To paradoks, ale dla Polski stosunek Unii Europejskiej do przypadającej już w tym roku 70. rocznicy podpisania traktatu w Monachium będzie co najmniej tak samo ważny, jak do przyszłorocznej rocznicy wybuchu II wojny światowej.
Bo co takiego stało się w ostatnich dniach e wrześniu 1938 roku? Gdyby tych, który wówczas popierali podpisanie układu zapytać dlaczego to uczynili, to prawdopodobnie powołaliby się na te same wartości, które dziś uznajemy za podstawy Unii Europejskiej. I byliby szczerzy w swoich zapewnieniach. Wydarzenia następnego roku sprawiły, że widzimy w nich tylko głupców, a to skutecznie maskuje ohydę ich działań w Monachium.
Zresztą, czy jak wczytujemy się w to, co głoszą osoby pokroju Eriki Steinbach, to czy nie widzimy tych samych tropów, które kiedyś doprowadziły do Monachium? Czy to aby nie duch Monachium doprowadził Niemcy do podpisania umowy o gazociągu północnym. A koncepcja “Europy dwóch prędkości” ? Pomysł na “twarde jądro Europy”? Czy aby nie są to monachijskie sposoby manipulowania wartościami?
O Monachium Europa nie chce pamiętać. Trzeba po prostu jej o niej przypomnieć. Bez wątpienia to trudna rocznica także dla Polski, ale z dzisiejszej perspektywy jakże istotna dla interesów państwa i jeżeli chcemy prowadzić jakąkolwiek politykę historyczną w stosunkach międzynarodowych, przypomnienie wydarzeń sprzed 70 lat powinno obecnie być dla nas jednym z priorytetów. Bo co równie ważne: Monachium w pewien istotny sposób wyznacza właściwą perspektywę oceny tego, co stało się rok później
Inne tematy w dziale Polityka