Istotny problem mógłby się pojawić, gdyby o.Rydzyk uznał nieprzydatność Kaczyńskiego w dalszej grze i publicznie dał do zrozumienia, że Kaczyński nie ma już jego i jego mocodawców błogosławieństwa.

Ale dopóki tak się nie dzieje, naturalne jest, że środowisko macierewiczowo-sakiewiczowo –ściosowe będzie walczyć ze środowiskiem lipińsko-brudzińsko-kuchcińskim a oba wystąpią zgodnie przeciwko frakcji zbiorowo-kempo-kurskiej.

Czas walki wewnętrznej w PiS dyktuje sam Kaczyński, ponieważ jedyne, co jest konieczne – to uwolnienie PiS od balastu wewnętrznych wrogów.

Kaczyński potrzebuje partii do zupełnie innych celów niż demokratyczna walka o władzę i wewnątrz PiS i tym bardziej na zewnątrz.

Katastrofa smoleńska z całym tym idiotycznym anturażem, helem, bombami, wieńcami, pochodniami, marszami, makietami samolotu, ekshumacjami wdowami i bredniami im większe tym lepsze - jest dla Kaczyńskiego dokładnie takim samym argumentem, jak głupoty wygadywane prze ćwierćgłówków z jego partii na każdy inny dowolny temat.

Radykalizacja poglądów, jak powiadają niektórzy, czy wręcz przeciwnie zmiana wizerunku na „intelektualista w okularach” jak chcą drudzy, fałszerstwo, kłamstwo dowolne, oszustwo – to dla Kaczyńskiego tylko chwilowo potrzebny śrubokręt, żeby wkręcić kolejną śrubkę w elektorat od lat oszukiwany i nie zdający sobie z tego sprawy.

To sposoby przydatne na granie ludzkimi emocjami i tylko do tego się ograniczające.

Wszystko to jest dla Kaczyńskiego metodą na przetrwanie i wyczekiwanie na moment, w którym pojawi się szansa na realną władzę.

Wbrew pozorom wygranie tegorocznych wyborów nie byłoby tej władzy zdobyciem, ale dawałoby jej spory kęs i ułatwiałoby przyszłe jej rzeczywiste dorwanie.

Taką władzą, o czym mógł się przekonać w 2005 roku i Kaczyński i tych kilku czy kilkunastu ludzi kierującym wspólnym biznesem, obecnie pod nazwą PiS – jest zawsze na początek prezydentura. Dlatego tyle wysiłku niekoniecznie uczciwego włożono w wybory prezydenckie – ale jak wiemy nieudane. I stąd także ta wściekłość i uporczywa dyskredytacja prezydenta Komorowskiego – bo to jest główny cel Kaczyńskiego: Pałac Prezydencki pod własnym nazwiskiem, lub jeśli się nie da, pod nazwiskiem dowolnego figuranta, a najlepiej figurantki: Marty Kaczyńskiej_Dubienieckiej, chociaż w momencie wyborów prezydenckich w 2015 roku już raczej nie Dubienieckiej. Dopiero po zdobyciu prezydentury może rozgorzeć prawdziwa walka o parlament i rząd, a jeśli by się dało najlepiej równocześnie – a taką szansę stwarzają wybory w 2015 roku.

Teraz, w najbliższym czasie,  potrzeba jedynie zadbać o stworzenie najdogodniejszych warunków, które posłużą do przygotowania gruntu pod taka wizję przyszłości.

Dlatego potrzebne są wszelkie sposoby docierania do tych samych ludzi, którzy od lat stanowią żelazny elektorat. Nie wolno stracić żadnej jego części. Jednak zupełnie inaczej jest wewnątrz PiS – tu potrzebna jest wielka czystka i do niej dojdzie. Pytanie tylko czy po cichu i powoli – czy raczej spektakularnie i z łopotem kiecek wyrzucanych lub dobrowolnie odchodzących „zaprzańców”.

Oczywiście nie wróżę ani Kaczyńskiemu, ani tym kilku czy kilkunastu osobom zarządzającym niemałymi pieniędzmi i niemałym biznesem powodzenia w realizacji planów.

Przeciwnie – twierdzę już dzisiaj, że kolejny raz poniesie klęskę.

Ale ponieważ to w niczym nie uszczupli dotychczasowego stanu posiadania w pisowskim, czy jak się tam będzie zwać, biznesie – nie sądzę, by tak naprawdę stało się to powodem do rozpaczy w środowisku zwanym dzisiaj „zakonem PC”.

Biznes zostanie przekazany następcom, dzieciom, wnukom i pociotkom, a podstarzali mocno uwłaszczeni na majątku narodowym w latach 90-tych przejdą na luksusowe, poselskie emerytury.

A co z szeregowymi członkami PiS – a kogo to obchodzi. Niech robią, co chcą.

Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska   Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/     "Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi". /Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/   &amp

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (143)

Inne tematy w dziale Polityka