Proponuję dyskusję na następujący temat:
Czy pomysłem na reformę i oddłużenie służby zdrowia jest lockdown i panika koronawirusa?
Najłatwiej steruje się ludźmi za pomocą ich emocji. Zwróciliście państwo uwagę, że temat służby zdrowia obecnie nie istnieje! Istnieje koronawirus i szpitale jednoimienne (nie mylić z jednopłciowymi - to dopiero przed nami).
Choć minęło ponad pół roku od rozpoczęcia PANDEMII media nieśmiało mówią o naturze tego wirusa. Straszą jedynie sztucznymi statystykami, które nie są żadnym wymiernym wskaźnikiem podobnie, jak wskaźnik PKB.
Nic na ten temat nie słychać, choć problem narastał od lat i nagle zniknął.
Czy rozwiązaniem tego problemu, jest przedłużanie restrykcji koronawirusowych umacnianie w obywatelach strachu przed zagrożeniem i tym podobne zabiegi wprowadzane w oczekiwaniu, że problem rozwiąże się sam?
Strach się bać! A tym samym strach podejmować racjonalne decyzje.
Ludzie boją się korzystać ze służby zdrowia w obawie przed koronawirusem. Restrykcje rządowe zdają się celowo zniechęcać do podejmowania leczenia. Placówki służby zdrowia nie funkcjonują normalnie, dostęp jest utrudniony a zabiegi często są odraczane.
Wiele zabiegów planowych zostało odwołanych, przesuniętych na terminy tak odległe, że pacjent wcześniej umrze. W karcie zgonu wpisze się wtedy koronawirus i ewentualnie chorobę współistniejącą. A co najważniejsze dla budżetu i finansów państwa pieniążki, które powinny być przeznaczone na zabieg i leczenie zostaną zaoszczędzone. Kondycja finansowa służby zdrowia ulega statystycznie poprawie. Skarg pisać już nie ma komu, zwłaszcza, że w urzędach pustki i obostrzenia dla intruzów. Ludziom chorym i umartwionym nie w głowie teraz manifestacje uliczne. Natomiast cieszą się urzędnicy, cieszą biurwokraci i ubezpieczyciele. Krzepko zacierają rączki i liczą zyski - dzięki czemu rośnie PKB. A jak rośnie PKB, to niektórzy myślą, że jest lepiej.
Dzięki podtrzymywaniu przesadnego strachu przed koronawirusem, biurwom w ministerstwie poprawiają się statystyki, mistrzowie excela otrzymują nagrody i premie pieniężne a z mediów znika temat niskiej jakości i dostępności służby zdrowia oraz kosztownych procedur, których się nie realizuje, choć powinno. Temat znika w sposób naturalny, tak jak znikają ryby w Wiśle poniżej kolektorów Czajki.
Czy mamy już do czynienia z nową formą eugeniki i eutanazji? Bo z rządami lewicowymi nigdy nie wiadomo. Zwierzętom chcą nadawać prawa obywatelskie a ludzi pozbawiać człowieczeństwa i zezwalać na ich zabijanie (zwłaszcza poczętych nieodpowiedzialnie lub nieplanowo). A może wystarczy tylko utrudnić korzystanie ze służby zdrowia i odwlekać ich leczenie?
Mamy prezesa, który wydaje się być niezwykle uwrażliwiony moralnie (ustawa dla zwierząt w klatkach). Patrząc na bloki z wielkiej płyty, trzeba stwierdzić, że niewiele różnią się od chowu klatkowego. Może bardziej moralnie byłoby, gdyby prezes partii rządzącej zamiast obejmować nadzorem resorty siłowe, objął nadzór nad służbą zdrowia?
Foto: Chów klatkowy.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo