Harcownik Harcownik
152
BLOG

Wspomnień czar - wybory prezydenckie. Cz.3

Harcownik Harcownik Polityka Obserwuj notkę 0

Kolejny tekst wspomnieniowy, ale zanim go przywołam, to pozwolę sobie na kilka uwag.  Bawią mnie nieudolne usiłowania starych pierników do przejęcia władzy w internecie. PO-PSL podporządkował i obsadził swoimi ludźmi już wszystkie instytucje państwowe, które miały na celu równoważyć władzę lub ją kontrolować. Ostatnim bastionem wolności został Internet. Platforma dla zmylenia nazwana obywatelską ma od dobrych kilku lat monopol władzy i w ocenie obywateli zmarnowała ten czas. Miała złoty róg, ostał jej się ino sznur.

Reklama
Dlaczego tak się stało? Bo jest to partia cynicznych oszustów kręcących lody. Grupa osób, która ponad interes państwa przedkłada interes własny i interes swojej partii. Afer było bez liku, ale jedna była szczególnie spektakularna. W aferze informatycznej przewalono grube miliardy złotych. Na samą informatyzację ZUS zmarnotrawiono 3 miliardy złotych zabranych podatnikom. Specem od administracji i cyfryzacji był kompletny ignorant Michał Boni, tajny współpracownik PRL, który aby było śmieszniej, biurko miał zawalone stertami papierów, jakby nigdy nie słyszał o komputerze, internecie, bazie danych czy pamięci flash. Ten leśny dziad miał wprowadzać nowoczesność. Istny kabaret, więc nic dziwnego, że stal się negatywnym bohaterem w sprawie ACTA.

Po otrzymaniu czerwonej kartki, parta władzy wyciąga teraz wnioski i jakie one są? Otóż nie mają sobie nic do zarzucenia. Uważają, że przegrali w Internecie, bo opozycja wynajęła płatnych skór…synów, którzy opanowali Internet. Ani słowa o niespełnionych obietnicach wyborczych, o kompletnym braku rozwiązywania problemów obywateli, o arogancji władzy pasożytującej na koszt podatników, na których PO nakłada coraz większe ciężary. Jedyny wyciągnięty wniosek, to wynajęcie i opłacenie trolli internetowych, którzy będą prowadzili walkę w internecie. To jest po prosty dramat. Oczywiście nie będzie to walka na argumenty, ale zwykła ordynarna propaganda i manipulacja. W rzekomym liście, który przedstawił działacz PO była także mowa o rozpoznaniu bojem – to taka sowiecka taktyka prowadzenia walki, w której nie liczą się straty ludzkie. Wypisz, wymaluj - dokładnie taktyka walki PO przeniesiona na grunt internetu.


A teraz przypomnienie zmagań „nowoczesnego” prezydenta z nowoczesnymi mediami.

KOMOROWSKI - nie zrobicie z wyleniałego lisa puszystego tygrysa

Reklama
 

     Zajrzałem na stronę Komorowskiego. Napisana została z wykorzystaniem Flasha, długo się ładuje. Niestety do profesjonalizmu jeszcze daleko. Designe jak dla dzieci z przedszkola, ale może tak miało być. Gdzieniegdzie teksty czarną czcionką na ciemnoniebieskim tle. Chyba Komorowski chce żebyśmy wszyscy nosili takie grube szkła jak on.
W dniu debiutu strona odnotowała spektakularną klapę. W momencie prezentacji pani prowadząca powiedziała, że dostępna jest strona dla niedowidzących i w tym momencie pokazała się plansza „strona jest niedostępna". Brawo fachowcy z PO. Jak zwykle można na was polegać. Pozostał więc opis słowny, a wiadomo, że w opisach słownych PO jest najlepsza! Zastanawiam się, czy to nie było czasem starannie zaplanowane.


