Cóż ta teza Migalskiego mówi o Kaczyńskim jako polityku? Nic. Kompletnie nic. A co mówi o Migalskim jako politologu? Że emocje czynią zeń ignoranta?
To efektowne zdanie, które będzie wielokrotnie cytowane w mediach, jest zdaniem nie tylko fałszywym, ale pozbawionym treści. Zapewne prześliczna chłopięcą urodą Anita Werner, a także poufale uśmiechnięta do wybranych gości Monika Olejnik, nie jeden raz w nadchodzącym tygodniu zacytują Migalskiego. Jarek Kużniar z Bielawy, nieustannie podkreślający, że ma zaledwie 32 lata - w ten sposób usprawiedliwia swój niedorozwój dziennikarski – wielokrotnie rozpocznie dzień „tym odkryciem”.
Ale czy dzięki temu, myśl Migalskiego nabierze treści? Nie. Pozostanie pałką, którą będą walili w Kaczyńskiego. Na Onecie poseł PSL Aleksander Sopliński, lekarz a nie politolog, zastanawia się nad przyczyną "seryjnych porażek" Jarosława Kaczyńskiego. Powyżej – na tymże Onecie - cytowane są słowa posła Wikińskiego z SLD, który nie jest lekarzem, ale twierdzi, że "Jarosław Kaczyński przeżywa odmienne stany świadomości".
Czy Migalski sobie pomyślał, że dzięki efektownemu tytułowi kolejne akapity jego tekstu nabrały sensu?
Klęski Kaczyńskiego
Pisze o wyborach z 1991 roku – „W pierwszym wolnych wyborach parlamentarnych PC przegrało zarówno z UD, jak i z SLD (dostając tyle samo głosów, co WAK czy PSL)”.
A czy Migalski wie, że „Solidarność” zdobyła wówczas zaledwie 5% poparcia? O czym to świadczy? A może przypomni sobie w czyich rękach pozostawały wówczas media? Wychodziła jedna gazeta w gruncie rzeczy - wyborcza.
A może czytelnikom uświadomi, że wybory wygrała wówczas Unia Demokratyczna. I co? Utworzyła rząd? Czy pamięta misję tworzenia rządu profesora Geremka? Jakiż to był upadek wybitnego polityka gabinetowo-kanapowego. Kto był sprawcą tej klapy salonu?
Jarosław Kaczyński.
A wcześniej? … kto wysłał na polityczną emeryturę Michnika? Jarosław Kaczyński. Uniemożliwił sojusz Kwaśniewskiego z Michnikiem, przekreślił ich plany.
Kto wówczas wygrał wybory? UD czy Kaczyński i jego partia?
Migalski pisze - „W 1993 roku partia Kaczyńskiego nawet nie dostała się do parlamentu” – i partykułą „nawet” wzmacnia swój sąd. Jak można ocenić uczciwość intelektualną tego zdania? Zdania napisanego przez politologa – podkreślmy. Cóż ono mówi?
Polityczny śmietnik
Zajrzyjmy do wyników wyborów z 1993 roku. Dwie partie post peerelowskie – SLD i PSL. SLD – 20,4% (171 mandatów) i PSL – 15,4% (132 mandaty). W ostatnich wyborach te partie miały łącznie około dwa razy mniejsze poparcie. Pomimo tego, że SLD de facto wchłonęło UD i UP.
Unia Demokratyczna, która spoczywa na śmietniku historii zdobyła wówczas 74 mandaty – poparcie 10,6%. Unia Pracy, z której tak naprawdę pozostał jeden Nałęcz miała 40 mandatów (7,3%). KPN (Konfederacja Polski Niepodległej) uzyskała 5,8 % i 22 mandaty, a Wałęsy BBWR dzięki poparciu 5,4% wyborców zdobył 16 mandatów.
Następujące partie polityczne zostały złożone do grobu: UD/UW, UP, KPN, BBWR. Nie ma ich. A partia Kaczyńskiego zdobyła ponad cztery procent głosów, i co? W ostatnich wyborach – przegranych według Migalskiego, zdobyła 32% głosów.
Liga Polskich Rodzin Giertycha, pupilka mediów – od jakiegoś czasu pupilka - 1,5% głosów, a Samoobrona innego medialnego pieszczocha Leppera 1,3%.
