W Polsce mamy sporo ludzi, którzy żywią irracjonalną nienawiść wobec PiS. Cokolwiek, ta partia robi. Totalniacka opozycja jest ślepa w swojej nienawiści. Takie zachowania są dla Polski szkodliwe. Nienawistnicy, aferałowie i niedorajdy o niskich standardach moralnych powinni zgłosić się do psychiatry, lub przynajmniej psychologa.
Utrzymanie podziału społecznego i rzeszy lemingów w stanie wrzenia emocjonalnego wymaga szeregu socjotechnicznych zabiegów. Karmienia ich kłamstwami i manipulacjami, wywołując totalne odmóżdżenie mające na celu oderwanie ich od rzeczywistości i pozbawienie zdroworozsądkowej refleksji nad otaczająca rzeczywistością.
Zabawne, jak ci niepraktykujący i niewierzący w Boga, są w stanie szybko łyknąć każdy bajer, uwierzyć w każdą bzdurę. Ile razy trzeba przekręcić leminga, aby zorientował się, że jest obiektem manipulacji, a przynajmniej frajerem, z którego wyciska się kasę. Szykuje się kolejna poczytna publikacja oparta na szeregu pomówień i manipulacji. Ma ona dotyczyć Antoniego Macierewicza. Kto głupi, ten kupi.
Kilku blogerów na forum już zainicjowało promocje obiecując sensacyjny materiał. Trzy dni trwały zapowiedzi i festiwal pomówień a pomawiający już strzelali korkami od szampana i świętowali zwycięstwo nad znienawidzonym Antonim.
Jednak w dniu publikacji owych sensacyjnych materiałów zapadła wymowna cisza. I trwa ona do dziś dnia. Jest tak wymowna, że postanowiłem przeczytać ten „sensacyjny materiał”, który wśród lemingów wzbudził taką euforię, niemal tak wielką, jak połkniecie całej fiolki leku Prozac.
Przeczytałem artykuł we Wprost i powiem, że redakcja gdyby miała odrobinę przyzwoitości, to powinna mi zwrócić pieniądze. A przynajmniej przeprosić. Strasznie to pismo zeszło na psy.
Cała konstrukcja artykułu opiera się na wdrukowaniu lemingowi zwrotu "Macierewicz sypie". Wiadomo, kłamstwo powtórzone 1000 razy staje się prawdą. I taki chyba był cel manipulatorów.
Z artykułu dowiemy się, że aresztowano kilku opozycjonistów, których następnie przesłuchiwano. Składali oni zeznania, lecz tylko wobec Macierewicza używa się notorycznie zwrotu sypie. Nie zeznaje... a sypie.
"Sypie" po tym, jak kolega pierwszy ujawnił, że ulotki były przygotowywane na maszynie do pisania należącej do Macierewicza. Dopiero po uzyskaniu tych informacji przesłuchiwano Macierewicza. Macierewicz po 34 dniach uchylania się od wyjaśnień w końcu zmienia taktykę i przyznaje się. Jednocześnie stwierdza, że ulotki w całości redagował on, (co nie było prawdą) a kolega, który pierwszy go obciążył, jedynie tylko składał kartki i zabrał ulotki. Ponadto Macierewicz opowiada, że maszynę sprzedał.
To kolejna próba oczernienia Macierewicza. Ponownie odgrzewany kotlet. Kolega po wielu latach wydał oświadczenie, w którym usprawiedliwia Antoniego. Jak sam wspomina: „Antek proponował konkretny tekst, ale ja go mocno zmieniłem”. Mimo tych faktów autorzy tego tekstu, twierdzą, że ów kolega działał pod wpływem presji. Gdzie tu sens i gdzie logika, skoro ów kolega samodzielnie mocno zmienił treść oświadczenia? O żadnej presji nie można mówić, skoro tekst został mocno zmieniony? Ten sam kolega w "Tygodniku Powszechnym" także nie obwiniał Antoniego Macierewicza - napisał, że on sam jako pierwszy złożył zeznania i że być może bez nich były minister obrony sam nigdy by nie zeznawał.
Cały artykuł opiera się właśnie na takich manipulacjach. Gdy chodzi o przesłuchania, to autorzy wobec Macierewicza używają zwrotu sypie a wobec pozostałych, którzy w zasadzie mówią to samo, używają słowa zeznają.
Z tekstu wynika, ze Macierewicz przesiedział, co najmniej miesiąc a pozostali koledzy wspomniani zwolnieni zostali po 48 godzinach, przy czym jeden z nich był w sumie trzykrotnie zatrzymany. W ogóle brak w tekście chronologicznego porządku.
Z tekstu dowiemy się, że koledze, który pierwszy opowiedział o Macierewiczu i ulotkach postawiono, jakieś zarzuty, ale czym się to skończyło, z artykułu, już się nie dowiemy. Czy sprawę umorzono? Czy doszło do skazania? Chyba raczej nie.
Kolejnym zarzutem, jest fakt, że do celi Macierewicza wstawiono konfidenta i przed nim miał się młody Macierewicz wygadać. Oczywistym jest, że konfident nie przedstawił się, nie wyjawił, że współpracuje z resortem a nawet wręcz przeciwnie - na pewno udawał opozycjonistę i był aktywny, to znaczy ciągnął Macierewicza za język i nakłaniał do zwierzeń.
No i tu mógł Macierewicz nieświadomie ujawnić pewne fakty, ale napisać w artykule Wprost, że sypał jest kolejną manipulacją autorów.
Przypominam, że umieszczenie kapusia w celi, lub kontrolowane przemycanie grypsów, to były metody skutecznie stosowane przez służby PRL, na których 'popłynęło' także wielu Żołnierzy Niezłomnych. Niektórzy z nich stracili życie, a grypsy były dowodami w procesach. Twierdzić obecnie, że sypali jest grubym nadużyciem i obrzydliwą manipulacją.
Nie chce mi się dalej pisać o tej podłej manipulacji. Szanuję, bowiem Państwa czas i to, co napisałem wystarczy do wyrobienia sobie opinii. Szyte grubymi nićmi pomówienia u normalnych ludzi powinny wzbudzić obrzydzenie.
Natomiast frajerzy mają kupić książkę i karmić się nienawiścią do Macierewicza. Mam jednak nadzieję, że odrobina przyzwoitości pozostała, pośród salonowych lemingów, skoro nawet i oni zaprzestali eksploatowania tej pseudo sensacji, która jest niczym innym obrzydliwą manipulacją i oszczerstwem, obliczonym na wzrost sprzedaży książki i jej darmową reklamę.
Komentarze
Pokaż komentarze (7)