„Kiedy jeszcze można się było uratować, w sytuacji zorientował się drugi pilot.
To on jeszcze na 14 sekund przed zderzeniem z pierwszymi drzewami dał niezauważoną przez dowódcę komendę: "Odchodzimy".
Wyprzedził też kontrolera lotów, który dopiero 2 sekundy po nim krzyknął: "Horyzont, 101!", czyli polecił Polakom przerwać zniżanie i odejść na drugi krąg.
Zdaniem Klicha drugi pilot okazał się za mało asertywny.
Powinien był ostro krzyknąć na kapitana lub nawet nim potrząsnąć.
Możemy sobie wyobrazić Protasiuka skupionego na wypatrywaniu ziemi.
Nie kwitującego w ostatnich sekundach - co wynika ze stenogramu - komend kontrolerów. Czującego za plecami oddech gen. Błasika. Nie słyszącego pokładowych systemów ostrzegających przed niebezpieczną bliskością ziemi.
Według Klicha kapitan leciał "jak zahipnotyzowany".
Powyżej zacytowane zdania - to całość - to ostatni akapit z artykułu W Gazecie Wyborczej „Smoleńskie domino” . Prawda o komendzie kóra padła 22 sekendy przed katastrofą, i tak by zostałą odkryta. Zasługa Gazety Wyborczej i współautora artykułu jest nader problermatyczna.
Wacław Radziwinowicz, Moskwa, współpraca Bogdan Wróblewski 2010-10-10
Wiele można napisać o zakrojonej na szeroką skalę "akcji medialnej" presja Prezydenta i kozakowanie nieodpowiedzialnych polskich pilotów. Ostatnio doszły promile "odkryte" w organizmie generała Błasika.
Zahipnotyzowany kapitan, skupiony na wypatrywaniu ziemi, czujący na plecach oddech generała Błasika, niesłyszący pokładowych systemów ostrzegawczych, na którego ostro nie krzyknął mało asertywny drugi pilot, nie potrząsnął nim, 8 sekund wcześniej powiedział „odchodzimy”.
Czy za cały cykl insynuujących artykułów w gazecie Wyborczej, paszkwili, ktoś w redakcji poczuje na plecach oddech Michnika, i odejdzie z kierownictwa Gazety?
Jarosław Kurski w artykule wprowadzającym do „Smoleńskiego domina” pisał:
„W ten sposób właśnie - chłodnym okiem - trzeba patrzeć na jej przyczyny. Inaczej nie wyjdziemy z piekła gorszących pomówień, insynuacji i oskarżeń, które najbardziej ranią tych, którzy i tak już są głęboko poranieni - rodziny ofiar”.
To chłodne oko Kurskiego, nie ranienienie uczuć rodzin - to oddech na plecach, potrząsanie pilotem, krzyczenie i hipnoza Klicha.
Inne tematy w dziale Polityka