PSL jest składane do politycznego grobu na naszych oczach – a politolog Migalski pisze, że „partia Kaczyńskiego nawet w 1993 roku” nie dostała się do parlamentu?
Celebryci polityczni
Polityki nie robi się w studiu telewizyjnym panie politologu, nie robi się jej także na blogu. Nie ustala się punktów programu wyborczego w rozmowie z Anitą Werner czy Moniką Olejnik. Polityka to ciężka harówka. Polityka to idea, to pomysł na Polskę.
Czy Kuroń zaistniał jako samodzielny polityk? Nie. Partia Kuronia i poparcie dla niej to staczanie się po równi pochyłej. Partii Michnika i Lityńskiego też, i Onyszkiewicza i Kuronia i Wielowiejskiego, i wielu salonowców, jakież wielkie nazwiska, iluż wybitnych opozycjonistów.
Zaprzeczy politolog Migalski?
A Geremek? Frasyniuk? Wałęsa z Libertasu? Czy Marcinkiewicz stanął na własnych politycznych nóżkach? Olechowski czy Balcerowicz? Dwaj ostatni przychodzili na gotowe do polityki. To wszystko są polityczni celebryci.
Czy politolog Migalski potrafi przywołać z pamięci jakąkolwiek myśl Marcinkiewicza czy Olechowskiego wartą przywołania?
Jakich polityków Migalski wymieni, którzy wygrywali? Rokita? Zniknął ze sceny. Oleksy? Miller? A może Cimoszewicz?
Miller stworzył coś "dużego" – ale skończył polityczną karierę próbując swych sił w ... Samoobronie. Funkcjonuje jako polityczny komentator – raczej zapchaj dziura telewizyjna. A Kwaśniewski i jego próby wskrzeszenia kolejnych mutacji lewicy?
Jakich polityków samodzielnych mamy w PO? Tusk i Schetyna – zwarci w klinczu?
Czy ostatnio awansowana Kopacz to polityk?
A co proponował politolog Migalski w liście otwartym? Przypominam co pisał:
„Musimy być wielobarwni, wielopłaszczyznowi, wielogłosowi” – i jako przykład wskazywał Platformę, która jest rozpostarta od „Danuty Hubner po Mariana Krzaklewskiego”. Ja zauważyłbym raczej, że się zatacza od jednej do drugiego, nie mając programu i go nie realizując. Co proponował i cóż radził? Zmarginalizować Macierewicza.
Ślepota
Politolog Migalski wpis dedykuje wszystkim tym, którzy ślepo wierzą w geniusz Jarosława Kaczyńskiego. A ja swój wpis dedykuję Migalskiemu, żeby w swej niechęci nie stawał się tak zaślepionym, że można mu będzie - jako politologowi - zarzucić ignorancję.
Migalski pisze, że Kaczyński wygrał raz – i wtedy wokół niego było mnóstwo popularnych i ciekawych polityków centroprawicy. Jakieś nazwiska, które zdobywały głosy?
Otóż nie kolego Migalski, Kaczyński jako jeden z kilku polityków, przez te dwadzieścia lat kreował wydarzenia. Poczynając od sojuszu szeroko rozumianej "Solidarności" z ZSL i SD, wykolegowanie Michnika, potem uczynił misję "premiera" Geremka nieudaną i zbudował koalicję umożliwiającą utworzenie rządu Olszewskiego, aż po …. wygrane wybory i prezydenturę brata. A Migalski pisze „Kaczyński wygrał w całym swoim życiu jedne wybory”.
A dzisiaj?
Tak. Ten rok nie należy do udanych dla premiera Kaczyńskiego. Trudna do wyobrażenia tragedia osobista i kolejna medialna nagonka. Która to już z kolei politologu Migalski? Który to już raz Jarosław Kaczyński zostaje uznany za wroga publicznego numer jeden?
I pan w tym uczestniczy. Celebryta polityczny wykorzystywany medialnie. Zaślepiony przez swoją niechęć jako osoby, której wspaniałe pomysły i rady zostały odrzucone. Zraniona miłość własna. Normalka.
A Jarosław Kaczyński? Wielu twierdzi, że to mąż stanu. Ja twierdzę tak od dawna. I tak oceni go historia, nawet jak czasem będzie przegrywał.
Polityk, dla którego najważniejsza jest Polska.
Inne tematy w dziale Polityka