... nie mieliśmy własnego państwa. Prusacy wydzierali Polakom z poznańskiego ziemię na podstawie ustawy o przymusowym wywłaszczeniu. Bili polskie dzieci, które chciały w ojczystym języku odbywać lekcje katechezy. Rosjanie przymierzali się do odłączenia od Królestwa Polskiego i przyłączenia do Rosji Chełmszczyzny. Ograniczali też swobody przyznane Kongresówce w wyniku rewolucji 1905 roku.
Pomyślałam sobie o tym, gdy przejrzaglądałam podsumowania roku 2010 na Salonie. Dominują głosy niewesołe. Państwo zawiodło i co gorsza, wydaje się, że nic nie można na jego bankructwo poradzić. Dni tuż po katastrofie smoleńskiej obudziły nadzieje na odnowienie życia publicznego, toteż tym większy jest zawód, który można wyczytać z niejednego tekstu.
Nie napiszę, że mimo wszystko jest nam lepiej dziś niż naszym przodkom, choć niewątpliwie jest to prawda. Jest nam lepiej, ale też i trudniej, jak każdemu kto jest "na swoim", kto nie może zrzucić winny na "obcych". Jednak zakończę stwierdzeniem, że czegoś nam w stosunku do tamtych Polaków brakuje. Determinacji? Poświęcenia? Gotowości do tego, by, jak Stanisław Grabski, zaryzykować swój cały majątek dla sprawy, dla Polski? Czy w świetle podobnych postaw możemy powiedzieć, że robimy wszystko, co możliwe dla ojczyzny. Warunki mamy dziś inne i inny powinien być wpółczesny patriotyzm, ale ofiarność patriotów nie może być mniejsza.
Jeśli miałabym czegokolwiek sobie życzyć na przyszły rok, to właśnie wyzwolenia w nas tego ducha, który pokrzepiał serca w noc sylwestrową przed stu kilku laty .
Reakcjonista nie pisze, aby kogokolwiek przekonać. Po prostu przekazuje swym przyszłym wspólnikom akta świętego sporu. (Mikołaj Gomez Davila)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka