A dzisiejsze słowa prezesa PiS - że to rząd rozpętał tę kampanię, że teraz każde słowo może być wezwaniem do mordu - czy to jest język nienawiści?
- Poniekąd tak. Kaczyński już wcześniej wzywał do gwałtu, oskarżając premiera i prezydenta, że są winni katastrofy smoleńskiej. Teraz idzie tym samym tropem.
Zacytuję słowa XVIII-wiecznego autora Benedykta Chmielowskiego, który powiedział: jaki jest, każdy widzi. Z tym, że on miał na myśli konia.
A więc najważniejszym problemem polskiej debaty publicznej jest to, że się mówi o trumnach, a nie to, że te trumny realnie się pojawiają. Gdyby Jarosław Kaczynski o nich nie wspominał to żylibyśmy w państwie zgody i miłości. Bo kiedy prezes Prawa i Sprawiedliwości oskarża o moralną odpowiedzialność za Smoleńsk, za Łódź to wzywa do gwałtu. Mimo, że literalnie to wezwanie, nie pada, to jednak pada. Mimo, że żaden zwolennik PiS tego apelu Kaczyńskiego nie usłyszał, to napewno usłyszy. Wszyscy o tym wiemy. Jaki jest, każdy widzi.
Jaki jest, każdy widzi, że tak powtórzę "głęboką" myśl z tekstu autora. Odnosząc ją do jego samego.