Poniżej przytaczam w całości moją notkę napisaną blisko dziewięć lat temu. Wtedy była to notka stojąca w opozycji do wszechobecnej rządowej narracji. Notka była wyrazem sprzeciwu, wobec medialnych i rządowych manipulacji i kłamstw, którymi karmiono zdezorientowane społeczeństwo. Z cała pewnością winę za to ponosi ówczesny rząd Donalda Tuska. Czy mieliśmy do czynienia z nadzwyczajną niekompetencją, czy może nawet z celowym zacieraniem śladów, proszę ocencie Państwo sami. Patrząc z perspektywy lat sądzę, że mieliśmy do czynienia z manipulacją. Celowym działaniem zmierzającym do przejęcia śledztwa przez stronę rosyjską. Aby to było możliwe, należało uprzednio pozmieniać istotne elementy, stanowiące podstawę oceny sytuacji i podejmowania stosownych środków. Przykładowo zamieniono samolot państwowy na samolot cywilny i lot prywatny. Pominięto obowiązujące przepisy, dokonano zmiany porozumienia. Wszystkie te elementy uległy zmanipulowaniu w taki sposób, który wyklucza przypadek lub niewiedzę. Nie ma mowy o zbiorowej amnezji i zbiorowej głupocie "ekspertów". Choć niektórzy post factum wycofali się ze swoich tez, które stanowiły wówczas podstawę podejmowania decyzji. Poniżej notka w niezmienionej formie nadal dostępna na stronie:
https://www.salon24.pl/u/realkonkret/298466,tu-154m-nie-byl-samolotem-cywilnym
Tu-154M nie był samolotem cywilnym !!!!
Samolot był państwowy, Tusk i jego ekipa od początku zdawała sobie z tego sprawę. To, co opowiadano na konferencji o rzekomym samolocie cywilnym jest klasyczną manipulacją i kłamstwem.
Wypadek samolotu cywilnego, jest automatycznie badany zgodnie z procedurami ICAO - Międzynarodowa Organizacja Lotnictwa Cywilnego, w oparciu o procedury konwencji chicagowskiej w całej jej rozciągłości – na podstawie wszystkich przepisów konwencji a nie tylko jej wybranej części.
Tusk mówił, że uznał tę konwencję za odpowiednią. Tymczasem gdyby miała zastosowanie, to:
Po pierwsze: Jako ratyfikowana umowa międzynarodowa, jej zastosowanie byłoby automatyczne a nie na podstawie jakiegoś widzimisie premiera.
Po drugie: Zastosowanie konwencji chicagowskiej obejmowałoby wszystkie przepisy tej konwencji a nie tylko niektóre.
Po trzecie: Śledztwo prowadzone byłoby pod nadzorem ICAO, a tak nie jest.
Konwencja chicagowska wyraźnie stwierdza, że dotyczy jedynie wypadków statków cywilnych. ICAO - Organizacja Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (podkreślam cywilnego) już się wypowiedziała w tej sprawie stwierdzając, że nie jest to w jej kompetencji, bo statek był statkiem państwowym.
Osoby, które publicznie mówiły o locie cywilnym po prostu oszukały społeczeństwo.
To, że był to samolot nie cywilny a państwowy nie ma żadnych wątpliwości. W odpowiedzi na interpelacje poselskie, jakich udzielił Miler i Arabski, stwierdzono wyraźnie, że był to statek państwowy, wpisany do rejestru statków państwowych i do rejestru statków wojskowych.
Samolot był oznaczony jako statek państwowy – nosił oznaczenia wojskowe, był na stanie jednostki wojskowej, należał do wojska. Statek był wpisany do rejestru statków państwowych a nie cywilnych. Rejestry prowadzone są na podstawie prawa międzynarodowego. Załoga była wojskowa, statek miał wojskowe oznaczenia (szachownice) i lot był lotem państwowym a nie cywilnym.
Żaden statek oznaczony jako wojskowy nie może wykonywać lotów cywilnych. Zawsze jest to lot wojskowy, nawet wtedy, kiedy bierze udział w pokazach lotniczych, czy niesie pomoc poszkodowanym np. w powodzi. Nawet samoloty z Krakowa, które biorą udział w "akcji serce" wykonują loty wojskowe.
Załoga była wojskowa. Żołnierze podlegają prawu wojskowemu, stąd naturalną konsekwencją jest fakt, że sprawę prowadzi prokuratura wojskowa.
E. Klich, ten sam, do którego w pierwszej kolejności zadzwoniła strona rosyjska, aby przekonał premiera Tuska do konwencji chicagowskiej (co usłużnie zrobił), powiedział: „ten lot nie był ani wojskowy ani cywilny”. Co jest także bzdurą samą w sobie, bo nie można być, że tak porównam, częściowo w ciąży.
To Rosjanie dokonali wyboru procedury najkorzystniejszej z ich punktu widzenia. Wybrali a następnie zadzwonili do Klicha, aby ten przekonał Tuska. Tak też się stało zgodnie z intencjami premiera Putina i w interesie Rosji.
Konwencją chicagowską określa (co do zasady), że śledztwo prowadzi strona miejsca katastrofy. Tusk oddał prowadzenie śledztwa w całości stronie rosyjskiej.
Tusk zgodził się na rozwiązanie proponowane przez Rosjan a swą decyzją sprzeniewierzył się polskiej racji stanu, która nakazywała, aby w takiej sprawie nie być wyłącznie petentem. Tusk przyjął procedurę niekorzystną dla Polski.
Rosjanie i Tusk odstąpili, łamiąc przy tym prawo, od porozumienia zawartego między Ministerstwem Obrony Narodowej RP, a Ministerstwem Obrony Narodowej Federacji Rosyjskiej w sprawie zasad wzajemnego ruchu lotniczego wojskowych statków wietrznych RP i Federacji Rosyjskiej w przestrzeni powietrznej obu państw, które zostało podpisane 7 lipca 1993 r.
Artykuł 11 Porozumienia stwierdza, że: "wyjaśnienie incydentów lotniczych, awarii i katastrof spowodowanych przez polskie wojskowe statki powietrzne w przestrzeni powietrznej FR lub rosyjskie wojskowe statki powietrzne w przestrzeni powietrznej RP prowadzone będzie wspólnie przez właściwe organy polskie i rosyjskie".
Jest to akt prawa o charakterze międzynarodowym i reguluje kwestie związane z lotnictwem państwowym, czyli winien być zastosowany bezwzględnie – jako wiążący obie strony – w sprawie wypadku TU-154M w dniu 10 kwietnia 2010r.
Donald Tusk po tym jak został przekonany przez E. Klicha (do którego w tej sprawie dzwonili wcześniej Rosjanie) podejmuje ustne (tzw. na mordę) porozumienie z Putinem o przyjęciu rozwiązań konwencji chicagowskiej. Jest to dziwny tryb zmiany postanowień umowy i raczej niespotykany w państwie prawa. Rozumiem, że od decyzji Tuska przestało obowiązywać porozumienie z 7 lipca 1993r., a przynajmniej w odniesieniu do Tupolewa nr 101.
Rezultat:
Zamiast wspólnego śledztwa (porozumienie z 7.07.1993) mamy przekazanie śledztwa stronie rosyjskiej (konwencja chicagowska).
Polecam poczytać o relacjach załącznika nr. 13 z artykułem 26 konwencji i artykułem 38 konwencji.
Załącznik stanowi integralną część konwencji. Nie da się interpretować załącznika w oderwaniu od postanowień konwencji. Załącznik jedynie doprecyzowuje pewne postanowienia, które zawarte są w samej konwencji. Jednak śledztwo nie jest prowadzone na podstawie wszystkich przepisów konwencji i pod nadzorem ICAO, co miałoby automatycznie miejsce gdyby samolot był cywilny.
Nic nie stało na przeszkodzie, aby porozumienie z 7.07.1993 poszerzyć o pewne rozwiązania akceptowalne przez obie strony a zawarte w konwencji chicagowskiej, przy zachowaniu podstawowego założenia porozumienia 7.07.1993 tzn., że śledztwo w sprawie katastrofy będzie prowadzone WSPÓLNIE!!!
Tusk zdradził interes narodowy i to nie ulega wątpliwości. Rzesza doradców i ekspertów okazała się tak samo kompetentna jak Rostowski w dziedzinie finansów, Drzewiecki w dziedzinie hazardu, Grabarczyk - dróg i kolei, słowem kolesie plus kilku dokooptowanych z poprzedniej epoki jak nie przymierzając Jaruzelski w BBN. Efekty widać gołym okiem.
