Nie tak dawno, przed 10 kwietnia pisałam, że o tym, czy PiS czy SLD będzie drugą partią w przyszłej kadencji parlamentu - zadecyduje Donald Tusk..
Oczywiście zależy to od nas, od wyborców, ale… nas trzeba przecież przekonać, zachęcić, pozyskać…
Pisałam też o timingu – czyli o rozłożeniu w czasie przedwyborczym akcentów politycznych w taki sposób, by im bliżej wyborów – poparcie społeczne rosło, a te najtrudniejsze i najmniej popularne decyzje mieć za sobą.
W obu przypadkach nie myliłam się prognozując, że po beatyfikacji Jana Pawła II nastroje polityczne ulegną radykalnej zmianie. Potwierdzają to ostatnie sondaże. Różnica poparcia społecznego miedzy PO a PiS jest dramatyczna i niemożliwa do przeskoczenia dla Kaczyńskiego. Nie należy jednak zapominać, że przewidywana i praktycznie już zawarta koalicja między Kaczyńskim a Napieralskim, czyli między lewicą pobożną a lewicą bezbożną wyrosłą zresztą z tego samego PZPRowskiego pnia – musi być utrzymana na poziomie niemożliwym do skonsumowania w Sejmie. Co przekładając na język liczb wygląda tak, że suma poparcia PiS i SLD nie może być wyższa niż poparcie PO.
I tu Donald Tusk pokazuje swoje mistrzostwo polityczne. Obrywając potencjalne poparcie zarówno SLD pozyskaniem Bartosza Arłukowicza oraz psując szyki Kaczyńskiemu sprawą likwidacji jego kibolskich bojówek. Obie decyzje spodobały się większości Polaków. Nawet bardzo.
A mogło być tak: 10 kwietnia tego roku miał być swoistym szturmem na Pałac Zimowy. Ciężka, trwająca blisko rok, praca organizacyjna i propagandowa ośrodków pisowskich, głównie Klubów Gazety Polskiej Sakiewicza miała zgromadzić pod Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie kilkaset tysięcy ludzi. Pod naporem tłumu ustąpić miały i barierki i bezradna straż miejska a nawet policja. Tłum wtłoczony do Pałacu bez względu na rozwój sytuacji i reakcję służb porządkowych miał doprowadzić do dymisji rządu Tuska. Kilka dni później 18 kwietnia, przy sarkofagu Lecha i Marii Kaczyńskich na Wawelu miał być proklamowany rząd ocalenia narodowego z premierem Kaczyńskim uroczyście ślubującym realizację spuścizny ideowej swojego brata, największego i najbardziej cenionego prezydenta w historii Polski.
Ale, jak wszystko u Kaczyńskich, będąc wynikiem megalomanii i zadęcia bez pokrycia – i tym razem nie wyszło. Teraz już i sprawa smoleńska ostatecznie ośmieszona rozpylonym helem Rogalskiego, umiera śmiercią naturalną oczekując na rozwiązania organów konstytucyjnych państwa. Nikogo, poza garstką nawiedzonych starych ludzi, grupkami młodych liczących na dostrzeżenie i wazeliniarzami bez szans gdzie indziej - już nie interesują i nie są nawet niusem comiesięczne wycieczki pisowców pod płot prezydenta Komorowskiego. Chcą niech sobie chodzą, skoro wolą to akurat miejsce od cmentarza i fatygowania się na wzgórze wawelskie.
Faktem jest, że skończyła się bezpowrotnie epoka rozwalania Polski przez Kaczyńskiego, siania nienawiści, rozpalania najgorszych emocji i bełkotu pseudokatolicko-patriotycznego.
Dostrzegają to ludzie w PiS i jego zwolennicy – podejmując aktywne starania o znalezienie dla siebie nowych rozwiązań politycznych.
Rośnie liczba ludzi i ośrodków uznawanych przez najwytrwalszych ( czytaj:bez szans gdzie indziej) zwolenników postkomuny Kaczyńskiego za zdrajców, zaprzańców, sprzedawczyków i wrogów. Ludzi, których zaledwie dni i tygodnie temu traktowano jako sól środowiska pisowskiego, jako jego znamienite postaci.
/Na końcu podam linki do przekomicznej sytuacji związanej z Nowym Ekranem Łażącego Łazarza – nie będę jej opisywać, bo sami Państwo zobaczą, w jaką farsę zamieniło się środowisko zwolenników Kaczyńskich/
Zabawne są teksty zawiedzionych , domorosłych „spin doktorów” PiS, w których zawarte są jeszcze próby rozpaczliwego wpływania na kurczący się pisowski elektorat. Targające ich autorami wściekłość i resztki nadziei owocują opisami strachu w szeregach PO ( tu emot wyrażający szeroki uśmiech) albo zamieszczaniem , jak u Witolda Gadowskiego „ankiety” z pytaniem „Którą partię uważasz za gorszą” i dwiema zaledwie pozycjami do wyboru: 1.PO 2.SLD. Daje to zabawny i niezamierzenie komiczny wynik, ponieważ wychodzi na to, że najgorszą partią jest PiS – a Gadowski nie umieszczając tej partii w ankiecie, tu w Salonie 24, gdzie przecież ma tylu „pobratymców”, potwierdza swój własny strach.
Tak czy siak jest doskonale!
Zgodnie z moimi przewidywaniami kibole i rozwydrzony światek PZPN - dostali po tyłku. Powodzianie są wdzięczni rządowi za okazaną pomoc. Lato czyni życie łatwiejszym i nie jest tak łatwo wpędzać ludzi w ponure nastroje. Za moment zacznie się polska prezydencja w Unii Europejskiej. Rząd ma kilka asów w rękawie wymiernie poprawiających ludziom życie, dających poczucie satysfakcji i realizowania tych obietnic wyborczych, które w konkretnych realiach są możliwe do zrealizowania.
Przed nami rok Euro 2012 – to też satysfakcja, że nawet, jeśli jest nie do końca tak, jak by się chciało, to mimo trudności, jednak i stadiony i infrastruktura są wystarczające by mistrzostwa przebiegły zgodnie z oczekiwaniami i UEFA i kibiców.
Szulerzy polityczni przegrali.
Tak. JUŻ PRZEGRALI.
http://niepoprawni.pl/blog/4231/nowy-ekran-zaprasza-dominika-tarasa
http://polskispirit.nowyekran.pl/post/14124,matka-chrzestna-katastrofy-smolenskiej
Virtual Pet Cat for Myspace Renata Rudecka-Kalinowska
Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nigdy niczego nie mieli/Jarosław Kaczyński/
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi".
/Jacek Kurski na Zjeździe Wyborczym PiS,4 marca 2007w Gdańsku:/
&
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka