Dziwię się polskiej rzeczywistości. Nigdy nie byłem fanem Gazety Wyborczej. Od czasu wielkiego apelu Adama Michnika wzywającego do poparcia konkretnego ugrupowania politycznego na pierwszej stronie gazety ten dawny organ partyjny Ruchu Solidarność (stąd jej nazwa- to była - gazeta wyborcza - właśnie) oglądam z coraz większym niesmakiem. Widzę że pora na zmiany.
W europejskiej tradycji medialnej gazety nie stają po stronie określonych ruchów politycznych. Gazety Wyborcze to domena "tamtej cywilizacji", mającej swoją dwupartyjną demokrację (jakiż progres od jednopartyjnej!), quantitative easing, maszyny druykarskie pracujące pełną parą by dodrukować pieniądza powstrzymując "rzekomo złą" deflację cen (była ona normą pod koniec XIX wieku, a jakoś tragedia się nie zdarzyła). To taka- kowbojska wersja wrażliwości. W Ameryce ludzie wrzeszczą w mediach jak Alex Jones, tudzież wrzeszczą na ulicach przeciwko masowej banko-grabieży tak jak ten Pan:
Druk gazety codziennej to kwestia często kilku tysięcy złotych. W czasie tych wyborów sami kandydaci drukowali po 120 tysięcy nakładu swoich gazet kosztem kilkunastu albo nawet kilku tysięcy PLN. Można zrobić gazetę 8-miostronnicową w cenie 20-30 groszy za egzemplarz. W Polsce można wciąż wydać nowych wiele tytułów prasowych. Jakość dziennikarstwa jest bardzo niska. Gazeta Wyborcza to produkt rynku średniego. W Polsce niemal nie wydaje się prasy codziennej wyższej jakości. Istnieją programy do składu automatycznego gazet prosto z blogów. Takie gazety, składane automatycznie, po uzyskaniu zgody bloggerów na przedruki, można sprzedawać po 50 groszy! Przecież może i do was zwracali się wydawcy, by móc was przedrukowywać na papier. Ja się zgodziłem.
Jak poczytać prasę lokalną, to w Polsce istnieją wybitni naukowcy którzy publikują w Gazecie Wołomińskiej czy Pruszkowskiej, czy podobnych niszowych publikatorach. Gazeta Wyborcza w mojej opinii to rodzaj grupy znajomych, i ma silną pozycję bo ukazuje się już długo. Adam Michnik zaś po prostu popiera w polityce ludzi których zna. Ten człowiek nie jest wcale sprytniejszy czy mądrzejszy niż inni, ma za to swój jakiś polityczny "drajw" który go napędza. To człowiek który ma 65 lat, ale wciąż nie czuje że powinien może już po prostu odejść na emeryturę.
Cała Gazeta Wyborcza jest dla mnie po prostu gazetą słabej jakości. Nie jest tak trudno to przeskoczyć, tylko ludziom się nie chce. W ogóle ostatnio daliśmy ogłoszenie do gazety na prostą pracę, przyszły tylko 4 podania chętnych. W moim regionei kraju co sprytniejsi uciekli na zachód kontynentu. W Polsce ludziom się nie chce zawalczyć, także ekonomicznie. Istniejący już na rynku wydawcy mogliby zaistnieć i sprzedawać gazety w całym kraju, cóż za problem? W Niemczech są setki tytułów regionalnej prasy codziennej, wiele gazet regionalnych przygotuje wydania ogólnokrajowe. Ogólnokrajowych gazet codziennych jest ze dwa tuziny.
W Polsce zaś, ze względu także na nawet nie kowbojskie prawo prasowe, można sobie kupić trzy gazety codzienne w jednym mieście i zrobić z nich lokalny monopol (tak było we Wrocławiu). Gazety i papier może i upadają, ale ma się wrażenie że w Polsce nawet się nie wykształciły, a ludzie nawet nie próbują. Podobno w Polsce są grupy "chcące kontrolować media", któe wykupują każde medium które osiągnie większą popularność. Wypstrykajcie ich z kasy, wypuszczając na rynek coraz to nowe media- ktoś takie firmy podobno skupuje!
Gdy jadę w Polsce pociągiem, nie mam czego czytać, a prąd w lapie szybko siada. Zwykle zabieram książki. A kupowałbym nawet gazety! W Wielkiej Brytanii kosztowały kilkadziesiąt pensów, czemu w Polsce nie ma gazet za 90 groszy? Cóż za problem do lokalnej gazety ukazującej się w mieście A zrobić dodatek krajowy czy regionalny, który na innych rynkach sprzedajemy dość tanio, po kosztach krańcowych? Drukować musimy tak czy siak...
W Polsce nakłady prasy codziennej są niskie, oferta wydawców- ograniczona. Można mówić że papier upada- ale- może on w Polsce tak naprawdę jeszcze się nie wykształcił? Wiem, ile pracy jest niewidocznej, pracy zza biurek. Ale jakoś w Polsce działa wielu świetnych blogerów. W zasadzie czytam niemal wyłącznie blogi. W prasie papierowej nic dla siebie nie znajduję. Ludziom w Polsce jakby się nie chciało iść do drukarni prasowej, wziąć ofertę, przygotować pierwszy numer, sprawdzić reakcje po znajomych, przygotować kilka kolejnych aż będzie szło dobrze i wystartować.
Wciąż mamy jakieś gazety, do których nie czytania nawołują wlepki na drzwiach najmodniejszych galerii, czy na przystankach autobusowych. Tymczasem innych, alternatywnych, po prostu nie ma. Czy ktoś w ogóle rozumie że na polskim rynku medialnym
nie ma alternatywy dla "Gazety numer 1"? Po prostu nikt nie wydaje tytułu codziennego dla osób młodych o centrowych poglądach. A jest coś dla osób o konserwatywno- liberalnych poglądach? Albo dla osób o poglądach socjaldemokratycznych? O poglądach chadeckich? Dla demokratów? Dla osób nastawionych proekologicznie?
Nie czytam Dziennika, czy Polska The Times, bo są mało ciekawe, nie jestem grupą docelową takich tytułów. "Rzeczpospolita". jest dla innej grupy niż ja. Gazetą Wyborczą jestem oburzony, uważam że wielu ludziom mediów do głowy uderzyła woda sodowa i mają siebie i swoje poglądy za nie wiadomo co. Gazety są w Polsce świątyniami zamkniętymi, nie ma w nich tradycji komentarza op-ed, czyli komentarza osoby spoza redakcji, osoby całkowicie z zewnątrz.
W polskich dziennikach brylują dziennikarze. Teksty z zewnątrz mają szansę pojawić się, jeśli autor jest znajomym wydawców. Trzeba po prostu mieć kontanty, przyjaciół w redakcji, by funkcjonować w "mediach mainstreamowych", i niestety mało kto próbuje przebić się z nowymi tytułami by zmnienić ten chory układ. Brakuje tytułów otwartych dla różnych mniejszości, czy tytułów celujących w rynkowe nisze. Tych nisz wciąż jest pełno, także, a może przede wszystkim, wokół "Gazety Wyborczej". W Wielkiej Brytanii są świetne branżowe tygodniki czy dwutygodniki. W Polsce na tym samym rynku mamy na przykład tylko miesięcznik wydawany przez grupy chcące utrzymać branżowe status-quo, grupy żyjące z kontynuowania raczej korupcyjnego status-quo.
Gazeta Wyborcza jest dla mnie przykładem gazety konserwującej polskie status-quo, stan zastany. Jej naczelny zbiera rozmaite odznaczenia, w mojej opinii także dlatego że współpracuje z aktualną władzą. Nie zdziwiłbym się że gdyby pojawiła się nowa gazeta celująca w ten sam target, cała Wyborcza mogłaby się nawet zwinąć z rynku. Już przecież przy okazji niedawnego kryzysu żyli z rezerwy finansowej na czarną godzinę, wierząc insiderom.
Papierowa gazeta, która byłaby tylko zajawką do świetnego, znacznie pełniejszego wydania on-line...Gazety takie jak codzienna prasa niemiecka z "górnej półki"... Gazety szeroko otwarte na opinie i komentarze spoza redakcji, gazety gdzie nie trzeba mieć nie-wiem-jakich-wtykó by opublikjować swój tekst... O co chodzi z polskim rynkiem mediów? Czemu w Niemczech ukazuje się kilkakrotnie więcej gazet na literę A, niż gazet ogólnokrajowych w całej Polsce? por.
http://de.wikipedia.org/wiki/Liste_deutscher_Zeitungen
Najstarsza gazeta świata, Acta Diurna, ukazywała się od roku 59 p.n.e. do ok. 235 roku n.e. Inne gazety ukazywały się w Chinach, w Pekinie, od VII czy VIII wieku naszej ery. W Europie pomiędzy 1501 a 1530 ukazało się 10 tysięcy różnego rodzaju ulotek. "Newe zeytung" to nieregularny protoplasta dzisiejszych gazet. Pierwsza gazeta w nowożytnej Europie pojawiła się w 1609 roku. W ciągu następnych 20 lat prasa spopularyzowała się na kontynencie. W 1650 roku w Lipsku powstała pierwsza typowo codzienna gazeta („Einkommende Zeitungen“), ukazująca się 6 razy w tygodniu.