Tusk wyraźnie pogubił się, jak małe dziecko we mgle i usiłuje przeforsować opinii publicznej całkowity absurd. Absurd polega na twierdzeniu, że rezygnujemy z porozumienia z 7 lipca 1993, które zakłada śledztwo wspólne, na rzecz konwencji chicagowskiej po to, aby na podstawie punktu 5.1.1 konwencji prowadzić śledztwo wspólne!!!!
Zapętlił się Tusk w tym absurdzie dokumentnie i w sposób kompromitujący. W dodatku jego naiwna wiara była i nadal jest niczym nie poparta, bo wiemy jak wyglądają relacje ze stroną rosyjską.
Dlaczego konwencja chicagowska nie obejmuje statków państwowych? Skoro jest taka dobra, to wszyscy sygnatariusze zgodziliby się chyba na objęcie nią statków państwowych?
Otóż żadne państwo nie zgodziłoby się na przyjęcie takiej procedury i ograniczenie własnych kompetencji w badaniu katastrofy lotniczej statku państwowego!!!
Państwa, które sygnowały to porozumienie uczyniły to ustępstwo jedynie w odniesieniu do statków cywilnych. Przy czym Rosja przystąpiła do niej wiele lat późnej.
Przypominam, że konwencja chicagowska była przyjęta w 1944r. od tego czasu Rosjanie wielokrotnie zestrzeliwali samoloty obce nie traktując ich zupełnie jako cywilne. Nawet zestrzeliwali samoloty pasażerskie. Więc praktyka „państwa prawa” sowieckiego jest daleko bardziej prosta. W Rosji niewiele się zmieniło od czasów komisji Burdenki pod każdym względem - rzetelności, dyspozycyjności wobec władzy itd ... czy badania katastrof lotniczych. Nie wystarczy w nazwie jakiejś instytucji zamieścić słowo „miedzynarodowa”, aby faktycznie posiadała taki status w myśl prawa międzynarodowego była organizacją autonomiczną od władz jakiegoś państwa.
Według prawa międzynarodowego statek, jego szczątki jak i rzeczy osób poległych nie są własnością Rosji. Stanowią własność Polski i spadkobierców osób zmarłych, a skoro tak, to powinny być zwrócone w stanie nienaruszonym. Rosja nie ma obowiązku prowadzenia śledztwa w sprawie katastrofy obcego statku państwowego. Mogą, ale nie muszą. Dlatego tak bardzo zależało im na przyjęciu konwencji chicagowskiej, aby zabezpieczyć rzeczy, które wg, ich uznania są potrzebne dla prowadzenia śledztwa. W przeciwnym razie powinni je niezwłocznie zwrócić w stanie nienaruszonym, bez grzebania w laptopach, komórkach i czarnych skrzynkach.
Tusk przyjął i narzucił polskiemu społeczeństwu rosyjski punkt widzenia. Tymczasem jedynym wyznacznikiem powinno być prawo polskie oraz prawo międzynarodowe w takim zakresie, w jakim zostało uznane przez stronę polską (ratyfikowane umowy międzynarodowe). Inne rozwiązania prawne mogą mieć pośrednie zastosowanie tylko wtedy, gdy strona polska wyrazi na to zgodę. Niestety profil psychologiczny sporządzony przez spadkobierców KGB okazał się nad wyraz trafny, skoro Tusk niemal natychmiast przyjął rozwiązanie zaproponowane przez Rosjan, jawnie sprzeczne z polską racją stanu.
Skutkiem pochopnych i nieprzemyślanych decyzji są obecne śledztwa. Śledztwa toczą się niezależnie, przy czym strona polska ma ograniczony dostęp do kluczowych dowodów. Jak więc na podstawie tych kopi, możemy formułować prawidłowe wnioski? Materiały przesłane przez Rosjan zawierają sporo sprzeczności i błędów, oraz wskazują na naruszenia standardów międzynarodowych w badaniu katastrof lotniczych. Niestety jedynie tego typu sprawy możemy podnosić w uwagach do raportu. Nic więcej nie możemy zrobić, wobec braku dostępu do wielu kluczowych dowodów. To jest konsekwencja porozumień poczynionych przez Tuska, które wiążą nam ręce i z całą pewnością rzutować będą na wynik śledztwa.
Opublikowano: 15 kwietnia 2011, 15:20
Inne tematy w dziale Polityka