Bardzo mnie irytuje naiwność z jaką wiele osób podchodzi do tematów gospodarczych. Dane podawane przez rząd wydają mi się niewiarygodne. Nigdy nie słyszałem by polski rząd w swoich statystykach uwzględniał deprecjację dróg, domów komunalnych, budynków szkół i urzędów. Wokół księgowości w wielkich firmach państwowych krążą dziwne opowieści, np. o tym jak to pozbywano się z bilansów wielkich strat powodowanych dekapitalizacją ogromnego majątku. Oczywiście że można się tego pozbyć, tylko to już jest rachunkowośc w stylu Enronu. Pogłoski o takich praktykach w państwowych koncernach doszły ongiś do mych uszu.
Wielcy międzynarodowi eksperci głoszą że obecny kryzys ma swoje przyczyny w zapaści dotychczasowego systemu informacji gospodarczej. Oto nagle na potęgę danymi finansowymi zaczęły manipulować nie tylko prywatne firmy, ale i całe kraje. Grecja przecież nie była wyjątkiem w pompowaniu statystyk, a bankom które 'przykrywały" proceder zapłaciła setki mln prowizji.
Sądzę że oszustwa i naciąganie można wykryć, trzebaby porównać skład wskaźnika PKB dla Polski oraz dla innych krajów. Zobaczyć, w jakim stopniu wskaźniki różnych krajow są obciążone amortyzacją, deprecjacją majątku, porównać po prostu ich skład. Jeśli polskie władze kantują zaniżając deprecjację, zużycie dotychczasowego majątku, dzięki porównaniu wyjdzie to na jaw.
Inne tematy w dziale Gospodarka