Wszyscy członkowie PO w prawyborach wybrali najlepszą kandydatkę na stanowisko Prezydenta RP. Wiadomo, prawybory miały wprowadzić standard amerykański, a okazało się, że to było zwykłe kuglarskie przedstawienie. Zresztą przedstawienie odegrane drugi raz (pierwsze odbyło się 2010 roku pomiędzy Komorowskim a Sikorskim). Teraz już nikt nie pyta członków PO o to, kto powinien być nowym kandydatem, bowiem nowy zarząd bez konsultacji podejmuje decyzje i wyznacza kolejnego kandydata.
Jest wysoce prawdopodobne, że bojkot wyborów, które miały odbyć się w dniu 10 maja był potrzebny tylko w tym celu, aby wymienić słabego kandydata PO-KO. Kidawa-Błońska została perfidnie wykorzystana. Mało tego, sama głosowała za nie odbyciem się wyborów, jak karp za Wigilią. Budka suflował jej przesuniecie wyborów i bojkot a teraz, gdy zmiana dokonała się, zgodnie z życzeniem opozycji, wtedy brutalnie pozbył się kandydatki pozostawiając ją lodzie. Oszukani mogą czuć się także wyborcy PO, biorący udział w prawyborach.
Obywatele zastanawiają się, jaki był powód zmiany kandydata?
Chodzi oczywiście o pieniądze. Niski wynik w wyborach prezydenckich oznacza dla partii, utratę pozycji lidera po stronie opozycji. Takie ugrupowanie, z roli podmiotu decydującego, redukuje się do roli petenta. Przekonał się o tym Kukiz, kiedy po prośbie przeszedł do PSL. Podpisał z radą naczelną PSL umowę, która ma wprowadzić do programu PSL i statutu odpowiednie zmiany – postulaty Kukiz-15. Jednak właściwa decyzja o zatwierdzeniu tego porozumienia należy do Kongresu PSL, a ten zbierze się dopiero na jesieni. Kongres PSL jest najwyższym organem partii PSL, a nie rada naczelna z Kosiniakiem na czele (Art. 55 Statutu PSL punkt 1. Najwyższą władzą w PSL jest Kongres). To ten organ decyduje o kierunku polityki i ewentualnych zmianach w statucie. Kukiz może, zatem zostać wyd(autocenzura)any bez mydła. Ma dużą szansę zostać wykorzystany podobnie, jak Kidawa-Błońska, lecz porzucony zostanie dopiero po wyborach. Kukiz na własnej skórze przekonał się, kto dzieli kasę z dotacji państwowych. Kasę, bez której nie można skutecznie prowadzić kampanii wyborczej. Podobnie członkowie Wiosny przekonali się o tym zagadnieniu, niedługo po wejściu w mezalians z SLD. To SLD otrzyma dotacje. Ciekawe, czy gdyby nie kandydat z Wiosny, to byłaby jakakolwiek podstawa, aby przekazywać pieniądze temu ugrupowaniu?
Proszę sobie także przypomnieć, co było z partią Ryśka Petru. Kierownictwo przejęła Lubnauer. Partia Nowoczesna jest bankrutem i nadal aktualne jest pytanie o to, kto spłaci długi tej partii? Czy po wymuszonym połączeniu z PO, długi Nowoczesnej spłaci PO-KO, czy jednak znowu rachunki zapłacą polscy podatnicy?
Na powyższych przykładach widzą Państwo, że po uzyskaniu kilku procent poparcia w wyborach prezydenckich partia Borysa Budki po wyborach prezydenckich mogłaby, co najwyżej chodzić po prośbie i grzecznie zabiegać o włączenie do koalicji z silniejszym ugrupowaniem, prosić o przydział środków na działalność statutowo-sabotażową, polegająca na paraliżowaniu działań państwa.
Zastanawiające jest milczenie prawników (rzekomo autorytetów moralnych), którzy w kwestii przesunięcia terminu wyborów wykazywali niezliczone przeszkody prawne, a teraz w kwestii podmiany kandydata PO-KO siedzą cicho. Czyżby wszystko było zgodne z prawem? Dlaczego już nie krzyczą, że zmiany ordynacji wyborczej i kodeksu wyborczego nie mogą nastąpić na pół roku przed wyborami?
Czyżby wszyscy "zaprzyjaźnieni" prawnicy byli obrzydliwymi relatywistami takimi, jak były wicepremier mecenas Giertych, który niedawno napisał:
„W przypadku ogłoszenia zwycięstwa Andrzeja Dudy wspólne zaskarżenie wyników do SN”.
„W przypadku wygrania wyborów przez któregoś z kandydatów opozycji wspólne uznanie tych wyników za wiążące”.
Gra toczy się o duże pieniądze. Ciekawe, jaki rachunek mecenas Giertych wystawi PO-KO. Wszak udziela temu ugrupowaniu porad prawnych. Na swoim profilu na Facebooku Roman Giertych napisał kilka dni temu "List do PO" a w nim czytamy m.in:
"Musicie zmienić kandydata w wyborach prezydenckich. I musicie to zrobić natychmiast".
A słowo stało się ciałem. Nowym kandydatem PO-KO został Rafał Trzaskowski. Przed chwilą wysłuchałem jego prezentacji, w której dobitnie zapowiedział, że będzie walczył o rządy prawa.
Może by tak z łaski swojej pan Trzaskowski uzasadnił i przedstawił podstawę prawną, która pozwala mu wystartować w obecnych wyborach prezydenckich?
Pan Trzaskowski z wielką radością zakrzyczał również: "Zmieniła się jeszcze jedna rzecz. WSZYSCY pójdziemy na wybory! Na wybory, które będą BEZPIECZNE I DEMOKRATYCZNE". Powiedział to zaledwie w pięć dni po terminie, w którym miały odbyć się wybory, lecz nie odbyły się, właśnie z powodu rzekomego śmiertelnego zagrożenia dla życia obywateli. Co zmieniło się w ciągu pięciu dni? Poza tym, że zmienił się kandydat PO-KO.
Proszę państwa. Jak długo jeszcze ludzie tacy, jak Budka, Trzaskowski, Giertych, Jachira, Zębaczyński, Nitras, Joński, Brejza, Kierwiński, Misiło, Szczerba i inni, będą mieli wpływ na wasze życie?
To zależy tylko od was. Bo to wy na końcu zapłacicie rachunki za te wygłupy.
Inne tematy w dziale Polityka