Ta notka nie jest dla idiotów. Nie tłumaczy mechanizmów genetycznych, ale zwraca uwagę na kilka kwestii. Każdy, kto jest zainteresowany może sobie poszerzyć wiedzę lub zweryfikować hipotezy, o których pisze poniżej.
Na początku pandemii spowodowanej wirusem SARS-CoV-2 słuchałem pana prof. Krzysztofa Pyrcia (byłego doradcy z rady medycznej). Dobrze pamiętam, kiedy prof. Pyrć mówił o tym, że wybuch pandemii był spodziewany, takie pandemie większe lub mniejsze pojawiają się, co 10 lat. Ponadto mówił, że pandemie naturalnie wygaszają się, gdyż wraz z kolejnymi mutacjami zachodzącymi w ciele nosicieli, zjadliwość wirusa ulega osłabieniu.
Zatem kolejne naturalne (nie laboratoryjne) mutacje wirusa powodują, że jego zabójcze właściwości osłabiają się.
W związku z tym pojawia się pytanie o ryzyko szczepień i proporcjonalne lub nieproporcjonalne do tego ryzyko powikłań poszczepiennych. Na początku pandemii można było sadzić, że lepiej zaryzykować szczepienie i przeżyć zachorowanie na Covida. Ale teraz wydaje się, że lepiej jest zaryzykować przechorowanie i nie ryzykować powikłaniami poszczepiennymi, których ryzyko wystąpienia wzrasta, wraz z liczbą przyjętych dawek - zwłaszcza, gdy chodzi o szczepionkę opartą o mRNA. Wirus mutuje w kierunku mniejszej zjadliwości, łatwiej się nim zarazić, ale objawy chorobowe są łagodniejsze. Każdy powinien rozważyć we własnym sumieniu, które z przedstawionych ryzyk, na obecną chwilę jest większe.
Szczepionki są w fazie testów, które mają zakończyć się w 2023 roku. A na kim się je testuje? Na ludziach. Każdy podpisuje dokument, że zdaje sobie sprawę z ryzyka. Preparaty te są dopuszczone warunkowo. W świetle prawa polskiego i nie tylko, szczepienie tymi preparatami jest eksperymentem, na który osoba szczepiona ma wyrazić zgodę. Aby zgoda była w pełni świadoma musi wiedzieć o wszystkich konsekwencjach. Pewne konsekwencją są przewidywalne a inne nie. Takie ryzyko nieznanego również powinno być uświadomione danej osobie. To ta osoba powinna sama podjąć decyzję o tym, czy chce się poddać eksperymentowi, czy też nie. Czy ryzyko śmierci w wyniku zakażenia jest dla niej większe lub mniejsze od ryzyka wystąpienia powikłań poszczepiennych. Te ryzyka zmieniają się wraz z upływem czasu.
Nie opierałbym się wyłącznie na statystykach, gdyż te są manipulowane. Zarówno w sprawie zakażeń i zgonów, jak i tzw. NOP-ów, czyli niepożądanych objawów poszczepiennych.
Szczepionka, szczepionce nie jest równa. Szczególna uwagę zwróciłbym na szczepionki mRNA i na tym rodzaju szczepionki skupię w pozostałej części notki. Szczepionki mRNA wykorzystują genetyczną metodę blokowania kolca białka S. Szczepionki mRNA składają się z informacyjnego kwasu rybonukleinowego (mRNA) kodującego białko S kolca wirusa SARS-CoV-2. Chodzi o to, że białko S kolca, pełni główną rolę w procesie zakażania komórek gospodarza. Umożliwia wniknięcie wirusa do wnętrza komórki a następnie zainfekowanie komórki. Wirus ulega endocytozie (upraszczając jest wchłaniany do wnętrza komórki a tam enzymy dzielą białko i replikują wirusa).
Tu powinienem omówić budowę wirusa, ale powiem tylko, że nie składa się on wyłącznie z białka S. Ale zawężam w tej notce temat tylko do tego białka, gdyż na tym elemencie również skupili się naukowcy.
Jak postanowiono z temu zaradzić? Na czym opiera się mechanizm obronny zawarty w szczepionce? Wstrzykuje się kod mRNA, który koduje białko S. To białko łączy się z receptorami komórkowymi i wymusza odpowiedź immunologiczną organizmu, który ma już dalej zrobić swoje samodzielnie. Jak organizm właściciela jest wydolny i nieobciążony, to zrobi to lepiej, a gdy jest obciążony np. wieloma chorobami, nie pracuje prawidłowo, jest rozregulowany, to nie jest w stanie wykonać dobrze swojej pracy.
