Minister Ćwiąkalski ma problem. Problem nazywa się minister SWiA Grzegorz Schetyna. Otóż pan wicepremier tak dobrze poczuł się w programie “Teraz my”, że ujawnił publicznie, iż jedną z osób molestowanych przez prezydenta Olsztyna jest była żona radnego z PO. Uczynił to równie niefrasobliwie, jak kiedyś Zbigniew Siemiątkowski, który bez zastanowienia palnął przed komisją śledczą, że wynosił z biura tajne akta.
No i mamy problem. Ujawnienie tajemnicy śledztwa, utrudnienie dalszego postępowania, postawienie w niekorzystnej sytuacji osobę pokrzywdzoną. Czy chce, czy nie prokuratura musi zająć się przypadkiem Schetyny. Nawet zastępca ministra, gen. A. Rapacki, choć zastrzegł się, że programu nie widział, zwrócił uwagę, że trzeba uważać na to, co się mówi.
Na przyschnięcie sprawy minister Ćwiąkalski nie ma co liczyć, bo już Z. Wassermann zapowiada, że złoży zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Czyli będzie problem: nie ten rząd, nie ten minister, a śledztwo może się skończyć gorzej niż postępowanie w sprawie morderstwa laptopa.
I pomyśleć, że to wszystko chlapło się chłopu w rozmowie toczonej w tak przyjaznej atmosferze....
Inne tematy w dziale Polityka