rekontra rekontra
3170
BLOG

Twarze Palikota

rekontra rekontra Polityka Obserwuj notkę 35

 

Na scenie w fotelu rozłożył się poseł Kalisz, ale biorąc pod uwagę rozgłos medialny „kongresu”, to takich Kaliszów, w samym tylko pierwszym rzędzie widowni powinno zasiadać ze dwa tuziny.
 
Czy ktoś wie, co się wydarzyło 2 października? Drugiego października 2010 roku pękł balon medialny przez kilka miesięcy nadmuchiwany przez telewizję i dziennikarzy prasowych, nadmuchiwany przez organy Michnika i Lisa, Żakowskiego i Olejnik.
Drugiego października prysł mit Palikota „o wielu twarzach”. Twarz intelektualisty? Tylko na Czerskiej udają, że poważnie traktują tę twarz skrytą za pustymi oprawkami okularów. Mit popmyśliciela? Na każdym kroku zdradza płytkością myśli, że Gombrowicza poznawał z bryków, czytając je w dodatku po łebkach. Twarz prześmiewcy? Błazna czy pajaca?
Twarz nihilisty poseł Gowin dostrzegł, ale było to dawno temu. Świński ryj czy … wykropkuję rozliczne inwektywy, jakimi twarze Palikota są opisywane na blogach - nie oceniam, po prostu opisuję przywołując. To są te twarze Palikota? 
Prawdziwe twarze Palikota zasiadły w Sali Kongresowej – na widowni i na scenie. 
 „Kora Jackowska, Kamil Sipowicz, Andrzej Celiński to pierwsi goście, którzy pojawili się w Kongresowej o godz. 17.” czytam w relacji Wyborczej. Pierwsi i ostatni! Kto dołączył później? Reporterka GW więcej nazwisk nie wyłapała. Dlaczego kapelusz Sipowicza oraz fryzurę jego życiowej partnerki (info o partnerstwie pochodzi z wikipedii) wokalistki Kory trzeba było wyławiać wzrokiem z ciemności? Dlaczego rozliczne stacje TV nie pokazały, kto siedzi na widowni przy zapalonym świetle?
Czy ktoś wie, dlaczego cztery tysiące członków ruchu Palikota kłębiło się w Sali Kongresowej po ciemku? Swoją drogą - dlaczego ze dwie setki operatorów i operatorek, fotografów i paparazzich tratując się nawzajem pstrykało zdjęcia, a w sieci nie ma efektów ich pracy? Czy ktoś widział fotoreportaż z Sali Kongresowej? Może pojawi się za pół roku, tak było z Kwaśniewskiego chorą golenią. Może niezbyt intersujące buźki się wyłaniały z mroku w błysku fleszy? Eks poseł Misztal z towarzyszącymi osobami?
Czy ktoś dostrzegł na widowni czuprynę Cezarego Michalskiego, któremu na starsze lata mocno odwróciły się poglądy? Czy jakiś mikrofon wychwycił jego szept, gdy z budki suflował kwestie usadzonej na scenie Gretkowskiej?
W ogóle to jest niezły wyczyn, zgromadzić cztery i pół tysiąca osób w Sali, w której jest 2800 miejsc i by jeszcze na nielicznych zdjęciach wychodziły „łysizny”. W czasie tzw. kongresu byłem na szczęście na spacerze. Piszę „na szczęście”, gdyż relację nagrałem i mogłem dwukrotnie obejrzeć. I relacjonuję.
 