Nie jestem niedowidzący, ale oprócz strony technicznej nic nie widziałem. Od razu padły słowa o ataku, jakby inne racjonalne wytłumaczenie nie wchodziło w rachubę. Polityka miłości jednak, nie zakorzeniła się w sercach działaczy PO. Dopiero później starano się wytłumaczyć, że nie spodziewano się, aż tylu odwiedzających i dlatego padły serwery.
Nie wątpię, że liczba odwiedzin jest dla Komorowskiego ważniejsza niż treść. Nie wykazali się wyobraźnią. Widać zdziwienie dla skali poparcia dla PO zadziwia cały czas nie tylko Niesiołowskiego.
 
Po co wszedłem na stronę Komorowskiego? Otóż szukałem informacji, na jakim uniwersytecie dzisiaj był Komorowski. Znalazłem i czytam:
„Zapraszamy do obejrzenia transmisji wideo ze spotkania Marszałka Bronisława Komorowskiego ze studentami Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Planowane rozpoczęcie spotkania - 11:30.”
Podkreślam słowo marszałka.
Dlaczego mnie interesuje to spotkanie ze studentami? Interesuje mnie, ponieważ po tym spotkaniu odbyła się  konferencja i jakaś dziennikarka w ostatnim pytaniu zapytała Komorowskiego o koszty. Dokładnie o to, z jakiego funduszu finansowane było to spotkanie? Komorowski zaczął coś kręcić, więc dziennikarka doprecyzowała swoje pytanie: Czy jest to finansowane z funduszu wyborczego kandydata przeznaczonego na kampanię prezydencką, czy też odbyło się na koszt kancelarii sejmu?
Komorowski dalej palił głupa i mówi, że kosztów nie ma żadnych, bo to uniwersytet zaprasza a on przyjeżdża na zaproszenie.
Wynika z tego, że zapraszający opłaca koszt przyjazdu, ale czy na pewno? Okazuje się, że nie! Niestety dalej Komorowski, w swoim pokrętnym stylu, tłumaczy, że zapłaciła kancelaria sejmu a on rozmawiał o sprawach szkolnictwa wyższego. Tymczasem jak wszystkim wiadomo było to zwykłe spotkanie wyborcze marszałka Komorowskiego. Spotkanie, które bez skrupułów odbyło się na koszt nas wszystkich i to niezgodnie z przeznaczeniem środków kancelarii sejmu.
 
Komorowski – ach ty uczciwy człowieku!
 
Druga sprawa: Autorytety pana Bronisława. Znajduję tam wśród paru krewnych (dziadek stryjek, ciotki) o tym samym nazwisku również nazwisko Tadeusza  „Bora” Komorowskiego, (1895 – 1966). Wszystko ma sugerować jakby bliskie pokrewieństwo. Z tego co słyszałem, to pokrewieństwo jest bardzo odległe i z całą pewnością ojciec czy dziadek Bronka nie utrzymywali żadnych kontaktów rodzinnych z Tadeuszem Borem-Komorowskim. Co ciekawe, druga strona odcina się od pokrewieństwa z marszałkiem.
 
Czy uznamy, że 17 woda po kisielu ma jakieś znaczenie dla promocji tego produktu?
 
Najważniejsze jest PR, czarny lud to kupi, jak dowiadujemy się z ust innego wiarygodnego typka Tomasza Lisa. Który te słowa przypisał komuś innemu, ale całym swoim „dziennikarstwem” i życiem osobistym dał przykład takiego postępowania.
 
