"Mogłem z łatwością uciec, bransoletka by mi nie przeszkodziła"
Mówi Polański. I co? Gdzie by się ukrył? W ziemiance?
W Izraelu? A Ameryce Południowej? Z jakiego kraju nie podlegałby ekstradycji do … nie do USA, a do Szwajcarii, gdyż szwajcarskie prawo by złamał.
I stacje TV i gazety bezkrytycznie tę myśl reżysera powielają (np. tutaj).
Ma to być dowodem czego?
Natomiast interesujący jest ciąg dalszy wypowiedzi:
„Polański powiedział, to jego syn Elvis złamał elektroniczną bransoletkę, którą szwajcarskie władze kazały mu nosić w czasie aresztu domowego. Zapewnił, że "mógł z łatwością uciec", lecz "nigdy nie chciał tego zrobić". - Elektroniczna bransoletka (...) nie mogła temu przeszkodzić, tak blisko granicy francuskiej.Wszyscy wiedzieli, że tego nigdy nie uczynię – wyznał”
Czy na tę okoliczność - okoliczność swoich lekkomyślnych słów - nie powinien zostać Polański przesłuchany? Czy wezwą go do Szwajcarii ? Powinien się cieszyć, że jest wolny, po cóż mu jeszcze papkinowanie ?
Info dziennikarzy - o łatwości ucieczki - jest typowym infem skierowanym do mediotów (po cóż?), ale...
oby za bezmyślność Polańskiego, nie przyszło jego synowi zapłacić słonej ceny. Nie życzę mu tego – dopiero to byłaby złośliwość losu, gdyby się okazało, że jego syn rzeczywiście złamał zabezpieczenia i co wówczas ?
Inne tematy w dziale Polityka