Pięć minut Palikota
„Dziennik” donosi: „Kongres Palikota. Imponujące wejście założyciela”. A czy wysłannik gazety nie zakonotował w swojej świadomości, że Palikot od 17.14 do 17.19 według czasu TVN24, jak jakiś kołek tkwił przed drzwiami Sali Kongresowej? Tkwił przez całych pięć minut do nikogo nie otwierając ust. Z drugiej strony biłgorajski poseł PO nie miał do kogo tych ust otworzyć. Za swoimi plecami miał dwie blondynki o pogrzebowych minach – jedna z nich w twarzowych okularach dopasowanych do oprawek posła Palikota, a po bokach miał kilku ochroniarzy. Zresztą czy mógł się zniżyć? Czy samiec Alfa – od 2 października samiec - się kiedykolwiek zniża?
Czytelnicy Warszawskiej Gazety mogą zrobić prosty eksperyment. Proponuje udać się do znajomych, zadzwonić do drzwi i bite pięć minut tkwić na wycieraczce. I jak? Prawie wieczność? To właśnie spotkało organizatora „kongresu”.
Gość honorowy Andrzej Celiński w rozmowie o „kongresie” -  "Odyseja" dla półgłówków - na pytanie-spostrzeżenie czytelniczki GW, że Palikot wejście miał imponujące stwierdził: „Dla półgłówków. Albo nawet ćwierćgłówków”. Dobrze, że nie dostrzegł ze swojego pierwszego rzędu samca Alfa „u klamki” szeroko rozwartych drzwi. Smętny widoczek osamotnienia.
Palikot wszedł, otworzył usta i całkowita klapa. Okazało się, że mówca z Palikota jest dosyć kiepski. Nie będę się pastwił nad nielogicznościami i nie będę cytował rozlicznych lapsusów językowych, nie rozwinę też jego myśli o białym i szarym papierze toaletowym, bo po cóż. O rozklekotanych nerwach Palikota niech zaświadczą jego słowa tuż przed wejściem do PKiN: „Platforma i ja, jako powiedzmy przyszłość Platformy, Platforma po przetworzeniu w przyszłość, to miłość, wiara, nadzieja, optymizm”.
A potem było coraz gorzej. Zostawiam, więc mówcę Palikota i piszę, czego zabrakło.
Esemes od noblistki
Zabrakło esemesa. Dlaczego na scenie nie odebrał esemesa od wielbiciela? Dajmy na to Wisławy Szymborskiej? Nie mówię, że zaraz miałby po noblistkę posłać samolot, ale prosiło się o jakiś dwuwiersz. Chociażby adaptacja wczesnej twórczości. Mogła przerobić swojego Stalina - „jego partia rozgarnie mrok” – na jego „ruch” rozgarniający mrok, czy też machnąć coś dłuższego. Rozpocząć apelem „nie pijcie ze studni, która wysycha”, a zakończyć „wzgardliwą cierpkością ginących mistyk”. Przemyślenia jak znalazł, postępowe.
Zabrakło maila. Dlaczego na scenie nie odebrał maila od jakiegoś autorytetu – nie musiałby to być autorytet przesadnie moralny? Mignął na ekranie film o Wojewódzkim z uszami wciśniętymi pod czapkę, a na trybunie „kongresowej” dostrzegłem trzymającego mowę Szymona Majewskiego – ale TVN 24 natychmiast wyłączyło obraz, a dźwięk im się w ogóle gdzieś zapodział.
Celebryci III RP
W honorowej loży nie kłębił się Michnik z Urbanem oraz kwitnącą redaktor Olejnik, a szkoda. Zawsze znajduję w sobie wiele przyjemności spoglądając na redaktor Olejnik. W drugiej loży vis a vis nie zasiadł dyżurny politolog Markowski z socjologiem takoż samo dyżurnym Ireneuszem Krzemińskim oraz Flisem usadowionym na dostawce, a przecież mogli na miejscu przebadać ruch Palikota. Wyborcza rozmowę z profesorem Markowskim zatytułowała bałwochwalczo – „Tako rzecze Palikot”. Profesorowi się plotło na łamach GW: „film Kubricka "Odyseja kosmiczna” … był przesłaniem m.in. o potędze umysłu, wadze poznania i wyzwaniach stojących przed człowiekiem. Ten pomysł jest spójny z ogólnym wizerunkiem Janusza Palikota i chyba zrobił dobre PR-owe wrażenie”.
A czy zasadne jest pytanie, dlaczego śledczy Sekielski z Morozowskim nie wkręcili się na salę z ukrytymi mikrofonami, dlaczego Lis nie posłał swojego wysłannika z przynajmniej jednym operatorem?
Od rzędu trzeciego do siódmego na widowni powinni zasiąść sami Kutze. Tymczasem na scenie tkwił jeden i mówił: siedzę jak jakiś stary grzyb. Potwierdzam. Przypominał purchawę …
 
Na scenie w fotelu rozłożył się poseł Kalisz, ale biorąc pod uwagę rozgłos medialny „kongresu”, to takich Kaliszów, w samym tylko pierwszym rzędzie widowni powinno zasiadać ze dwa tuziny. Dotarł jeden, Andrzej Celiński, który zaliczył na swej politycznej drodze prawie wszystko. Ale to nie ta polityczna waga.
Ryszard Kalisz, który jest w polityce od zawsze mówił o aparacie partyjnym i narzekał, że „klasa polityczna jest sama dla siebie” – usłyszał od prowadzącego, że „z Ryśków są fajne chłopaki”. Cóż za upadek.
Od rzędu trzeciego do siódmego na widowni powinni zasiąść sami Kutze. Tymczasem na scenie tkwił jeden i mówił: siedzę jak jakiś stary grzyb. Potwierdzam. Przypominał purchawę czy jakąś inną Jabbę, a intelektem (i oczytaniem) przypominał posła z Biłgoraju, gdyż ględził o swoim guru, jako Donkiszocie polskiej polityki.
 Jakiś zawiany facet
Ze Środy do zapamiętania jest hasło: „religia jak sex, sprawą prywatną” oraz … proszę nie spadać z krzeseł: „jestem osobą, która traktuje politykę - być może jestem mniejszością - jako rzecz poważną, i chciałabym żeby Janusz, który rozumie słowo dialektyka doprowadził naszą politykę do stanu należytej powagi”.
Profesor Środa: „chciałabym żeby Janusz, który rozumie słowo dialektyka doprowadził naszą politykę do stanu należytej powagi”
 