Na stronie Bronka wśród autorytetów szukałem nazwiska Wojciecha Jaruzelskiego, ale nie znalazłem. Nie znalazłem również w dziale 'przyjaciele o mnie'. Czyżby Bronek wstydził się poparcia jakiego udzielił mu były kontraktowy prezydent Jaruzelski. Jaruzelski to podręcznikowy przykład kolaboranta. Oddany i z inicjatywą, proszący o pomoc sowieckich generałów oraz dygnitarzy, gdyby sam nie dał rady stłumić postaw wolnościowych. Walczył z demokratycznymi przemianami i siłą krwawo dławił strajki robotnicze.  Jaruzelski wprowadził stan wojenny w sposób bezprawny, legitymizując to post factum. Było to niezgodne nawet z ówczesną konstytucją PRL.
Mam nadzieję, że nie ma żadnych podobieństw w szybkim przejmowaniem władzy i przeprowadzonymi przeszukaniami w mieszkaniach opozycji.
O Jaruzelskim nic nie znalazłem na stronach Bronka, a przecież ostatnio tak chętnie przebywał w jego towarzystwie w Moskwie i pod Smoleńskiem.
 
Inna super promocja:
Wspomnień czar - wybory prezydenckie. Cz.3

Halo, halo tu wasz PO Prezydent hr. Bronek Komorowski – nadaję do was z samej Moskwy, bo uznałem, że to najlepsze miejsce, aby mówić o sprawach Polski!
Czat poprowadzą moi spin doktorzy przy technicznym wsparciu platformy należącej do TVN24.pl.
Niezły czad. No nieee... joooł!
 
Taka technika robiłaby wrażenie w latach 60/70-tych, ale wtedy to Amerykanie już dawali relacje z księżyca. W XXI w takie zabiegi mogą wzbudzać jedynie uczucie litości i ironicznego śmiechu. Bronek światowiec - oto prosty pomysł na PR – relacja z odległego kraju.
Może jestem w błędzie, a to był kolejny żart Bronka w stylu „zawsze mamy gdzieś w zanadrzu polską pamięć, że 400 lat temu w trochę innym charakterze żołnierze polscy maszerowali po Placu Czerwonym”. Tak i teraz Bronek żartował, zobaczcie jaka technika tu dociera.
Bronek w piękny sposób potrafił spuentować idee pojednania. Jeśli takie były jego intencje to dyplomata z niego przedni! Strach pomysleć ile "dobrego" może zdzialać taka dyplomacja.  Wiadomo teraz skąd Radek czerpie wzorce.
 
Powrócę jeszcze na chwile do konferencji, która odbyła się po „prezentacji” strony internetowej. Nie mogę nigdzie znaleźć odpowiedzi Komorowskiego na pytanie o rodzinę Bronka w związku z kampanią.
Myślałem, że usłyszę, że jest to problem dla rodziny i tym podobne ludzkie słowa – wiadomo. Ale nie ... he, he, he - Komorowski powiedział, że po naradzie ustalili dyrektywy i przyszedł czas na realizację założeń itd. i w tym politycznym partyjnym stylu kontynuował swoją narrację. Brawo Bronek grunt to rodzinka oraz gospodarstwo centralnie planowane!
Jak ktoś znajdzie ten fragment to proszę o wklejenie.
 
W pewnym momencie Bronek został zapytany o to gdzie będzie prowadził swoją kampanię. Najwyraźniej nie miał o tym zielonego pojęcia, bo po znaczącej chwili ciszy niemal mu się wyrwało, że pojedzie tam gdzie mu każą. Potem zaczął mało przekonywująco coś tłumaczyć i mieszać to z obowiązkami marszałka Sejmu.
 
Na tej konferencji usłyszeliśmy także, że Bronek już się merytorycznie wypowiedział na tematy gospodarcze i o swojej wizji prezydentury w prawyborach i nie widzi obecnie potrzeby wracania do tego. O ile ja pamiętam, to merytorycznie Komorowski nigdy nie wypowiadał się dłużej niż trzy minuty, a treść była dokładnie taka, jak z przedwyborczej propagandy PO. Czego dał próbkę mówiąc, że jego partia nigdy nie mówiła o podwyższaniu podatków. Trzeba dodać nie mówiła i nadal nie mówi, ale robi dokładnie odwrotnie. Ogłoszenie tej konieczności PO odkłada na powybory.
 
