Sztab Komorowskiego niechcący uchylił rąbka tajemnicy. Wszyscy Polacy długo zastanawiali się skąd się biorą lemingi. Przypuszczano, że jest to produkt obecnej edukacji oświatowej, której poziom stale się obniża. Nic z tych rzeczy. Otóż PO zastosowało nowoczesne metody przemysłowego chowu klatkowego. Okazuje się, że lemingi hodowane są w klatkach. Mało tego są tak posłuszne i zastraszone, że wchodzą do tych klatek same, jak kury z wolnego wybiegu o zmierzchu.
Dotychczasowe sukcesy PO możliwe były tylko ze względu na zastosowanie chowu klatkowego lemingów na skale przemysłową. Niestety kryzys nie ominął także „zielonej wyspy wzrostów”, w ostatnich latach pogłowie lemingów znacznie spadło. Być może przyczyniły się do tego niehumanitarne warunki, w jakich przetrzymywane są lemingi. Brak ściółki, czy zbiorniczków z wodą, oraz mała przestrzeń przypadająca na jednego leminga świadczą o niehumanitarnych warunkach, w jakich dokonuje się produkcja Lemingów. Niewykluczone jest także pranie mózgu, czyli zwyczajne ogłupianie zwierząt środkami socjotechnicznymi i farmakologicznymi. Myślę, że sprawą powinien zainteresować się instytucje nadzoru państwowego, służby weterynaryjne czuwające nad dobrostanem zwierząt, Inspekcję Ochrony Środowiska zajmującą się przestrzeganiem wymagań dotyczących ochrony środowiska, a także Urząd Skarbowy, gdyż podejrzewa się, że produkcja lemingów odbywa się nielegalnie, bez odpowiednich zezwoleń. Zachodzi także podejrzenie, że gotowy produkt przeflancowywany i przemycany jest do dużych ośrodków miejskich, gdzie jest następnie nieprawidłowo oznakowany, i wciskany społeczeństwu polskiemu, jako młodzi wykształceni, co okazje się jednym wielkim kłamstwem sztabu PO, o czym możemy przekonać się sami.
Inne tematy w dziale Polityka