Dominik Taras mówił o ciuchach i perfumach, zaś Manuela Gretkowska dzieliła się z Januszem doświadczeniem osoby, „która zakładała kiedyś partię”. Poprzestanę na podaniu informacji, że w ostatnich wyborach Partia Kobiet zdobyła 0,28% głosów w skali kraju. Palikot się skrzywił na słowa przewodniczącej Gretkowskiej, że na logo jego stowarzyszenia widnieje jakiś zawiany facet.
Może starczy tej relacji. Już nie będę dociekał, dlaczego kongres się rozpoczął aż o godzinie siedemnastej, a nie w południe – czy warto było jechać taki szmat drogi, by nie podzielić się doświadczeniami z terenu?
Nie będę zastanawiał się, dlaczego w telewizji nie było relacji z kuluarów i dlaczego media nie przedstawiły członków ruchu Palikota, a szkoda. Dlaczego nie ustawiono kamery przed Salą Kongresową, ponoć stało tysiąc osób? Na tle telebimu majaczyły 3 (słownie trzy) ludzkie sylwetki.
Satyr Kalisz
O twarzach Palikota z widowni świadczy ich „poczucie humoru”. Poczucie humoru dziczy z pubów Starego Miasta. Ktokolwiek z mówców dawał do zrozumienia, że mówi czy nawet myśli o Jarosławie Kaczyńskim rozlegał się rechot. Słowa Kalisza: „przez dwa trzy ostatnie lata słyszeliśmy, niestety mówię to z przykrością agrarny spór, kto kogo do ziemi” – nagrodzono oklaskami i okrzykami, a po puencie „I niestety, niestety stało się to faktem” – po widowni rozszedł się głośny śmiech, doprawdy palikotowy.
Nie pytam, czy po części oficjalnej na korytarzach kongresowych i w przyległych salonikach toczyły się długie burzliwe rozmowy aktywistów ruchu? Czy opracowywano strategię - na dwa miesiące przed zjazdem partii? Wyborcza donosiła, że ma się odbyć 16 paneli regionalnych, a więc wypadają, co najmniej dwa panele na tydzień. Ramówka TVN 24 ułożona. Tylko jest drobny problem. Jeszcze nie wiadomo, gdzie odbędzie się panel pierwszy, gospodarczy. 
W Super Expressie przeczytałem zadziwiającą informację, że tuż po Kongresie Palikot pozostawił zgromadzonych i wraz z Kaliszem oraz Andrzejem Celińskim i żoną Moniką wybrali się do restauracji Lemongrass przy Al. Ujazdowskich. Czyżby wstydzili się gości? 
 
Zaskakuje Andrzej Celiński, który rzecz całą przemyślawszy, w salonie 24 pisze, że pora emigrować, albo rzeczywiście iść na polityczną emeryturę. Kongres Palikota nazwał spędem i wprost mówił o braku klasy Kalisza i samego posła z Biłgoraju. Otrzeźwiał? 
Zdaje się, że ruch się skończy na różowym zegarku i fryzurze a la Wojewódzki.
Nie pomnę, który z panelistów błysnął na scenie myślą, by się: „Otworzyć na tę głęboką wodę przyszłości”. Niech się otworzą. I spłyną.
 
Tekst ukazał się w Warszawskiej Gazecie nr 40.
rekontra
O mnie rekontra

Ukryta przyczyna zdarzeń jest lepsza od jawnej. Tucydydes rekontrapl@gmail.com BLOG Historia 1. JÓZEF PIŁSUDSKI: Podczas kryzysów powtarzam - STRZEŻCIE SIĘ AGENTUR 2. Byłem w Instytucie Pamięci Narodowej. 3. Polscy pisarze fałszują Katyń. 4. Kuroń: "Lechu, idź w zaparte", a Borsuk wciąż milczy. Polityka 2. Szara eminencja Lesław Maleszka. 3. Utytułowany Lech Wałęsa - kalendarium III RP Przykładowy link do jednej z notek POLIS 1. Rzeczy, które musiały być powiedziane … 2. Świadkowie historii i ludzie tła Przykładowy link do jednej z notek Przykładowy link do jednej z notek ReKontry 1. Bajdy pana Wajdy 1. Polowanie z nagonką na IPN 2. Leszek Kołakowski: "Opinia w sprawie pojęcia wiadomości" 3. Prof. Nałęczowi o Białych Plamach i ranach zabliźnionych podłością 4. Niezwykle utalentowany redaktor Adam Michnik 5. Recenzja recenzji z tezą profesora Friszke 6. "SB a Wałęsa" w krzywym zwierciadle profesora Machcewicza. 7. Komunizm – „Chęć wykradzenia bogom ognia” 8. Dlaczego Adam Michnik chce zlikwidować IPN

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (35)

Inne tematy w dziale Polityka