Komorowski strasznie był zdenerwowany, gdy pytano go o sprawę debaty z Kaczyńskim. Nie mógł się zdecydować czy prowadzi kampanię, która uzależniona jest od ruchów PiS, czy prowadzi ją niezależnie od PiS.
Dla nikogo, kto śledzi scenę polityczną i ma choć trochę oleju w głowie, nie jest tajemnicą, że PO bez PiS nie istnieje. Ta partia miała walkę z PiS wpisaną do swojego programu wyborczego. Miała także i inne hasła, ale całą swoją energie skupiła na zwalczaniu wszystkich prawdziwych, lub tylko domniemanych zwolenników PiS.
Ciekawe, co by pozostało z PO, gdyby wykreślić wszystko to, co odnosiło się do PiS?
Zostałyby tylko obietnice bez pokrycia, wizje waluty euro w 2012 roku, walka z bezrobociem, druga Irlandia i tym podobne banały wyborcze. Czyli krótko mówiąc oszustwa, z których PO nie ma zamiaru się rozliczyć i nie jest w stanie odpowiedzialnie i rzetelnie dokonać krytycznej oceny swoich działań. Bilansu nie będzie, bo PO nie czuje takiej potrzeby. Wręcz przeciwnie - ucieka od tego tematu.
Pozostanie nam jedynie bilans budżetowy, który musi być sporządzony i podany do publicznej wiadomości. Ta namiastka rozliczenia wskazuje co najmniej na 52 miliarda złotych zadłużenia. Co jest ewidentnym objawem zapaści a nie zapowiadanego uzdrowienia finansów publicznych. Dług rośnie proporcjonalnie do liczby doradców i sekretarzy stanu w rządzie Tuska. Może to jest jakieś wytłumaczenie tego zjawiska?
 
Debata jak najbardziej jest potrzebna.
Debata oczywiście merytoryczna. Pewnie wyglądać będzie sztampowo, tak jak wszystkie dotychczasowe debaty. Czyli po krótkiej prezentacji, jakieś nieistotne schematyczne pytania i szybkie ogólnikowe odpowiedzi. Potem będą pytania wzajemne kandydatów. Komorowski zapewnie w tej części, udając troskę o kondycje przeciwnika, niedwuznacznie da do zrozumienia, że to podłość jest wykorzystywać śmierć brata. Potem kilka prostackich i obrzydliwych skojarzeń mających sugerować inną twarz Kaczyńskiego. Może podkreśli swoje obycie w świecie i uznanie obcych mocarstw dla rozumnej polityki Tuska.
Na zakończenie debaty usłyszymy apele poszczególnych kandydatów o poparcie i nie zmarnowanie głosu. Może nawet ktoś w ataku desperacji postraszy powrotem IV RP - ale nie sądzę.
 
Tak naprawdę zabraknie jednego podstawowego pytania!
Pytania o wiarygodność wypowiedzi.
 
Pytanie do Bronka powinno brzmieć:
Panie Bronisławie, na jakiej podstawie mamy dać wiarę pańskim słowom?
Bronisław Komorowski jest niewiarygodny. Wszystko to, co powie, to kolejne obietnice? Niczego on, ani jego zaplecze polityczne do tej pory nie zrealizowało, choć obiecało bardzo wiele. Dlaczego mamy kolejny raz uwierzyć w słowa bez pokrycia i na 5 lat powierzyć mu urząd Prezydenta?
 
To pytanie powinno paść dlatego, abyśmy kolejny raz nie wysłuchiwali z ust zapracowanych Polaków:
No, ale przecież był taki wiarygodny! Skąd mogłam wiedzieć, że to zwykły .... Przecież wzbudzał takie zaufanie.


Naprawdę nie mam żadnej satysfakcji, gdy kolejny raz mówię ludziom:
„a nie mówiłem” lub „mądry Polak po szkodzie”.

Harcownik
O mnie Harcownik

Grafika z akcji #GermanDeathCamps. fot. Tomasz Przechlewski / CC 2.0 Akcja SEAWOLF - konkretny wymiar pamięci.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka