Najsampierw słowo wstępne, cobyś czytelniku wiedział o co biega.
Polityki w Polsce nie ma! Nie ma jej w sensie, w jakim istnieje w każdym, w miarę normalnym kraju demokratycznym. Nie ma partii politycznych z ich różnymi programami społecznymi, gospodarczymi, polityki zagranicznej i wszystkiego tego co z normalnym rozumieniem partii się kojarzy. Nie ma wyboru pomiędzy prawicą a lewicą, nie ma pomiędzy socjalistami a libertarianami. Nie ma żadnych pośrednich stopni z centrum włącznie. To co my nazywamy partiami i ich programem, jest tylko zewnętrznym sztafażem, budowanym na użytek gawiedzi i co durniejszych politologów. Nawet PiS nie jest normalną partią, acz z innych powodów, o czym później.
Co zatem jest?
Grupy interesów, które wybierają sobie władzę. Wybierają sobie władzę nie w bezpośredni sposób. Raczej hodują sobie tę władzę. Od dwudziestu lat pod pewnymi względami nic się nie zmienia. Niezależnie od tego czy rządzi lewica, czy AWS-owa prawica, czy w końcu coś, co nazywa się Platformą Obywatelską, a co nie przypomina nic co by można nazwać Partią. Niezależnie zatem od tego, pewne grupy interesów mają się dobrze i za ostatnich lat coraz lepiej. Obrona tego jest ich priorytetem.
Tak się złożyło, dlaczego mniejsza, że jest jedna partia która ten porządek nie tylko chce, ale i może zmienić, czego dowodzi, mroczny dla owych grup interesu, czas jej rządów.
Partia ta, ma oczywiście coś co nazywa programem. Zawiera on to, co taki program zawierać powinien. Jest i polityka społeczna i gospodarcza i zagraniczna. Ale rzecz ciekawa, jest ten program również jak pozostałych w pewnym sensie sztafażem. Bowiem nie jego merytoryczna wartość jest ważna, a bardziej generalna sanacja życia politycznego i społecznego, jaki PiS chce wprowadzić.
Mamy więc do czynienia z grupą osób, popierających PiS warunkowo. Niejako z konieczności.
Nie jest to wybór, muszę to wyraźnie zaznaczyć, mniejszego zła! Wiem co piszę, bo sam się do nich zaliczam. Można to opisać obrazowo tak. W normalnym kraju mógłbym się kłócić z Ufką ostro. Bardzo ostro. Ale pomimo, że zarzucalibyśmy sobie doprowadzeniem Kraju do zguby w razie obięcia władzy, zarówno ona jak i ja mielibyśmy poczucie, że obydwoje chcemy dla tego kraju dobrze, a tylko droga jest zła.
Ten wstęp był konieczny by zrozumieć o co w Polsce toczy się gra.
Od początku blogowania przyjąłem zasadę by nie krytykować Kaczyńskiego. Z jednego powodu. Gdzie mnie szaremu blogerowi do takich tuzów krytyki jak Olejnik, Żakowski czy Lis. Nawet palec trudno wściubić pomiędzy krytyków. Ale przecież nie jest tak bym się ze wszystkim z Kaczyńskim zgadzał.
Niestety ostatnio nie wytrzymałem. Skrytykowałem Prezesa za pośpiech. Nie czekając na konferencję prokuratury, nie czekając na Tuska, wyrwał się do odpowiedzi pierwszy. Zamiast spokojne punktować bzdety wygłaszane przez prokuratorów. Zamiast punktować Tuska, który miałby dużo gorszą sytuację, po konferencji prokuratury, a przed wypowiedzią Kaczyńskiego nieuchronnie walnąłby coś, do czego się można byłoby przyczepić. To był błąd. I to jest słabość Prezesa. Co prawda, nie podzielam opinii że w znacznym stopniu wpłynie na spadek notowań PiS-u . Elektorat charakteryzuje słaba pamięć. A jak mu się naprawdę źle zacznie dziać, zapomną tym chętniej. Ale jednak wolałbym by takie wpadki się nie powtarzały. W tym znaczeniu zgadzam się z Kłopotowskim. Podpowiada Kaczyńskiemu jak wygrać wybory.
Czy taką krytykę słyszeliście z niezliczonych merdiów? Nie!
Nie słyszeliście, bo wszyscy którym naprawdę zależy na klęsce Kaczyńskiego, nigdy, powtarzam NIGDY, nawet słowem nie zająkną się na temat prawdziwych słabości Kaczyńskiego. Oni się modlą do swego bóstwa codziennie, by Kaczyński zawsze popełniał takie błędy. Oni z upodobaniem będą w kółko powtarzać fałszywe zbitki słów. Będą wkładać w usta Kaczyńskiego nawet to czego nie powiedział. Będą robić wszystko, byle tylko nadal Kaczyński robił to co łatwo będzie wykorzystać.
Ktoś powie. Zaraz, dajesz broń do ręki jego przeciwnikom. Bzdura. Oni jej nie wykorzystają, bo jeśli przyjdzie taki czas, że Kaczyński przestanie robić prawdziwe błędy. Armia merdiów nie pomoże by powstrzymać go przed zwycięstwem. Tego boją się ci ludzie najbardziej. Warto przypomnieć co dzieje się w mediach gdy Kaczyński milczy. Dlatego również, do szału doprowadza to środowisko prof. Gliński, którego trudno ubrać w szaty oszołoma.
Wątpię bym w dającym się przewidzieć czasie ponownie Kaczyńskiego krytykował. Powiedziałem co mi na sercu leży i dość na tym.
Mam jeszcze tylko jedną prośbę do jego wiernej gwardii. Nie chwalcie się kombatanctwem. Nie traktujcie z góry nuworyszy.
Cieszcie się raczej, że nas ( bo i siebie do tego grona zaliczam) jest więcej. A powody?
Srał pies powody. Niech to będzie konformizm nawet. I co z tego? Ważne, że w końcu można będzie położyć kres złu.
Zanim zatem napiszesz lub powiesz coś w rodzaju: Ja walczę już od [….] roku, a Ty gdzie wtedy byłeś? Pomyśl, że dla Krauze żaden minister nie zmieni już prawa i nie poleci z tą szczęsną wiadomością do niego osobiście, jak służący jaki.
Amen.
Słynne cytaty
Donald Tusk "Zarówno termin, sposób i treść ówczesnej konferencji i zaprezentowanie raportu MAK-u był oczywiście próbą sformułowania rosyjskiej tezy, jeśli chodzi o zamach."
Radek Sikorski "Władze rosyjskie po zamachu były autentycznie wstrząśnięte, przypominam, że miało miejsce ileś decyzji, które były motywowane…"
Grzegorz Schetyna "Robienie atmosfery wokół tego zamachu, uważam, że jest haniebne"
Jacek Żakowski "Po zamachu wydawało się, że będzie mieli, mówiąc językiem obamowskim, reset w stosunkach polsko-rosyjskich."
Tomasz Turowski "[...]bo mimo zaangażowania wszystkich środków, jakie mogliśmy włączyć, wciąż było nas zbyt mało - pracowała zaraz po zamachu, tworząc między innymi centrum kryzysowe w administracji smoleńskiej."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka