Kupiłem sobie nowy kask snowboardowy firmy Ruroc z, o ile się nie mylę- Wielkiej Brytanii. Niby wszystko fajnie, tylko że kask kosztował tysiąc złotych, fajnie wygląda i jest masą niedoróbek. Od innych kasków różni się tym że ma ochraniacz na szczękę, taką maskę na twarz, dzięki czemu można się poczuć nieco bezpieczniej na przykład skacząc na snowparku.
Niestety, ów ochraniacz- maska na twarz, nie pasuje na moją szczękę, wygląda jak skrojony na twarz Chińczyka. Gdy go zakładam, nie mogę nic powiedzieć, ponieważ ów przyciasny ochraniacz skutecznie ściska szczękę. Ów ochraniacz- maska na twarz, z ogromnym trudem wspina się w resztę kasku. Gdy jeżdżę z kumplami którzy też kupili takie kaski, narzekamy na to jaką słabą jakość oferuje się za tak koszmarne pieniądze. Kask za 2 koła z którego odpada chrom na goglach? To właśnie ta firma.
Próbowałem sobie właśnie kupić o rozmiar większy ochraniacz na twarz i oczywiście już ich nie ma, wykupiono. Wykupiono także wersję chromowaną tego kasku za jedyne 1600 złotych. Zaś wersja z systemem audio kosztowała ponad 2 tys. PLN i także jej już nie ma.
Zadziwiające. Kaski są tak koszmarnie drogie i jeszcze są masą niedoróbek, a w dodatku najładniejsze ich modele są już nie do kupienia. Może ktoś powinien także w Polsce wziąć się za produkcję błyszczących kasków snowboardowych z ochraniaczem na szczękę i wmontowanym systemem audio?
Inne tematy w dziale Rozmaitości