Czy warto zacząć kampanię wyborczą do samorządów już teraz? Uważam że zdecydowanie tak. Polska samorządowa znajduje się pod okupacją mediów zbaltowanych z lokalną władzą. Widzę to wyraźnie jako wydawca prasy lokalnej. Istnieją setki tytułów prasowych wydawanych przez konkretne obozy polityczne. W niektórych miastach i w całych regionach brak jest jakichkolwiek mediów niezależnych.
Dzieje się źle, nawet bardzo źle. Dopadają Polskę problemy rodem z Rosji. Jakie? Podam przykład- likwidacja szynowej komunikacji miejskiej. W Europie Zachodniej sieci tramwajowe odbudowuje się, a nie likwiduje. Tymczasem w Polsce w dwóch miastach takie sieci zlikwidowano. Władze kilku polskich miast do tego stopnia zaczadziły się motoryzacją masową, że tramwaje czy transport szynowy zlikwidowano, zrywając całe torowiska warte setki milionów złotych licząc w kosztach ich ewentualnej odbudowy.
Gliwice, gdzie od kilku dekad rządzi ten sam człowiek, to przykład takiego miasta którego centrum miasta ostatnio rozcięto śródmiejską autostradą przebiegającą przez dawne, dziś już zbankrutowane centrum miasta, podupadłe po tym jak wycofano z niego tramwaje, likwidując je wraz z torowiskami. Kosztem 100 mln PLN zbudowano też pro-samochodową dzielnicę Nowe Gliwice, gdzie komunikacja zbiorowa praktycznie nie dociera, i gdzie niemal nic się nie dzieje po zamknięciu biur. Gliwice zamieniły się w cień własnej świetności dzięki utopijnej polityce gospodarczej a la amerykańska utopia samochodowa- Detroit.
W Zielonej Górze także zerwano torowiska kolei wewnątrzmiejskiej, a pro- samochodowe władze miasta zasłynęły wycinką największej w kraju liczby drzew. Zielona Góra stała się Górą Samochodową, a w godzinach szczytu w mieście normą są długie korki. Władze miasta wpadły więc na pomysł zerwania torów kolei aglomeracyjnej dla zbudowania ulicy - nomen- omen- Aglomeracyjnej.
Polska demokracja stała się demokracją samochodową. Władze wielu miast zapomniały o niezmotoryzowanych, a w wielu nawet sporych miastach kraju nie uświadczymy takiego luksusu jak komunikacja zbiorowa. Większość wydatków idzie na coraz kosztowniejsze dotacje do poszerzania dróg, pod parkingi likwiduje się nawet place zabaw (pomysł z Zielonej Góry), czy wycina wszelką zieleń miejską. Miasta wydają rocznie setki milionów złotych na dotacje tylko do motoryzacji indywidualnej, nie mogąc nadążyć z poszerzaniem dróg za stale rosnącym popytem. Tymczasem to jest droga do bankructwa, jak pokazało wymienione już amerykańskie miasto Detroit.
Władza jest zupełnie zblatowana z mediami. Gdy krytykujemy władze lokalne, szefowie lokalnych mediów wypominają że krytykujemy ich serdecznych przyjaciół radnych miejskich. Nie ma demokracji tam, gdzie brakuje podstawowych wolności słowa, gdzie władza i media zlały się w jeden beton, niezwykle trudny do rozkruszenia.
W Polsce tej wolności słowa brakuje. Dlatego walkę o lokalną demokrację warto zacząć już dzisiaj, choćby tworząc lokalne media.
Inne tematy w dziale Polityka