Jeżeli dzisiaj łuski nie spadły z oczu,
nie spadną już nigdy.
Zbigniew Herbert - „GENERAŁ”
Jeśli u nas mówi się General, to wiadomo, że nie chodzi o Pożogę, Moczara czy innych, ale o Wojciecha Jaruzelskiego. Jest więc on czymś w rodzaju generała generałów, najrówniejszy z równych. W czasie stanu wojennego powtarzano wiadomość, że naród pragnie mu dać buławę marszałkowską, ale on jej przyjąć nie chce.
Wpiszmy więc na listę jego zalet pierwszą cnotę, tj. skromność. Istotnie, nikt nie widział go pędzącego na koniu przez Krakowskie Przedmieście, głucho także o jego fantazjach erotycznych czy alkoholowych. Generał przemawia poprawną, trochę bezbarwną polszczyzną, co przekreśla zarzut, że jest Rosjaninem w polskim mundurze.
Po dokonaniu kilku historycznych czynów, jak zdławienie antykomunistycznego ruchu oporu po roku 1945, wykonaniu rozkazu strzelania do robotników na Wybrzeżu w 1970 r., czy wreszcie ów nieszczęsny stan wojenny - nie wycofał się do Sulejówka, mieszka w Warszawie i ukazuje się raz po raz w telewizji, żeby oszołomy pamiętały, że demontaż komunizmu wcale się nie skończył, a tzw. elementy postkomunistyczne mają wciąż swoją masę, twardość i duszący ciężar. Trudno, ale hokus-pokus z wirującym okrągłym stolikiem czy inne zabiegi magiczne nic zmieniły tego faktu.
(…)
Twarz o rysach prostych, którą odrobinę szpeci niewdzięczny rzekłbym zarys ust i częściowy zanik podbródka.
Do cechy skromności dodajmy - powściągliwość, gdyż mówi głosem cichym, łagodnym i perswazyjnym. Unika wszelkiej teatralności, czasem tylko zabrzmi nuta żalu, kiedy na przykład powiedział, że smutnym przywilejem starości jest dźwiganie na sobie brzemienia niepopełnionych win.
Sprawny dziennikarz, Stefan Bratkowski, napisał, że Generał mógł utopić Polskę we krwi, w istocie jednak ofiar było mało.
Do skromności i powściągliwości dodajmy jeszcze łagodny charakter, chociaż, mówiąc prawdę, nie do końca zrozumiałem, co Bratkowski miał na myśli, trudno bowiem chwalić człowieka, że mógł zarżnąć swoją żonę, a nie zarżnął.
(…)
Do wyżej wymienionych dodatnich cech charakteru Generała dodajmy męski fatalizm. Co do określenia „oficer liniowy" mam poważne wątpliwości, ale nie wypowiadam się w sposób zdecydowany, ponieważ jestem w trakcie zbierania materiałów, a także rozszyfrowania całego dywanu baretek, w których, być może, znalazłoby się odznaczenie za usmierienie polskawo miatieża.
(…)
Na liście cnót Generała brak tylko jednej - odwagi. Jest to mankament bolesny, dojmujący, poważny i trudno po prostu dać sobie z tym radę. Bo przecież, mówiąc brutalnie, generał musi być odważny, za to mu płacą.
1994
ps. na Jaruzelskiego w moich czasach mówiło się spawacz.
Inne tematy w dziale Polityka