Fot. Acta Diurna, pierwsza gazeta, wg. http://teamwork09.wordpress.com/katie/
Wg opracowania World Press Trends 2007 w Niemczech sprzedawanych jest dziennie 22,1 mln gazet. W Polsce, rzekomo dwukrotnie mniejszej, sprzedawanych winno być ok. 10 mln nakładu, lecz dziennie schodzi 1,74 mln (dane Związku Kontroli Dystrybucji Prasy za sierpień 2011). W jednych regionach kraju najpopularniejsze gazety czyta 20-30 procent osób, w innych ledwie kilkanaście. Liderem w skali kraju jest Echo Dnia w Świętokrzyskim (47, 63 % ankietowanych w Świętokrzyskim wskazało jej czytelnictwo) oraz Gazeta Pomorska (34,20 % ankietowanych wskazało jej czytelnictwo w woj. kujawskim).
Wyniki Polskich Badań Czytelnictwa, dane z 2011-10-07:
Dzienniki ogólnopolskie procent respondentów
Gazeta Wyborcza 13,37%
Fakt 12,74%
Super Express 5,91%
Metro (dziennik bezpłatny) 5,71%
Rzeczpospolita 4,03%
Przegląd Sportowy 3,50%
Dziennik Gazeta Prawna 2,34%
Echo Miasta (dziennik bezpłatny) 2,19%
Gazeta Podatkowa 0,71%
Sport 0,54%
Puls Biznesu 0,35%
Parkiet Gazeta Giełdy 0,18%
dane pochodzą z badania PBC General realizowanego na zlecenie Polskich Badań Czytelnictwa Sp. z o.o. przez instytut Millward Brown SMG/KRC. Badanie odbyło się za pomocą techniki CAPI w okresie od lutego do lipca 2011 roku na losowej próbie osób z poszczególnych województw.
Polacy nie czytają prasy, bo także nie mają czego czytać. W domach medialnych sprzedaje się reklamy wraz z artykułami prasowymi zachwalającymi wyniki finansowe konkretnej spółki giełdowej, daną opcję polityczną czy dane wyroby. Nie jest to żadna, nijaka tajemnica, ba, korzysta z tej opcji duża część przedsiębiorców. Gazety codzienne są coraz niższej jakości, na wiarygodności danych nie można zbytnio polegać, nie wiadomo czy dany tekst to nie product placement czy tekst PR. Ja dałem sobie spokój, mam w życiu inne rozkminy.
Polacy są jednocześnie narodem dziwnym. Gdy teraz wracałem z miejscowym kolegą z centrum miasta, przechodziliśmy pod słupem telefonicznym z przyporą. Rozmawialiśmy o miejscowej rzeczywistości, i on wytknął iż ludność kraju jest pogańska (mając na myśli także ludowe wersje wierzeń chrześcijańskich). Na dowód tego pokazał... ścieżkę omijającą przejście między rozwartymi podporami słupa telefonicznego, mówiąc iż wiele osób jest tak przesądnych, że nie przechodzi pod budowlami zamkniętymi, wierząc iż przynosi to pecha. Aż siadłem z wrażenia. Ścieżka- ona istotnie istniała. Ścieżka omijająca przejście pod słupem. Oniemiałem.
Dziś 13-ty. Jesteście przesądni? A jeśli Polacy są na dość wczesnym stadium rozwoju społecznego i potrzebują gazet, bardzo tanich gazet, przynoszonych pod drzwi codziennie i kosztujących śmieszne grosze? Gazet zatrudniających nieco bardziej rozgarnięte osoby? Osoby lepiej wykształcone wypominają tragiczne błędy faktyczne i rzeczowe na pierwszych stronach popularnych gazet. W ogóle trafiły na te gazety całkowitym przypadkiem, bo ich zwykle nie czytają.
Sam czytam twittera, jest tam tyle sprytnych osób, ale nie miałbym nic przeciwko nowej, kultowej gazecie dla pokoleń młodych, wykształconych Polaków. Mam dość, i to nie tylko Gazety Wyborczej. Potrzebne są zmiany, nawet jeśli to działania tylko dla dobra wspólnego! Przecież ukazują się w Niemczech także gazety wydawane społecznie, bez celów komercyjnych. W Polsce mediów jest bardzo mało, nawet w sieci Internet. Część jest tak tragicznie słaba nawet jeśli chodzi o publikację treści do Internetu, że nie ma sensu aż tam pisać. Co bystrzejsze nastolatki przesiadujące wokół Rotundy w Warszawie lepiej by złożyły do sieci wiele czasopism o wielce dumnych nazwach za którymi stoją niby arcyświatłe nazwiska. Dla części mniej popularnych gazet tekstów niekiedy nie da się znaleź w sieci Internetć, cała masa w ogóle nie publikuje do sieci.
Można siedzieć i marudzić, można też zakasać rękawy.
Inne tematy w dziale Gospodarka