W Polsce rząd PiS zaniechał odbudowy lotnisk pasażerskich, zresztą odbudowano tylko dwa lotniska za rządów PO. Tymczasem to w Polsce są największe miasta UE bez portu lotniczego. Polska jest krajem strasznie zacofanym pod względem liczby portów lotniczych w przeliczeniu na liczbę ludności czy powierzchnię kraju. Różnice ze starą UE są kilkukrotne.
Białystok wg różnych źródeł szczyci się mianem największego miasta Europy bez portu lotniczego. Sam region Podlasia jest największym regionem Unii Europejskiej bez portu lotniczego.
Tymczasem w Białymstoku lotnisko już działało, tylko że zamknięto je jako relikt kapitalizmu w 1945 roku. Podobnie zrobiono z lotniskami w innych duzych miastach Polski: lotnisko pasażerskie w Częstochowie- Rudnikach zamknięto w 1983 roku. Lotnisko w Gdyni działało przed wojną w Rumii-Zagórzu, a otwarcie odbudowanego portu lotniczego w Kosakowie/ Babich Dołach zablokowała Komisja Europejska. Podobnież Komisja Europejska zablokowała odbudowę portu lotniczego w Koszalinie.
Przed wojną każde większe miasto miało swój port lotniczy. Samoloty dolatywały do takich miast jak Gubin, Gdynia, Malbork, Słupsk, Nysa, Jelenia Góra, Legnica, Zamość, Gliwice, Katowice- Muchowiec, Elbląg, Giżycko (wodoloty lądowały na jez. Niegocin) etc.
Dziś o naprawie lokalnych lotnisk nikt już nie myśli. Lotnisko w Opolu przebudowano na tor wyścigowy dla samochodów, lotnisko w Legnicy ma być osiedlem mieszkaniowym, lotnisko w nadmorskim Kołobrzegu jest także rozbierane. To efekt świadomej polityki polskich władz.
Tymczasem w Irlandii lotniska pasażerskie są bardzo gęsto rozmieszczone, są niewielkie, zatrudniają mało pracowników i często przynoszą zyski. Porty lotnicze takie jak Shannon czy Knock nie leżą koło żadnych większych miejscowości, co zupełnie przeczy popularnemu w Polsce mitowi że lotnsko pasażerskie musi leżeć przy jakimś większym mieście. Port lotniczy Kerry obsłużył w 2015 roku 307 tys. pasażerów i przyniósł niewielki zysk 120 tys. PLN, co przeczy forsowanej w polskich massmediach tezie że lotniska zarabiają dopiero od miliona pasażerów.
Polskie lotniska mają fatalne przerosty zatrudnienia, zatrudniają 3-4 razy więcej pracowników niż podobne porty lotnicze na zachodzie Europy. Maleńki port lotniczy Epinal we Francji zatrudnia 13-14 pracowników i obsługuje loty pasażerskie. Podobny port lotniczy w Polsce- Port lotniczy Mielec, zatrudnia tyle samo pracowników, ale jego władze nie chcą słyszeć o obsługiwaniu lotów pasażerskich, będąc przekonanymi że wymaga to zatrudnienia całej armii pracowników. Podobnych lotnisk mogących obsługiwać loty pasażerskie, ale tym niezainteresowanych, jest w Polsce dośc sporo. Po co się wysilać, skoro dotacje i tak płyną?
W Polsce lotniska nie są biznesem. Są utrzymywanymi z pieniędzy podatników świątyniami prestiżu, jak nieszczęsny port lotniczy Nowym Kramsku koło 4-rotysięcznego Babimostu. Jest on znany z tego że obsługuje nawet mniej pasażerów niż podobny port lotniczy w Radomiu. Istnieje już od 55 lat, i żadna władza nie umie go ożywić. Nietrudno policzyć, że na budowę, dotowanie samego portu jak i dotowanie linii lotniczych latających do maleńkiego Babimostu wydano przez pół wieku jakiś miliard złotych. Gdy odlatywały stąd prawdziwe odrzutowce, tłum gapiów przy płocie był niesamowity- zeszła się prawie cała wieś by zobaczyć wielkie odrzutowce pasażerskie na swoim wiejskim lotnisku.
Polityką kolejnych rządów była likwidacja lotnisk na prowincji. Nie przeznaczano na nie żadnych środków, likwidowano terminale pasażerskie (jak w Słupsku czy w Koszalinie), czy wreszcie je całkowicie rozbierano. Tymczasem analizy pokazują że nawet małe, deficytowe lotniska przynoszą regionowi takie dochody z turystyki, że ich zamknięcie byłoby gospodarczym szaleństwem. Dlategoteż w Europie Zachodniej dopłaca się do utrzymania lotnisk na głębokiej prownicji. Ich utrzymanie kosztuje zwykle kilka mln PLN rocznie, jak lotniska w Heringsdorf koło Świnoujścia. W sezonie dowozi ono masy turystów z Europy na wybrzeże Morza Bałtyckiego.
W Polsce podobne nadbałtyckie lotniska rozebrano- czy to w Kołobrzegu, czy w Koszalinie, Łebie albo Słupsku. Polska jak widać dba o turystykę. W Niemczech trwa właśnie rozbudowa dróg startowych lotniska Heringsdorf nad Bałtykiem- mają tutaj lądować większe samoloty, a w Polsce - obserwuję tylko rozbiórkę podobnych lotnisk na wybrzeżu Morza Bałtyckiego.
Rząd PiS nie ma żadnego pomysłu na branżę gospodarki jaką są lokalne lotniska i brutalnie przerwał rozwój tej branży. Przecież już nie powstają żadne nowe porty lotnicze. Mogłaby powstać sieć niewielkich portów lotniczych zatrudniających po kilkanaście osób, dotowanych z budżetu państwa. Ale rząd woli wydawać na transfery socjalne niż na wspieranie rodzących się gałęzi gospodarki. Port lotniczy to inwestycja długoterminowa, zwykle trwa 10-20 lat nim w ogóle zacznie przynosić zyski. W gęstą sieć lotnisk zainwestowały takie kraje jak Francja, Hiszpania, Irlandia, Anglia, Norwegia, Finladia, Szwecja.
Inne tematy w dziale Gospodarka