Przekazanie polskich samolotów Mig-29 Ukrainie, wprost przez polskie władze jest nieracjonalne (lekko oceniając, bez użycia mocnych słów).
Po pierwsze:
Jakiekolwiek darowizny lub sprzedaż nie powinna osłabiać polskiego potencjału obronnego. Pozbycie się tych migów oznacza, że połowa potencjału lotnictwa myśliwsko-bombowego znika. Nie liczę tu starych SU-22, które już dawno powinny trafić do muzeum i są tak stare, że nawet Ukraina ich nie chce, mimo sytuacji przymusowej.
Pozbywając się samolotów Mig-29 pozostajemy jedynie z prawie 50 samolotami zaokrąglając w górę ich liczbę. Rosja ma ich 1200. Odejmując nawet te rzekome 80 straconych w walkach to nadal jest potencjał przewyższający wszystkie kraje europejskie razem wzięte.
Po drugie:
Polska nie ma skutecznego systemu obrony przeciwrakietowej. Jesteśmy praktycznie bezbronni, pozostający na łasce obiecanek USA, które dziś mówią, że nas nie opuszczą, udzielają gwarancji, ale to nie byłby pierwszy raz, kiedy okoliczności... wiecie... rozumiecie... itd.
Ukraina przygotowywała się do wojny osiem lat. A ile lat przygotowywała się do wojny Polska? Ukraina odziedziczyła po ZSRR około 230 samolotów, z czego przed wybuchem obecnej wojny z Rosją posiadali około 80 samolotów samego tylko typu Mig-29.
Przekazanie wprost samolotów Ukrainie jest równoznaczne z przystąpieniem do konfliktu na prawach strony - uczestnika wojny ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Nic dziwnego, że USA daje nam otwartą rękę popychając, jak małolata, aby karzeł sprowokował państwo o naprawdę dużym potencjale militarnym.
Jakiś kretyn, proponował przebijanie numerów silnika i spiłowanie numerów z innych elementów. Nie wiem skąd się biorą tacy ludzie? To debil, który nie ma pojęcia, o czym mówi. Nikt nie będzie rozbierał samolotu na części i z fleksem piłował numery z każdego istotnego elementu, bo takie numery są prawie na każdym elemencie konstrukcyjnym.
Jedynym w miarę sensownym rozwiązaniem było by przekazanie tych samolotów USA w zamian za F-16 i to dopiero z chwilą, kiedy otrzymamy samoloty na wymianę. A co zrobią z nimi Amerykanie, to jest już ich problem. Innym rozwiązaniem jest ich sprzedaż państwu trzeciemu. Prawie 30 państw na świecie używa Migów-29. Takie dalekie państwa, jak np. Peru, Iran. Z nimi USA może się dogadywać, co do dalszej odsprzedaży na Ukrainę. Z Iranem może dojść nawet do dość spektakularnego dobrego dealu, który zadowoliłby wszystkich. Mam nadzieję, że choć Irańczycy za wroga uważają USA, to jednak także dobrze pamiętają agresję ZSRR na ich kraj. Więc zawierając jakiegoś rodzaju kompromis mogą tylko zyskać dostając w zamian na przykład zielone światło na elektrownię atomową lub dostawy ropy do Europy. To bardzo perspektywiczne rozwiązanie nawet z możliwością budowy rurociągu.
Polska powinna unikać bezpośredniego zaangażowania w działania wojenne. Już jesteśmy państwem przyfrontowym i doświadczamy negatywnych konsekwencji, także gospodarczych. Co innego sprzedaż nadwyżek magazynowych sprzętu ochronnego i obronnego. Rosja to 140 milionów obywateli Polska natomiast około 38. Niemcy są niezdolne do działań wojennych. Niemcy razem z Francją posiadają mniejszy potencjał niż Ukraina. Połowa sprzętu w Niemczech jest niezdatna do natychmiastowego użycia. Generałowie niemieccy nie pozostawiają złudzeń w tym zakresie. Ogłoszenie mobilizacji we Francji spowodowałoby rewolucje islamską - kolejną wiosnę ludów i komunę paryską - rewolucję socjalistyczną w wykonaniu muzułmanów.
Rosja gra na czas, udaje chęć zawarcia porozumienia. Negocjacje pokojowe wykorzystuje w celu przegrupowania swoich wojsk. W tym czasie przeprowadza cichą mobilizację. Na Ukrainie wojska rosyjskie straciły chwilowo zdolność operacyjną na duża skalę, ponieważ tę planowaną operację przeprowadzali głownie rekruci - młode roczniki i dziadki - rezerwiści z Krymu. Głownie, ale nie tylko, było też użytych kilka jednostek specjalnych, lecz ich ataki, choć zakończone powodzeniem, dały bardzo krótkotrwałe efekty z powodu braku wsparcia i zaopatrzenia. Były źle zaplanowane.
Sytuacja zmieni się, gdy Rosja młodych poborowych zastąpi trzema rocznikami poborowymi, którzy niedawno odbyli już służbę w wojsku pełnowymiarowo. To wiele ludzi, których Putin może rzucić na front, do spektakularnych ataków szerokim frontem, w stylu stalinowskim pod dowództwem nowego Żukowa. Być może nawet dojdzie do takich scen, jak w czasie II Wojny Światowej, gdy generał frontu na oczach swoich oficerów sztabu zastrzelił innego bardzo wysokiego oficera, bo zamiast przerzucić swoje wojska pancerne przez most, najpierw przepuścił powracającą kolumnę sanitarną z ciężko rannymi. Jego następca (nominacja czasów wojny) już nie wahał się ani chwili, cała następna kolumna sanitarna na wozach została zepchnięta z mostu wprost do rzeki lub rozjechana gąsienicami.
Ukraińcy są rozstrzeliwani w swoich blokach mieszkalnych, lecz w stosunku do Polaków zbrodniarze rosyjscy nie będą mieli żadnej litości ani sentymentów. To będzie o wiele bardziej brutalne działanie niż na Ukrainie lub w Syrii.
Zatem wszystko, co robimy, róbmy rozważnie, mając na uwadze własne zdolności obronne i bezpieczeństwo.
Nie jest tak trudno wygrać wojnę, o wiele trudniej jest wygrać pokój. Kto, jak kto, ale Polacy powinni doskonale zdawać sobie z tego sprawę.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo