Wywiad z Agatą Bielik Robson [Rzeczpospolita, Plus Minus 23 - 24 października]:
A ojczyzna to nie jest wartość?
Jest, ale dlaczego nie możemy jej pojmować jako czegoś, co daje nam szczęście? Dlaczego nie możemy pomyśleć o Polsce jako o kraju, w którym załatwiamy drobne sprawy, np. basen dla naszych dzieci?
PiS - owskie samorządy nie budują basenów?
Budują, bo muszą, ale na wyższym poziomie ich retoryki jedyne, co ich interesuje, to kolejne odsłony martyrologiczne: powstanie warszawskie, Katyń, Smoleńsk ...
Niektórzy po prostu nie potrafią. Są ludzie, którym nowo wzniesiony basen nie wystarcza do pełni szczęścia. Coś im w tym przeszkadza. Jakaś niewygodna intuicja, że ojczyzna to coś więcej niż kraj, w którym rozwiązujemy drobne problemy. Na dobrą sprawę basen mógłby nam postawić i zaborca pruski, rosyjski lub austriacki. Pewnie chciałby zdrowych i silnych robotników, więc czemu miałby nie postawić.
Niektórych uwiera taki quasi gierkowski dobrobyt bez praworządności. Zwyczajnie męczy ich fakt, że może minąć pół roku od katastrofy, w której zginął Prezydent Rzeczpospolitej, a nikt nie poniesie odpowiedzialności. Że pociąganie do odpowiedzialności jest u nas rozumiane jako akt zemsty, a nie jako znak szacunku dla państwa. Nowe boisko nie zagłuszy tego poczucia.
Pani Agata Bielik - Robson wiąże taką postawę z polską martyrologią. Uważa, że wynika ona z mesjanistycznej wizji Polaków jako narodu predestynowanego do cierpienia w imieniu całego świata. To całkowite odwrócenie problemu. Ludziom, których piszę i do których się zaliczam, nie chodzi o celebrowanie kolejnych narodowych katastrof, aby utwierdzać się w przekonaniu, że jesteśmy lepsi od reszty świata. Zeleży nam natomiast, by Rzeczpospolita stała się wreszcie normalnym państwem, szanowanym za granicą, ale też wewnątrz kraju, w szczególności przez ludzi powołanych do władzy. W którym nie zdarzają się rzeczy nie mające prawa się zdarzyć. A jeśli już dojdzie do tych nie mających się prawa zdarzyć rzeczy, to nie przechodzą one bez konsekwencji. Dopóki to nie nastąpi, nie uszczęśliwi nas i milion placów zabaw.
Reakcjonista nie pisze, aby kogokolwiek przekonać. Po prostu przekazuje swym przyszłym wspólnikom akta świętego sporu. (Mikołaj Gomez Davila)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka