Bodaj przez dwa miesiące dyskutowano cóż to znajdzie się (albo nie znajdzie) w „drugim expose” D. Tuska. Dziś premier może powiedzieć cokolwiek, bo to nie ono już jest (i zapewne nie będzie) komentowane, ale wiosek o wotum zaufania.
Samo wotum trudno jest przegrać, bo najsilniejszym argumentem może okazać się lista obecności. Przyjście na posiedzenie najpewniej zaplanowali wcześniej wszyscy posłowie koalicji (bo wypada). Mniemam, może wielu posłów opozycji najzwyczajniej zamierzało nie przyjechać do Sejmu, skoro nawet lider opozycji stwierdził, że nie wie, czy wysłucha wystąpienia premiera.
Rzecz w tym, że jak sztuką dla sztuki była dyskusja o przyszłym „drugim expose”, tak nie ma większego znaczenia głosowanie nad wotum zaufania. Rząd uzyska poparcie koalicji rządowej (tym samy zakończy się pewnie misja P. Glińskiego, które się jeszcze nie zaczęła). I nie trzeba będzie dokonywać egzegezy tekstu premiera, lecz będzie można zająć się rysowaniem scenariuszy możliwych i prawdopodobnych. Chyba, że przypadkiem i ku zdziwieniu wszystkich rząd wotum zaufania przegra.
Inne tematy w dziale Polityka