Na podstawie mRNA w komórce gospodarza syntetyzowane jest białko S, które jest następnie prezentowane na powierzchni komórki i rozpoznawane przez komórki układu odpornościowego człowieka, jako coś obcego. W tym momencie uruchamiane są dalsze procesy tworzenia się odpowiedzi immunologicznej i produkcji przeciwciał przeciw SARS-CoV-2.
Ale jak wspomnieliśmy na samym początku, wirus wnikając do komórki nosiciela mutuje. Obrazowo opisując i bardzo upraszczając: rozpakowuje się według określonego zapisanego kodu, łączy się z kodem właściciela organizmu i replikuje, pomnaża ten kod, ale w nowej formie. Oczywiście te zmiany mogą być niewielkie, ale czasem to są istotne zmiany. Istotne, czyli takie, które mogą dotyczyć istotnych elementów na przykład białka S. Wtedy może się okazać, że dotychczasowe szczepionki nie zadziałają. Dochodzą nas słuchy, że obecne szczepionki nie są skuteczne na nową odmianę zwaną Omicron. To jest właśnie jedna z tych odmian ze zmianami kodu w obrębie białka S.
W naszym organizmie codziennie zachodzą podziały komórek, następuje ich replikacja. W tym procesie dochodzi także do uszkodzenia lub nieprawidłowej replikacji kodu RNA lub DNA. Mechanizmy naprawcze organizmu w obrębie komórki, robią co mogą, aby zapobiegać tym błędom lub aby tych błędów nie powielać w nowym kodzie. Ale niestety czasem dochodzi do rozwoju komórek ze zmutowanym kodem. Przez długi czas może to nie dawać żadnych objawów negatywnych dla organizmu, ale czasem, nawet bardzo szybko może dojść np. do rozwoju komórek nowotworowych, czasem złośliwych z przerzutami.
Tu przypomnę, że mechanizmy związane z białkiem S zostały wykryte i opisane przez te instytuty badawcze, które zajmują się rutynowo walką z rakiem. Ludzie tam pracujący najlepiej są zorientowani w sprawie mechanizmów replikacji i mutacji komórek nowotworowych.
Jeszcze jedna kwestia związana ze szczepionkami mRNA. Okazuje się, że nie chronią w 100% przed zachorowaniem, jak mówiono na samym początku. Ich skuteczność nie jest pewna, gdyż nie da się ustalić tego na podstawie publicznie dostępnych statystyk. Być może rząd przekazuje takie dane wrażliwe do koncernów farmaceutycznych. Faktem jednak jest, że osoby zaszczepione szczepionką mRNA mogą chorować i zarażać. A skoro tak, to dochodzi do specyficznej replikacji wirusa w ich organizmach, replikacji związanej z podanym kodem mRNA. Nie wiemy, czy ten wpływ jest pozytywny, czy negatywny i w jakim stopniu. Czy może to powodować, iż kolejne mutacje będą bardziej zjadliwe, czy mniej?
Możemy być nosicielami błędnego kodu, może się on u nas replikować, ale jego skutki mogą nie być widoczne przez długi czas. Dopiero, gdy dwoje osób o tych samych uszkodzeniach połączy się, dojdzie do prokreacji, kod genetyczny ulegnie połączeniu - dopiero wtedy mogą ujawnić się błędy. Czyli w kolejnym pokoleniu.
Na naukowych konferencjach przestaje się obecnie mówić o kuracjach genowych, temat ten spada z agend naukowych paneli, ponieważ im dalej w głąb, tym naukowcy zdają sobie sprawę z możliwości różnych komplikacji i powikłań, które mogą nastąpić w długiej perspektywie czasowej. Im dalej w las tym więcej drzew.
O tym wszystkim powinniśmy być informowani. Naukowcy o wysokim stopniu etyki powinni sobie z tego zdawać sprawę, kiedy podejmują decyzje lub doradzają jakimś organom.
Proszę posłuchać tej rozmowy pod kątem tego, co napisałem powyżej.
https://youtu.be/dDDDTHatyjU?list=PLSFOA-gR_3Or1dVQdMtI703SrVmXsOkOz
Do adminów - nie działa wklejanie filmów za pomocą waszej aplikacji do edycji!!!
Inne tematy w dziale Rozmaitości