Przypadkowo natknęłam się wczoraj w jakimś TVN-ie na wywiad z ministrem Jerzym Millerem. Rozmowa dotyczyła walki z powodzia oraz jej skutkami. Minister opowiadał o zaangażowaniu Polaków, którzy z całego kraju przybywają w zagrożone miejsca, wzmacniają wały, ratują dobytek rodaków, czy ślą pomoc materialną. Gdy w pewnym momencie, redaktor prowadzący zapytał, czy wzorowa postawa obywateli nie przykrywa nieudolnej reakcji instytucji państwowych, pan Miller wypowidział zdanie, które brzmiało mniej więcej tak: po to mamy wolną Polską, aby obywatele mogli w niej działać samodzielnie, nieoglądając się we wszystkim na państwo.
Nie jestem pewna, czy w ciągu dwóch dekad III Rzeczpospolitej rzeczywiście dorobiliśmy się społeczeństwa obywatelskiego, a więc społeczeństwa, które większość swoich zbiorowych potrzeb jest w stanie zaspokoić samodzielnie. Widocznie jednak minister Miller jest zdania, że Polacy z powodzeniem mogą przejmować zadania, które do tej pory realizowała władza państwowa, ba, nawet już to robią. Jeśli to prawda, to czy skutkiem tego stanu rzeczy nie powinno być obniżenie kosztów administrowania krajem? A czy to, z kolei, nie powinno doprowadzić do obniżenia podatków, ktore ci obywatele płacą na administrację? Na przykład VAT.
Reakcjonista nie pisze, aby kogokolwiek przekonać. Po prostu przekazuje swym przyszłym wspólnikom akta świętego sporu. (Mikołaj Gomez Davila)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka