Nie ma mocniejszych dowodów, niż zaproszenie Trzaskowskiego przez Kongres USA. Rafał Trzaskowski brał udział wysłuchaniu, którego tematem jest stan demokracji w Polsce i Europie Środkowej. Dyskusja toczyła się na posiedzeniu Podkomisji Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów ds. Europy, Energetyki, Środowiska oraz Cybernetyki.
Mając w pamięci wspólna historię walki o niepodległość USA, w szczególności takie postaci, jak Tadeusz Kościuszko, Kazimierz Puławski oraz ich przyjaźń z ojcami założycielami USA: Thomasem Jeffersonem, Benjaminem Franklinem, Georgem Washingtonem, Alexandrem Hamiltonem, Jamsem Madisonem, Samuelem Adamsem, Johnem Adamsem i innymi, naprawdę dziwię się, a zarazem jestem przekonany o obecnym upadku USA.
Bo jak można zaprosić do dyskusji osobę, która sprzeciwiała się marszowi niepodległości, robiła wszystko aby zdelegalizować ten marsz i zablokować jedno z najważniejszych świąt dla Polaków. Świąt o takim samym znaczeniu, jak Święto Niepodległości w USA.
To tak, jakby zaprosić do Kongresu osobnika, który chciałby zakazać obchodzenia w USA Dnia Niepodległości (ang. Independence Day) i wszystkiego co kojarzy się z tym świętem w dniu 4-go Lipca. To jakby zaprosić osobnika, który wykorzystując swój urząd, zabroniłby Amerykanom obchodzenie Dnia Niepodległości, delegalizował wszelkie uroczystości a uczestników nazywał faszystami i homofobami.
Lepszego przykładu na upadek USA nie trzeba. Smutno patrzeć, jak w tym Kraju, sprawy wolności, tradycji zostają zepchnięte przez ideologie antywolnościowe i antyrównościowe, które kwestie drugorzędne dla społeczeństwa - a w zasadzie należące do sfery prywatnej - chcą uczynić kwestiami światopoglądowymi i wręcz kryteriami wartościującymi i segregującymi obywateli, dzielącymi ich na kategorie.
USA upada degrengolada dotarła do Kongresu. Czego kongresmeni mogą dowiedzieć się od Trzaskowskiego, który jest sponsorowany przez Republikę Federalną Niemiec? Niczego, co mogłoby być prawdziwe.
Na miejscu służb USA sprawdziłbym, kto spowodował zaproszenie tego osobnika do Kongresu?
Dezinformacja, jest jedną z form wojny. Uniemożliwia prawidłową ocenę i obezwładnia władze USA.
Jest jak, koń trojański, który pod pozorem pokojowego prezentu, staje się śmiertelnym zagrożeniem.
Mamy do czynienia z klasycznym przykładem decepcji wobec USA. To pewna szczególna forma dezinformacji polegająca na tym, że pewnej starannie wyselekcjonowanej grupie (np. Kongresmenom) podsuwa się fałszywe informacje, na podstawie których, decydenci formułują nieprawdziwe wnioski. Wnioski te przyjmują za własne starannie przeanalizowane, gdy tymczasem są one owocem wielopiętrowej i wieloetapowej manipulacji. Nie trzeba atakować USA wprost, wystarczy tak zmienić postrzeganie rzeczywistości, że decydenci w USA sami zaczną działać na szkodę interesów USA, przekonani o tym, że działają w słusznej sprawie w imię słusznych ideologii. Rezultatem takiego błędnego postrzegania rzeczywistości była na przykład ucieczka z Afganistanu albo danie wolnej ręki Niemcom w Europie. To się zemści na interesach USA będzie przeciwskuteczne i wręcz przyśpieszy proces końca hegemonii USA jako żandarma bezpieczeństwa i rozwoju gospodarczego.
Inne tematy w dziale Polityka
